Kulka wpisana w świat

Z bohaterami "Kwadratowego świata" Daryla Beetona przenosimy się w inny, (lepszy) wymiar.

Jak rozmawiać z maluchem o niepełnosprawności? Jak wychować mądre dziecko, które jest otwarte na świat, nie boi się różnorodności, akceptuje i rozumie inność? Co trzeba zrobić, żeby chciało przekuć współodczuwanie w naturalną chęć niesienia pomocy drugiemu człowiekowi? Podpowiada to Daryl Beeton, twórca z Wielkiej Brytanii, gość festiwalu Sztuka Szuka Malucha. I buduje na scenie z biało-czarnych klocków swój utopijny "Kwadratowy świat".

Ten dla małych fanów Maincrafta wygląda z pewnością jak prawdziwy raj. Jego bohaterami są trzy niewielkie, animowane przez artystę sześciany, które różni wyłącznie (bo nie w tym sęk) charakter. Jeden z nich jest wyraźnym liderem grupy, drugi cały czas się śmieje, trzeci z kolei bywa bojaźliwy. Chłopaki (załóżmy, że taką właśnie mają płeć) są przyjaciółmi. Mieszkają obok siebie w kanciastym, kilkupiętrowym domu, chodzą do tej samej kanciastej szkoły i wspólnie się bawią pod kanciastą choinką. Pewnego dnia jednak wszystko się zmienia. Z kanciastego podwórka na kolację wracają już nie trzy równe sześciany, lecz dwa. A wraz z nimi poharatana kulka...

... która jest trochę jak Beeton. Twórca i zarazem wykonawca tego spektaklu sam porusza się na wózku inwalidzkim, ale nie od razu zdradza to widzom. I konstruując spektakl, którego tematem jest m.in. niesprawiedliwość, jaka na co dzień dotyka nie tylko w Polsce osoby z dysfunkcjami, nie koncentruje się na ograniczeniach, jakie te niosą ze sobą, lecz podkreśla stwarzane przez nie możliwości. Nie ukrywa przy tym, że kulka musi się dopasować do tak a nie inaczej skonstruowanego świata, choć to wcale nie jest proste. Akcentuje też stosunek jej przyjaciół do zaistniałych zmian. I wcale nie mówi przy tym wiele, tylko podaje przemawiające do dzieci, proste przykłady.

W "Kwadratowym świecie" brytyjskiego twórcy wszystko jest możliwe. Niezwykle wzruszający jest moment, kiedy wszystkie reguły rządzące światem bohaterów stają się "mniej kwadratowe". Beeton, dysponując odrobiną chęci i wyobraźnią buduje podjazd, by kulka mogła się dostać do domu oraz dostępny dla wszystkich plac zabaw. A pozbawiając konstrukcję tylko jednego elementu, umożliwia bohaterowi wejście do szkoły, choć ten wcześniej nie mieścił się w drzwiach.

Może się wydawać, że to smutna rzecz. I rzeczywiście podana w smutny sposób byłaby dramatycznym wołaniem o pomoc, apelem o zrozumienie. Ale to szalenie atrakcyjny wizualnie w swojej prostocie, momentami głupawy i śmieszny (bo dlaczego nie?) spektakl, w którym nie brakuje dobrej muzyki. Teatr warty uwagi, bez natrętnego dydaktyzmu.



Monika Nawrocka-Leśnik
kultura.poznan.pl
13 lipca 2018