Kultura naprawdę się liczy

Hucznie, bo operą w reżyserii Roberto Skolmowskiego, zakończył się Kongres Kultury Województwa Śląskiego. Nie ma wątpliwości, że "Carmina Burana" zrobiła furorę, podobnie było z Kongresem. Około ośmiuset osób zarejestrowało się by uczestniczyć w debacie o stanie śląskiej kultury. Nie ma się co dziwić, skoro już długo przed nim mówiono o ogromnej potrzebie środowiska regionalnych animatorów, twórców i menedżerów, rozwinięcia debaty o kulturze zapoczątkowanej przez Kongres Kultury Polskiej z 2009 r. oraz nasz wcześniejszy Kongres Kultury Górnego Śląska z 1998 r

W ten sposób doszło do organizacji tegorocznego przedsięwzięcia, które odbyło się w dniach 23-25 września.

Organizatorami imprezy były władze województwa śląskiego z Bogusławem Śmigielskim, marszałkiem województwa, na czele oraz Regionalny Ośrodek Kultury. Przewodniczącym Rady Programowej był prof. Jan Malicki, a główną koordynatorką Projektu - dr Łucja Ginko. Kongres finansowany był z budżetu samorządu oraz ze środków Narodowego Centrum Kultury.

Już wcześniej oczywiście organizatorzy Kongresu wyznaczyli cele, nad którymi uczestnicy mieli wspólnie debatować. Pierwszym celem była diagnoza sytuacji, czyli zwrócenie uwagi na problem wielokulturowości regionu, tego że kultura ma znaczenie dla rozwoju gospodarczego, a przede wszystkim, dla rozwoju społecznego. Drugim celem Kongresu było stworzenie platformy porozumienia i wymiany doświadczeń pomiędzy twórcami oraz odbiorcami kultury oraz pomiędzy innymi jej uczestnikami. Ponadto, ważnym celem była chęć organizatorów wpłynięcia na wizerunek kultury, zwrócenia uwagi na nasze sukcesy w tej dziedzinie, ale przede wszystkim  uświadomienie konieczności restrukturyzacji i zrównoważonego rozwoju naszego dziedzictwa. Ostatnim celem było wyznaczenie działań by osiągnąć cele „Strategii rozwoju kultury w województwie śląskim na lata 2006-2020”, która powstała po Kongresie Regionu z 1998 r. oraz przesłanie tych pomysłów do odpowiednich właz, z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego włącznie.

Pierwszy dzień Kongresu, a zarazem rozpoczęcie całej imprezy, zaplanowano w Galerii Szyb Wilson w Katowicach, zrewitalizowanego szybu kopalnianego KWK „Wieczorek”. Po przywitaniu gości i wstępnych przemówieniach osób, które objęły patronat honorowy na tym przedsięwzięciem, czyli mowie Arcybiskupa Metropolity Katowickiego ks. Damiana Zimonia oraz Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, Jerzego Buzka, przeszliśmy do merytorycznej części spotkania - wystąpień plenarnych.

