Młodzieńcza psychodrama

Teatr Narodowy rozpoczął nowy sezon artystyczny kameralną sztuką współczesną brytyjskiego autora Duncana Macmillana.

Przedstawienie w reżyserii Grzegorza Małeckiego jest ascetyczne w środkach wyrazu, w jednej dekoracji, bez muzyki i efektów oświetleniowych. Ciężar oddania dramaturgii tekstu spada na parę młodych aktorów, Justynę Kowalską i Mateusza Rusina, którzy samotnie stoją na scenie i muszą w skondensowany sposób, poprzez intensywnie podawane dialogi, ukazać dramatyczne relacje między bohaterami.

Aktorzy grają parę młodych ludzi, która przebywając w rozmaitych miejscach (domyślamy się tego z dialogów), rozmawia o swoich emocjach, miłosnych doznaniach i zawodach, planach na przyszłość, a także o ogólniejszych problemach społecznych, jak ekologia itd. Reżyser w pracy z aktorami położył jednak nacisk nie na publicystykę, lecz na oddanie wszystkich odcieni więzi psychologicznych i uczuciowych między dwojgiem ludzi. Ciekawy wydaje się wątek ewentualnego macierzyństwa, który staje się przedmiotem subtelnej refleksji dziewczyny. Można rozpatrywać wymowę sztuki jako pewnego rodzaju pojedynku między młodą parą, w której kobieta okazuje się silniejsza. Jednak niespodziewane zakończenie, w którym mężczyzna odsłania swoje emocje i niepokoje, podważa taką interpretację.

Odnosimy w końcu wrażenie jakiejś wspólnej scenicznej psychodramy pomiędzy dwojgiem ludzi, przeżywających dramat wchodzenia w dorosłe życie w pełnym zagrożeń świecie, który nie sprzyja ich planom na przyszłość. Spektakl w Teatrze Narodowym może być sukcesem reżysera i dwojga młodych aktorów.



Mirosław Winiarczyk
Idziemy
22 września 2018
Spektakle
Tchnienie