Może to jest o wojnie?

Czwórka aktorów, cztery monologi, pusta scena, czterdzieści pięć minut. Tyle wystarczy Annie Karasińskiej, żeby opowiedzieć o wojnie.

I wbrew tytułowi spektaklu reżyserka opowiada dobrze. Na scenie pojawia się tylko jeden zawodowy aktor (Dobromir Dymecki). Jednak Sara Goworowska, Bożena Wydrowska oraz Karolina Harris są w swoich rolach-pozach równie przejmujące co stały współpracownik Karasińskiej. W ich monologach jest emocjonalna prawda. Każdy monolog traktuje o innym przezwaniu wojny - o doświadczeniu ofiary, żołnierza, wnuczki ofiary, zwykłego człowieka, który o wojnie jedynie słyszał. Nie ma tu klasycznej dramaturgii. To teatr wyrastający z performance'u. Karasińska nie stawia tutaj tez, skupia się raczej na obrazach i odczuciach, zadając ważne pytanie: jak wojna z przeszłości istnieje w nas dzisiaj? To sztuka, która skłania do dyskusji o traumie i o pamięci.



Karol Marczak
Newsweek Polska
11 października 2019
Portrety
Anna Karasińska