Rozpoczęły je bardzo szczegółowe raporty o stanie śląskiej kultury, który przedstawiła prof. Ewa Kosowska w swoim wystąpieniu, pt. „Kultura w województwie śląskim”. Następnie głos zabrali prof. Marek Szczepański oraz prof. Jolanta Tambor. Poruszyli oni ważki problem poczucia tożsamości mieszkańców naszego województwa. W tym samym dniu odbył się także wykład prof. Wojciecha Świątkiewicza, pt. „Kultura a rozwój społeczny w regionie”.
Druga część obrad została umiejscowiona w budynku Akademii Muzycznej w Katowicach. Były to panele, które niejednokrotnie rozwijały tematy już poruszone przez prelegentów w pierwszej części obrad. Tak właśnie było z tematem tożsamości. Profesor Szczepański wraz z zaproszonymi gośćmi oraz uczestnikami debaty doszli do wniosku, iż, aby kształtować ową tożsamość, trzeba powrócić do tradycyjnej edukacji regionalnej, ale po jej gruntownej reformie. Zmiany miałyby pomóc w dotarciu z tą wiedzą do młodych ludzi. Jedna z uczestniczek debaty, prof. Ewa Pielesz zwróciła uwagę na ważność designu otoczenia w budowaniu nowej wspólnoty regionalnej. Trzeba zwracać uwagę na takie szczegóły jak tabliczki z nazwami ulic w śląskich miastach nie mówiąc już o logach instytucji w regionie. Natomiast Pani profesor Tombor proponuje by stworzyć „inwentarz nowej tożsamości regionalnej”. Radzi by nie narzucać od razu nowej świadomości, by korzystać z tradycji, ale też walczyć ze stereotypami. Proponuje by dowartościować język regionalny. To ważny głos w dyskusji o walkę by nasz język regionalny, podobnie jak uznany już z etnolekt, język kaszubski, został wpisany w ustawę z 2005 r. Ta teza bardzo poruszyła niektórych z uczestników debaty, szczególnie tych, którzy nie uważają się za Ślązaków. Trzeba bowiem pamiętać, że po zmianach administracyjnych w 1999 r. w obrębie województwa znalazło się wiele gmin i powiatów które nie są związane kulturowo ze Śląskiem. Przedstawiciele tych rejonów podnieśli kwestię nauczania języka regionalnego w szkołach. Oczywiście w końcu debatujący doszli do porozumienia. Stwierdzono, że warto walczyc o uznanie naszego języka za etnolekt gdyż jest to ważne dla całego województwa, także dla budowy wspólnoty regionalnej bez narzucania czegokolwiek.
Następny panel poruszał temat związany z twórcami kultury a przygotowany został przez Tadeusza Kijonkę. Uczestnicy panelu starali się odpowiedzieć na pytanie jaką rolę odgrywają twórcy na Śląsku, co maja do zaoferowania regionowi. Jeden z gości moderatora debaty stwierdził że mamy do czynienia z całkowicie nowym Śląskiem a to dzięki wejściu do Unii Europejskiej, procesowi łączenia rodzin, mieszania się ich. Tadeusz Bradecki wręcz stwierdził, że bliżej nam do Ostrawy niż do Warszawy i przez to „my jesteśmy bliżej Europy”. Sam moderator, Tadeusz Kijonka, przedstawił bardzo ważny wniosek z tej debaty, który miejmy nadzieję doczeka się realizacji. Był to pomysł  budowy Letniej Sceny Teatralnej w Parku Chorzowskim na kształt sopockiej Opery Leśnej, w której mogłyby się odbywać spektakle od wiosny do końca lata. Moderator podkreślił iż stan śląskich amfiteatrów, tych nielicznych podkreślmy, jest opłakany, a mimo obietnic żaden taki obiekt nie powstał.
Krystyna Doktorowicz w panelu pt. „Media – kultura – region” podjęła temat mediów, czyli gazet, telewizji, radia i ich wkładu w rozwój śląskiej kultury. Podczas burzliwej debaty wypłynął problem polityki i jej wpływu na media regionalne oraz inny, dość specyficzny wniosek. Otóż, debatujący doszli do wniosku, że brak w naszym regionie rzetelnej krytyki teatralnej, literackiej czy filmowej i istnieje ogromna potrzeba powołania typowego wydawnictwa kulturalnego, które by odciążyło choć w małym stopniu miesięcznik „Śląsk”. Stwierdzono, że w mediach jest obecny problem kultury jednak wciąż istnieje pewien niedosyt. Trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem, jednak pozostałe tezy, z punktu widzenia „Dziennika Teatralnego” są dość zaskakujące. Mimo iż Dziennik ma zasięg ogólnopolski, jego siedziba mieści się w Katowicach. To głównie młodzież śląska odbywa staże w jego redakcji, w ten sposób zdobywając pierwsze szlify dziennikarza kulturalnego. Poza tym około stu recenzji miesięcznie, które pojawiają się na stronie wortalu jednak koliduje z tezami debatujących.
Następnym tematem dyskusji była „Młoda kultura i nowe formy komunikacji” przygotowany przez Mariana Oslislo. Rozgraniczono młodą kulturę od tej, pojmowanej tradycyjnie i przyjęto, że jest ona bardziej zdolna do przekraczania granic, jest bardziej skora do zmian. Tylko właśnie brak mechanizmów do zmiany kulturowej. Podkreślono, że wciąż stereotypowo patrzy się na kulturę jako na wciąż powstające imitacje krakowskiej starówki lub wyrastające jak grzyby pod deszczu eksponaty pseudosztuki współczesnej na ulicach. Jeden z uczestników panelu, Szymon Kobylarz stwierdził, że młodzi ludzie, studiujący na Śląsku w szkołach artystycznych nie widzą w Katowicach stolicy kultury. Dla nich jest to miasto pracy. Wciąż brakuje, np. galerii wystawienniczych, w których mogliby sprzedawać swoje prace.
Także Mariusz Wróbel poruszył ważny temat na swoim panelu. Zajął on się bowiem promocją kultury. Rzucił dość kontrowersyjna tezę, iż same instytucje często nie wiedzą w jaki sposób beneficjenci dowiadują się o ich działaniach. Otóż jak wynika z badań Tomasza Szabelskiego, większość informacji przenosi się poprzez tzw. „marketing szeptany”. Tak naprawdę zadowolony odbiorca jest więcej wart niż ogromna kampania reklamowa, bo kto bardziej wieży reklamie niż zaufanemu znajomemu, który poleca mu daną imprezę kulturalną? Mariusz Wróbel zaproponował więc budowę pewnego rodzaju społeczności wokół każdej instytucji kulturalnej. Radził by utrzymywać dialog w sposób ciągły ze swoim odbiorcom, a nie zdobywać go za każdym razem przy okazji nowej imprezy kulturalnej.
Niezwykle ważne kwestie poruszał także Jacek Owczarek w swoim panelu, pt. „ Ochrona dziedzictwa, jakość przestrzeni publicznej, turystyka kulturowa”. Panel dotyczył wiedzy o zabytkach w świadomości Ślazaków. Zwracał uwagę, że czasem mamy do czynienia ze zbytnim rozszerzaniem pojęcia „zabytek”, bo nie wszystko co stare zabytkiem jest. Ponadto moderator zwrócił uwagę na palący problem braku miejscowych planowa zagospodarowania przestrzennego we wszystkich gminach. Padł także ważny temat związany z hasłem „czarny Śląsk”. Często walczy się z tym hasłem jakoby nasz region nie tylko powinien być kojarzony z kopalniami. Oczywiście nie można temu zaprzeczyć, ale także nie można przesadzać. Budynki kopalń wpisały się w krajobraz śląski i to właśnie one świadczą o naszej specyfice i fascynują niejednokrotnie przyjezdnych.

