Magia, Meksyk i szal z sowich piór

- Sztuka jest napisana w konwencji realizmu magicznego. Przypomina też Kafkowski "Zamek" i "Rękopis znaleziony w Saragossie". To wszystko daje naszej wyobraźni piękne pole do pracy - mówi Emilia Sadowska, reżyserka "Czerwonej drogi do Sabaiby", nowej premiery w Teatrze im. S. Jaracza.

Na scenie powstaje pochyla drewniano-metalowa konstrukcja. - Może grać zamek, wioskę albo statek - tłumaczy Emilia Sadowska, reżyserka "Czerwonej drogi do Sabaiby".

Taka przestrzenna forma, zaprojektowana przez Łukasza Nowaka, scenografa i architekta, pasuje do historii, która rozegra się na scenie. Sztuka Oscara Liery (1946-1990) jest napisana, jak mówi Sadowska, w konwencji realizmu magicznego. Przypomina też Kafkowski "Zamek" i "Rękopis znaleziony w Saragossie". - "Rękopis" to powieść szkatułkowa, w której jedna historia "wyrasta" z drugiej, a sen miesza się z rzeczywistością - opowiada. - Tak też jest w sztuce Liery. Żołnierz Fabian, który powraca z wojny, spotyka swoją matkę w momencie, gdy jest młoda i dopiero ma zajść w ciążę i go urodzić.

Przeciw mitom

Liera jest najwybitniejszym przedstawicielem nowego meksykańskiego dramatu. Jak pisze Ronald D. Burgess w "New Dramatists of Mexico 1967-1985", w swych sztukach sięgał po wątki odnoszące się do literatury, historii i legend. Usiłował zdemistyfi-kować Meksyk. Uważał bowiem, że akceptacja mitów (na temat państwa, narodu, przeszłości) zatrzymuje myślenie i sprawia, że społeczeństwo rezygnuje ze swej władzy sprawczej. Liera był bardzo krytyczny wobec władzy i kościoła. W sztuce "Cucara y Macara" zdemitologizował historię cudownego objawienia Matki Boskiej z Gwadelupy, co spotkało się z ostrą reakcją publiczności. Na jednym z przedstawień aktorzy zostali pobici. Matka Boska z Gwadelupy pojawi się też w "Czerwonej drodze" i będzie to jedna z najbarwniejszych (pod względem kostiumu) postaci dramatu, bo wystąpi w swym turkusowym płaszczu.

Kwiaty i zbroje

Kostiumy, zaprojektowane przez Ilonę Binarsch, są zresztą inspirowane sztuką Meksyku. - Tutaj, na sukience matki Fabiana jest nadruk kwiatów, jakie malował Diego de Rivera, autor obrazów i murali nawiązujących do sztuki Indian i mąż Fridy Cahlo - opowiada reżyserka. - Na innym kostiumie są wydrukowane kalie, na jeszcze innym kolby kukurydzy, które pojawiają się w obrazach Rivery.

Są też kostiumy w kolorze stalowej szarości. - Chciałam, by bohaterowie nosili zbroje, ale by nie były one ani ciężkie, ani sztywne - tłumaczy Sadowska. Trudne zadanie czeka Marzenę Bergmann, która wcieli się w rolę Gladys. Jej suknia jest szlachetnie prosta, ale będzie się wspierać na potężnym gąbkowym dzwonie.

Jednak największe wrażenie robi szal, który jest częścią kostiumu Mayo, wioskowego mędrca. Wykonany jest z prawdziwych sowich piór. Noszenie płaszczy z piór było przywilejem indiańskich władców. W naszym teatrze to arcydzieło powstaje w pracowni, gdzie przy maszynach do szycia siedzą Barbara Kosakowska-Szutkowska i Romuald Kaczyński.

Czy muzyka do spektaklu będzie inspirowana folklorem Meksyku?

- Nie - odpowiada Emilia Sadowska. - Będzie współczesna. Poprosiłam kompozytora Krzysztofa "Wikiego" Nowikowa, by napisał kołysankę. Tak piękną jak ta Krzysztofa Komedy do "Dziecka Rosemary".

Premierę "Czerwonej drogi do Sabaiby" zaplanowano na

15 marca. Na scenie wystąpi 16 aktorów. Spektakl, który jest polską prapremierą, zainauguruje XXII Olsztyńskie Spotkania Teatralne.

 



Ewa Mazgal
Gazeta Olsztyńska
28 lutego 2014