Między niebem a ziemią

Trzy utalentowane dziewczyny z Nieformalnej Grupy Avis stworzyły przejmujący spektakl o marzeniach, samotności i rozdarciu. "Kukułka" w reżyserii Agaty Biziuk, to efekt koprodukcji Teatru Wytwórnia, Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie, Wydziału Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku oraz Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Shillera w Łodzi.

Teatr Szkolny im. Jana Wilkowskiego przyzwyczaja swoich widzów do spektakli, co najmniej dobrych. Występujący tam młodzi artyści, konsekwentnie pokazują, że eksperymenty nie są synonimem porażki, a młody aktor nie znaczy - zły aktor. "Kukułka" Agaty Biziuk nie dość, że nie przerwała dobrej passy tego teatru, to jeszcze pokazała, że kobiety radzą sobie świetnie w każdej - nawet najtrudniejszej - roli. Ograniczenie barw w spektaklu do bieli i czerwieni i pozostawienie na scenie tylko dwóch aktorek, to ascetyzm bardzo ryzykowny. Widać każde potknięcie i błąd. Prostotę trzeba bowiem umieć zaaranżować tak, aby nie stała się banalna; żeby nie okazało się, że nic z niej nie wynika. Nieformalna Grupa Avis zdaje się to doskonale rozumieć. Aktorki grające w spektaklu siostry - Kasię (Ewelina Stepanczenko) i Tosię (Agnieszka Makowska) - dbają o każdy ruch, gest, dźwięk, a jednocześnie są przy tym szalenie naturalne. To ogromna sztuka ocalić na scenie własną cielesność i psychikę, kreując przy tym obcą postać. I Ewelinie Stepanczenko ("Kukułka" była jej spektaklem dyplomowym) i Agnieszce Makowskiej należą się wielkie brawa za zbudowanie tak sugestywnych postaci. A zbudować wcale nie było łatwo... Zestawienie ze sobą prostytutki i wariatki jest typowe dla współczesnej dramaturgii. Ma być ryzykownie, wstrząsająco i nietuzinkowo. Bohaterowie podobni do tych, których oglądamy w telewizyjnych tasiemcach, w teatrze przestali być atrakcyjni. Widzem trzeba potrząsnąć i zmusić go do refleksji, a dużo łatwiej jest to osiągnąć przy "wsparciu" postaci INNEJ. Tym tropem poszła Biziuk, pisząc scenariusz "Kukułki". Akcję ulokowała w niewielkim domu na peryferiach małego miasteczka, może nawet wsi. Bohaterami swojej sztuki uczyniła zaś dwie siostry: Kasię - prostytutkę i Tosię - wariatkę. To kochające się rodzeństwo żyje odtrącone i zaszczute przez lokalną społeczność. Są inne, a to oznacza, że są gorsze. Dziewczyny, żeby znaleźć sens życia, karmią się nawzajem swoimi marzeniami. Kaśka chce wyjść za mąż i założyć szczęśliwą rodzinę, Tośka pragnie "tylko" nauczyć się latać. Aktorki nie dość, że w spektaklu śpiewają, to jeszcze poruszają się po dwupoziomowej scenie tak subtelnie i delikatnie, jakby tańczyły. Te ruchy to metafora ich życia - unoszenia się nad ziemią. Marzenia sprawiają, że ich dusze spacerują po niebie, a rzeczywistość brutalnie ściąga je na ziemię. Tym samym nie ma ich ani na górze, ani na dole. Kaśka z Tośką lewitują między - pomiędzy. W spektaklu występuje powtarzający się motyw muzyczny. Piosenka, którą śpiewają aktorki, i do której często wracają, jest ukojeniem i próbą zapomnienia o wrogim otoczeniu. Utwór pojawia się na zasadzie powracającej fali. Tak samo, co jakiś czas, pojawiają się w życiu sióstr źli ludzie. Koło się kręci. Nic się nie zmienia i nic się nie zmieni. Kasia i Tosia to dwie tańczące na cienkiej linii dziewczyny. Bujające w chmurach i brutalnie ściągane na ziemię kukułki. Odrzucone przez wszystkich, podrzucone przez Boga. Zamykamy oczy i nie chcemy na nie patrzeć. Nie lubimy inności i cierpienia. Odwracamy głowę i ruszamy w drugą stronę. Ale one wracają. Wracają tak, jak wraca śpiewana przez siostry piosenka - melodyjny wyrzut sumienia. Teatr Szkolny im. Jana Wilkowskiego Agata Biziuk "Kukułka" reżyseria: Agata Biziuk scenografia: Agata Biziuk, Agnieszka Makowska muzyka: Magdalena Miklasz, Dominik Piejko obsada: Agnieszka Makowska, Ewelina Stepanczenko Premiera: 10 listopada 2007r.

Beata Kalinowska
Dziennik Teatralny Białystok
4 stycznia 2008