Jak widać pierwszy dzień Kongresu obfitował w wiele ważnych tez i spostrzeżeń, które już dawały uczestnikom do myślenia. Podobnie było z drugim dniem kongresowych sporów o kulturę. Ów polemiki przez cały dzień rozbrzmiewały w murach Akademii Muzycznej. Znów zaczęto od serii wykładów wprowadzających. Wystąpienia plenarne zaczął wykład prof. Andrzeja Klasika pt. „Sektor i przemysły kultury w rozwoju regionu na przykładzie aglomeracji górnośląskiej. Następnie „Kultura a innowacyjność prof. Mariana Oslislo, Ewy Gołębiowskiej i Tomasza Koniora. Potem Tomasz Szabelski przedstawił swój raport na temat potrzeb kulturalnych mieszkańców województwa. Prof. Katarzyna Olbrych przedstawiła problem edukacji kulturalnej, a modele instytucji upowszechnianie kultury przedstawili prof. Jan Malicki, Leszek Jodliński oraz Mariusz Wróbel. Wystąpienia plenarne zostały zakończone wystąpieniem prof. Tadeusza Sławka który przedstawił  kandydaturę Katowic na Europejską Stolicę Kultury 2016. I tym razem paneliści nie zawiedli. Najpierw temat szkolnictwa i instytucji kulturalnych podjął Tadeusz Bradecki wraz z zaproszonymi gośćmi. Zwrócono uwagę przede wszystkim na problem edukacji teatralnej. Wypłynął problem ginących powoli rzemieślników teatralnych, takich na przykład jak krawcowe. Stwierdzono, że Katowice mogłyby stać się ośrodkiem edukacyjnym tego typu rzemiosł dzięki czemu nie dość że ugruntowałyby się jako miasto edukacji to jeszcze oferowałoby atrakcyjne studia, po których łatwo znaleźć pracę. Także na tym panelu podjęto dyskusję na temat otwarcia na śląsku szkoły teatralnej. Temat ten zapoczątkowały spory czy Katowice w ogóle stać na to i czy jest to opłacalne. Od panelistów wypłynął także wniosek, że ze względu na ogromny popyt na sztukę teatralną wśród mieszkańców województwa i niewystarczającą ilość teatrów zaproponowano by budować sale przystosowane do wystawiania spektakli, przez co, wokół takich sal, mogłyby się tworzyć nowe grupy teatralne.
Na drugim panelu Adam Pastuch poruszył temat edukacji do kultury. Stwierdzono że wciąż nikły jest kontakt między środowiskiem kultury a oświatą i trzeba to zmienić. Ponadto wysunięto postulat edukacji samych edukujących.
Istotnym tematem zajęła się Łucja Ginko. Podjęła ona trudny problem finansowania działalności kulturalnej. Zwrócono uwagę na ogromne bariery biurokratyczne czekające na ludzi chcących założyć organizację pozarządową zajmującą się kulturą. Przykre jest to, że trudno znaleźć takim osobom miejsce, gdzie mogliby właściwie zaczerpnąć rady. Dodatkowo doświadczeni działacze zwrócili uwagę na trudności w staraniu się o dofinansowanie, w szczególności, na roczne budżetowanie, które praktycznie uniemożliwia perspektywiczne myślenie i planowanie swoich przedsięwzięć.
Temat wpływu kultury na innowacyjność podjęła Ewa Gołębiowska. Stwierdziła, że to projekty młodych artystów mogą pozytywnie wpłynąć na modernizację i unowocześnienie szczególnie małych gmin. Natomiast wagę bibliotek, muzeów oraz domów kultury w upowszechnieniu kultury podkreślił Maciej Kluss w swoim panelu. Ciekawy i ważny temat rozwinął Andrzej Klasik ze swoimi gośćmi. Zajął on się bowiem relacją między kulturą a gospodarką. Zwrócił on uwagę na ekonomizację kultury oraz na kulturyzację gospodarki. Pierwsze zjawisko jest niebezpieczne dla kultury. Debatujący doszli do wniosku, że kultura powinna być w jak najwyższym stopniu niezależna, wolna od wpływów. Natomiast kulturyzacja przynosi korzyści gospodarce, gdyż buduje jej ludzkie, nawet przyjazne, oblicze dzięki właśnie elementom kultury.

