Kto napocznie Zosię?

Komedia Jarosława Marka Rymkiewicza "Ułani" wystawiana jest w Teatrze Narodowym w Warszawie. I dobitnie pokazuje, że to znakomity tekst jest największą siłą teatru. Reszta to jedynie ozdobniki.

I dobrze, że te ozdobniki w spektaklu Piotra Cieplaka nie degradują treści. "O mój wrogu, jakżeś ty mi bliski" - wzdycha Zosia do feldmarszała, który zabija na polach ułanów.

Napisany w 1974 r. tekst Rymkiewicza odnoszący się do ideałów romantyzmu to satyra na polską obyczajowość. Zosia (Dominika Kluźniak) desperacko pragnie, by ktoś ją "napoczął", Ciotunia (Anna Seniuk) jest rozmiłowana w hipokryzji, a relacje damsko-męskie sprowadzają się do rubasznych figli w stodole. W dworku, w którym szaleją jurni mężczyźni, a panienki pachną gnojem, jedyna nadzieja w Lubomirze (Hubert Paszkiewicz). Jednak ten zastanawia się, czy jest żabą, czy bocianem. Ale tekst Rymkiewicza to zabawa i ostrzeżenie. Bo pod grubą warstwą satyry kryją się pytania ciężkiego kalibru.

Choćby o to, jak cienka może być granica między dumą narodową a jej karykaturą.



Sylwia Krasnodębska
Gazeta Polska Codziennie
19 marca 2018
Spektakle
Ułani
Portrety
Piotr Cieplak