Ku pokrzepieniu serc

"Sienkiewicz - the greatest hits"- to spektakl pod wieloma względami nietypowy. "Sienkiewicz" w warszawskim Teatrze Imka zaskakuje widza. Przede wszystkim humorem, którego w tej sztuce nie brakuje. Żarty czasem są na wyższym poziomie, czasem prymitywne. Ale widzowie się śmieją, co pozwala stwierdzić , że Sienkiewicz w wydaniu parodystycznym się podoba

Na uwagę zasługuje tytułowy bohater, wybitny polski noblista – Henryk; w tę rolę wcielił się komiczny Krzysztof Materna. Jest jednocześnie narratorem, objaśnia, o której jego książce jest aktualnie mowa. Bo przecież w dzisiejszych czasach Sienkiewicza już nikt nie czyta, chyba tylko maturzyści pod przymusem i to nie wszystkie dzieła.

Akcja spektaklu rozgrywa się na typowym polskim orliku. Po obu stronach boiskach stoją ławki, obok nich znajdują się wieszaki z kostiumami. Aktorzy świetnie się bawią, widownia zresztą też. Na początku spektaklu artyści przedstawiają się i każdy dodaje coś od siebie. Wniosek jest jeden: źle się dzieje, a ponieważ dzieje się źle, trzeba wezwać Sienkiewicza, aby pokrzepił serca Polaków.

Żarty w „Sienkiewicz – the greatest hits” dotyczą nawet aktualnych sytuacji w polskich serialach. Została wspomniana śmierć jednego z najpopularniejszych bohaterów polskiej telenoweli. 

Postacie z Sienkiewiczowskich powieści są odważne, rycerskie, waleczne. Nie boją się walki. Patos przeplata się ze śmiesznością. Bohaterowie tańczą, śpiewają. Aktorzy komentują, zgłaszają się do roli. Wypowiedź Jagiełły (w tej roli znakomity Cezary Kosiński) pod Grunwaldem jest tłumaczona z litewskiego przez korespondentkę. Nie brakuje również Oleńki (Magdalena Boczarska), która ciągnie sanki z Kmicicem (Tomasz Karolak) czy postaci takich jak Janko Muzykant. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby poszczególni bohaterowie, mimo że są z innych książek, spotkali się. Nie ma żadnego znaczenia, że Staś (Rafał Zawierucha) zgubił się w Afryce razem z Nel (Magdalena Boczarska) – i tak na swojej drodze spotykają Latarnika (Cezary Kosiński) i dają mu książkę naszego wieszcza narodowego – Adama Mickiewicza.

Niewątpliwą zaletą tej sztuki jest świetna gra aktorska, która potrafi rozbawić nawet najbardziej pochmurnych widzów, oraz teksty piosenek autorstwa Macieja Stuhra, odnoszące się nie tylko do utworów Sienkiewicza, ale i współczesności. Akcja sztuki sprawia momentami wrażenie, jakby była czystą improwizacją. Aktorzy śpiewają, tańczą, momentami nawet sami nie wytrzymują ze śmiechu. Ze sztuki dowiadujemy się, że postacie Henryka Sienkiewicza „trąca pies i że to postacie pełne łez”. Aby samemu przekonać się o prawdziwości tego stwierdzenia należy spędzić 1,5 godziny w warszawskim teatrze Imka na tej zabawnej sztuce.



Małgorzata Judziewicz
Dziennik Teatralny Warszawa
26 marca 2012