Trzeci dzień Kongresu Kultury Województwa Śląskiego upłynął pod znakiem podsumowań. Odbyły się one w Sali Sejmu Śląskiego. Trudno znaleźć bardziej odpowiednie miejsce na rozmowę o kulturze śląskiej. Każdy z moderatorów paneli miał możliwość podsumowania tematu, który prowadził oraz, przy okazji, wysunięcia wniosków do przedłożenia odpowiednim władzom. Czas podsumowań zamknęły przemówienia  Zbyszka Zaborowskiego, Wicemarszałka Województwa Śląskiego, oraz prof. Jana Malickiego, Przewodniczącego Rady Programowej Kongresu. Profesor, w swoim wystąpieniu, zwrócił uwagę na specyficzne umiejscowienie naszego regionu na mapie Polski. Stwierdził on, że Katowice muszą wypracować własne miejsce na mapie między takimi ośrodkami kulturalnymi jak Wrocław czy Kraków. Zwrócił on także uwagę na potrzebę reformy, szczególnie sposobu finansowania kultury, na który uczestnicy Kongresu naciskal,i oraz na gruntowną reformę systemu informacji. Profesor Malicki podkreślił niejednokrotnie wagę śląskiego Kongresu oraz to, że dzięki niemu zwrócono uwagę na wartość jaką jest wielokulturowość naszego województwa. Na zakończenie Pan Profesor, jako Przewodniczący Rady Programowej Kongresu obiecał, że Rada podejmie pracę nad wszystkimi wnioskami, które zostały nakreślone podczas Kongresu.
Następne punkty programu w tym dniu miały miejsce w Rondzie Sztuki. Odbył się tam wernisaż wystawy towarzyszącej “Tu. Człowiek i przestrzeń”, gdzie zostały zaprezentowane fotografie  Stanisława Gadomskiego i Arkadiusza Goli, oraz projekcje multimedialne prac Marka Lochera oraz projekty i realizacje biur architektonicznych. Wszystko to by zwrócić naszą uwagę na zmiany, jakie zachodzą wokół, a szczególnie w  postindustrialnej przestrzeni. Także w Rondzie Sztuki miała miejsce Giełda biznesu kultury.
Na tym praktycznie kończyło się to wydarzenie skupiające ludzi kultury z regionu. Jeszcze tylko wieczorem w hali Spodka odbył się uroczysty spektakl operowy „Carmina Burana” zamykający cały Kongres. Także piątkowe debaty były uwieńczone spektaklem Teatru Śląskiego pt. „Polterabend”. Jednak trzeba podkreślić, że każdy dzień Kongresu był pełen wydarzeń kulturalnych rozsianych po całym województwie. Liczby mówią za siebie: samych spektakli i widowisk dedykowanych było sześć, koncertów i wydarzeń muzycznych – dziewięć, wystaw aż trzydzieści siedem, a pozostałych imprez - dziewiętnaście. Wszystkie były dedykowane właśnie tej imprezie.

