Miał być nowy teatr, jest wciąż stara baza MPO

Nikt nie wie, kiedy miejsce bazy MPO na Mokotowie zajmie Nowy Teatr Krzysztofa Warlikowskiego. Spółka nie chce opuścić bazy bez przyznania nowej, a miasto nie może przekazać pieniędzy na projekt siedziby teatru. - Mija półtora roku wodzenia nas za nos - mówią jego przedstawiciele.

Miało być pięknie: baza Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania przy ul. Madalińskiego 10/16 miała zamienić się w zieloną łąkę z łagodnymi pagórkami. Pod jednym ukryto by niewielki biurowiec, drugi maskowałby podziemny garaż. Ludzie chodzący po łące - dachu biurowca - patrzyliby na przeszklony budynek teatru. To koncepcja architektonicznej pracowni KKM Kozień, która na początku kwietnia wygrała konkurs na zagospodarowanie terenu MPO. Oprócz siedziby teatru miały być: park, letni taras z kinem, czytelnia i wideoteka. - Powstanie nowy kawałek miasta dobrze wkomponowany w ulicę - mówił "Gazecie" Warlikowski. 

Hanna Gronkiewicz-Waltz, podsumowując pod koniec ubiegłego roku działania na polu kultury, podkreślała, że największym sukcesem w tej dziedzinie było znalezienie siedziby dla Nowego Teatru. Konferencję prasową urządziła zresztą na terenie MPO przy Madalińskiego, obiecując, że do końca 2008 r. "śmieciarki opuszczą to miejsce". - Nowy Teatr to oczko w głowie władz miasta. Obiecałam, że zatrzymam pana Warlikowskiego w Warszawie, i słowa dotrzymam - mówiła.

Ponad pół roku później przy Madalińskiego jest, jak było: śmieciarki, solarki, kręcą się mechanicy. Hala i inne zabudowania jak były, tak są szare, brudne i ponure. A przeprowadzka MPO do nowej bazy oddaliła się w nieokreśloną przyszłość.

Plany ratusza były takie: na przekazaną MPO działkę przy ul. Pląsy na Ursynowie przenosi się baza z Madalińskiego i z al. Niepodległości. Na ursynowskiej parceli mieści się już baza DHL i sortownia śmieci Ekonu. MPO chciało tam również segregować śmieci. A do tego ulokować lakiernię i myjnię śmieciarek oraz punkt odbioru odpadów niebezpiecznych, elektrośmieci i azbestu. Larum podnieśli mieszkańcy Ursynowa. W zeszły wtorek murem stanęli za nimi radni dzielnicy: jednogłośnie przyjęli uchwałę sprzeciwiającą się bazie. - Nie życzymy sobie takich pomysłów na zielonych przedmieściach Ursynowa - podkreśla Michał Matejka, przewodniczący rady dzielnicy. 
Weto Ursynowa oznacza, że ratusz musi szukać nowego miejsca dla MPO. - Moglibyśmy tę bazę wcisnąć dzielnicy siłą, ale to polityczne samobójstwo, Ursynów to matecznik PO - mówi "Gazecie" jeden z urzędników Hanny Gronkiewicz-Waltz. 

- Dziś sprawą działki dla MPO zajmie się zarząd miasta. Będzie szukać rozwiązań, by ten ważny projekt zrealizować - zapewnia Tomasz Andryszczyk, rzecznik ratusza. 
Miasto może zaproponować MPO: wyprowadźcie się z Madalińskiego i ścieśnijcie się w pozostałych swoich bazach. Z kolei MPO może zażądać w ramach kompensacji przekazania porównywalnej działki.
- Sprawa przenosin jest otwartą i delikatną kwestią. Nie wiemy, kiedy nastąpi - mówi Joanna Mroczek, rzeczniczka MPO. Według niej teren pod nową bazę musi mieć 6-7 ha i być dogodnie położony.

Decydujący ruch należy do MPO. Miasto - choć przedsiębiorstwo to spółka miejska - nie może niczego nakazać jej niezależnym władzom. - Działamy tylko według kodeksu spółek handlowych - wyjaśnia Joanna Mroczek.

To dziwi przedstawicieli Nowego Teatru. W piątek byli na spotkaniu z Gronkiewicz-Waltz. Po ponad dwóch godzinach wyszli z niczym. - Jesteśmy zdezorientowani, zniechęceni, w depresji. Pani prezydent z ministrem kultury prosili nas o stworzenie tego teatru. Teraz mamy wrażenie, że jesteśmy natrętnymi petentami - opowiadali "Gazecie".

Ponieważ MPO nie zwalnia działki, miasto nie może przekazać pieniędzy na przygotowanie projektu budowlanego teatru, więc nawet architekci nie mogą jeszcze nic robić.
W Nowym Teatrze już mówią, by może zrezygnować z projektu na Madalińskiego. - Krzysztof może robić karierę wszędzie na świecie. Niekoniecznie w Warszawie - słyszymy w teatrze.



Grzegorz Lisicki, dow
Gazeta Wyborcza Stołeczna
15 lipca 2009