Miasto zatrute smogiem i pogardą

Od 1983 roku Festiwal Szkół Teatralnych organizowany jest przez Szkołę Filmową w Łodzi. W tym roku (z wiadomych względów) możemy wszystkie spektakle oglądać online. Czwartego dnia imprezy mieliśmy możliwość zobaczyć zagrane przez AST w Krakowie przedstawienie pod tytułem „Inni ludzie" w reżyserii Pawła Miśkiewicza, na podstawie powieści-poematu Doroty Masłowskiej.

 

Masłowskiej chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. O jej debiutanckiej powieści „Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną" słyszał chyba każdy – bo albo czytał książkę, albo trafił na film z Borysem Szycem w roli głównej. Wielbiciele teatru zapewne znajdą spektakle na podstawie jej kolejnych książek i utworów dramatycznych: „Pawia Królowej" – wystawianego między innymi w krakowskim Teatrze Starym, „Dwóch biednych Rumunów mówiących po polsku" granego, chociażby w Teatrze Ludowym czy „Między nami dobrze jest" filmowo-teatralną hybrydę w reżyserii Grzegorza Jarzyny. Poza tym Masłowska śpiewała i rapowała pod pseudonimem „Mister D." oraz napisała dwa zbory felietonów pod chwytliwym tytułem „Jak przejąć kontrolę nad światem, nie wychodząc z domu" i „Jak przejąć kontrolę nad światem 2".

Powieść „Inni ludzie" (wydana w 2018 roku) nie była dla miłośników prozy Masłowskiej dużym zaskoczeniem, choć musieli na nią czekać aż sześć lat. Po zbierającym średnie recenzje utworze „Kochanie, zabiłam nasze koty", wielbiciele pisarki wreszcie mogli poczuć się jak za czasów „Pawia królowej". Skąd porównanie akurat z tą książką? Przede wszystkim chodzi o ogólny wydźwięk obu tych powieści, krótko mówiąc – napisanych w rytmie hip-hopowej piosenki. „Inni ludzie" takim songiem mieli być od początku do końca – sam design książki przywołuje na myśl CD-eka z rapowymi kawałkami.
„co to właściwie jest?
utwór-potwór taki
poemat/nawijka? –
językowy treści koncentrat...
prawie bez treści?
same zapytania znaki"
„Inni ludzie" są utworem-poematem-songiem konfrontującym ze sobą dwa światy. Tacy biedni kontra bogaci w wersji teatralno-muzycznej. Widzimy Kamila, marzącego o nagraniu płyty, oczywiście hiphopowej, który wywodzi się z szemranego półświatka. Obserwujemy jego relacje z Iwoną – mieszkanką grodzonego osiedla, która zdradzana przez męża fantazjuje o byciu pożądaną oraz z Anetą – kasjerką Rossmanna, która snuje marzenia o byciu blogerką-influencerką.

Jednak nie same postaci oraz relacje między nimi są najważniejsze. Prym w utworze i spektaklu wiodą przede wszystkim konfrontacje odbywające się na poziomie języka. Tak właśnie odczytał powieść Masłowskiej reżyser spektaklu, bo w interpretacji krakowskiej AST każdego z bohaterów gra kilku aktorów. Do tego te zamiany ról nie następują zbyt płynnie, ale są przeprowadzane bardzo dynamicznie – ze sceny na scenę. Bo w końcu u Masłowskiej nie ma znaczenia, KTO mówi, ale CO mówi.

„Inni ludzie" to takie wyłuskane z naszego otoczenia uprzedzenia – niektóre brutalne, niektóre śmieszne, niektóre irytujące... Tego utworu po prostu się słucha. Ale wbrew pozorom spektakl Miśkiewicza nie jest spektaklem muzycznym. Część słów Masłowskiej została przełożona na śpiew, ale większość zatraciła nieco swoją dźwięczność w dialogach. Niewykluczone, że poemat został celowo odarty z melodyjności (choć dla mnie nie będzie to na pewno jego zaletą), ale być może jest to jedynie efekt odbioru online. W każdym razie głównymi atutami spektaklu pozostają: poszatkowanie bohaterów, a nawet zamiana ról żeńskich i męskich (syn-córka Leonek), uznanie słów za pełnowymiarową postać spektaklu oraz bardzo dobre opracowanie tekstu Masłowskiej.

Piątego dnia festiwalu będzie można zobaczyć „Innych ludzi" w kolejnej interpretacji. Tym razem reżyserii podjął się Maciej Stuhr, a wykonania AST Kraków Filia we Wrocławiu. Na pewno warto będzie porównać oba te przedstawienia.



Paulina Zięciak
Dziennik Teatralny Kraków
27 listopada 2020
Spektakle
Inni ludzie