Kongres Kultury Województwa Śląskiego to ważne i długo oczekiwane wydarzenie. Jego doniosłość podkreślano na każdym kroku, w każdym przemówieniu. Dzięki niemu mogliśmy zaakcentować odrębność, oryginalność kultury śląskiej na tle kultury polskiej. Prócz tak wzniosłych rozważań mamy też te, całkiem prozaiczne, ale chyba najważniejsze. Debata kongresowa pozwoliła nam na uświadomienie sobie własnych błędów. Tego, że źle szukamy źródeł finansowania swoich przedsięwzięć, tego że nie umiemy zwalczyć zaściankowego myślenia, że inne instytucje czy organizacje to nasi rywale w walce o pieniądze. Wciąż brak nam zaufania, o które wielu w tych dniach apelowało. Nie powinniśmy się bać stawiać na własną odrębność kulturową, wręcz na jej promocję. Jednak przy tym nie możemy zapomnieć, że poprzez podział administracyjny od 1999 roku w ramach naszego województwa jest wiele obszarów odrębnych kulturowo. Z tej różnorodności także powinniśmy uczynić atut. To właśnie ta rywalizacja powinna zostać zastąpiona współpracą. Miejmy nadzieję, że te wnioski oraz wiele innych równie ważnych znajdzie swoich realizatorów. Właśnie dzięki Kongresowi uczestnicy, często z różnych stron województwa, o różnych zainteresowaniach i różnej działalności jaką prowadzą, mogli się poznać i wspólnie je wypracować. Gdyby te postulaty zostały tylko na papierze ich wspólny trud poszedłby na marne. Miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie.

Jedyne czego możemy sobie życzyć to, żeby Śląsk dzięki swojej trudnej historii, ale też bogatej tradycji i silnej tożsamości, poprzez mądre, przewidujące zarządzanie, wykorzystując wszelkie środki przekazu informacji mogące służyć skutecznemu public relations miał jeszcze bliżej do Europy. Bliżej nawet niż do Warszawy.



Karolina Mendrela
Dziennik Teatralny Katowice
28 września 2010