Multiversum Krystiana Lupy

Francuzi kochają teatr Krystiana Lupy, a teraz dzięki Agnieszce Zgieb mogą zapoznać się z pełnią jego artystycznego multiversum. W Polsce każdy, kto interesuje się twórczością tego reżysera zna jego teksty i szkice. Wciąż jednak brakuje zagranicznych publikacji przybliżających prace najważniejszych, polskich artystów.

Stąd tak bardzo ważne, że francuskie wydawnictwo Deuxième époque przy wsparciu finansowym Instytutu im. Adama Mickiewicza podjęło się publikacji tej książki.

Jak pisze jej autorka:
„Obraz, a dokładniej rysunek, jest dla niego rodzajem narracji, pierwotną formą wypowiedzi, aktem koniecznym w procesie tworzenia. To narzędzie, które otwiera drogę do inspiracji, pomaga przejść przez strefę kryzysu, chwile zagubienia sprzyja pokonywaniu kolejnych etapów w pracy reżysera."

Dla widza są to przede wszystkim prowokacje do dalszych wyobrażeń. Oglądamy kolejne strony. Patrzymy na tajemnicze, nieoczywiste postaci i mimowolnie zaczynamy doopowiadać widziane sytuacje. Za każdym razem nasze historie będą wyrywać się w innym kierunku, bez względu na to, po raz który sięgniemy po te prace. Wiedzeni nastrojem chwili, promieniem dnia wpadającym przez sceniczne okno zawsze podążymy gdzie indziej.

W albumie zostało opublikowanych ponad trzysta szkiców i rysunków na starych kopertach, telegramach, kawiarnianych serwetkach i ścianach mieszkania. Część z nich jest już świetnie znana polskim czytelnikom, m.in. z programów do spektakli, albumu „Rysunki. Krystian Lupa" oraz obszernego katalogu, który ukazał się w ramach wystawy „Teatr Krystiana Lupy. Rysunki, obiekty, scenografie" w Galerii sztuki BWA w Jeleniej Górze w 2008 roku. Jednak obok nich zamieszczono również prace dotąd nieznane. Dlatego książka ta stanowi cenne źródło nie tylko dla czytelników francuskich, ale również polskich wielbicieli tego reżysera.

Tutaj każda strona to otwarcie nowego świata. Przytłaczające nagromadzenie ilustracyjnych szkiców, bardzo literackich, symbolicznych – pozbawionych klucza. Patrząc na nie przedzieramy się przez mgłę cudzych odniesień, cudzej percepcji, realności wewnątrz wyobraźni, której nigdy nie sposób oddać w skali 1:1. Niektórym mogą przypominać prace Alfreda Kubina, te niepokojące asocjacje obrazów sennych. Skrywające specyficzne poczucie humoru artysty, objawiające się poprzez sposób, w jaki zestawia różne, semantycznie sprzeczne elementy.

Gdy patrzymy na scenografię, przestrzeń sceniczną zaprojektowaną przez Krystiana Lupę – zawsze urzeka oprawiony w ramki prosceniowe obrazek. Powrót do projektów przypomina emocje, które przeżywaliśmy patrząc na ich realizację w scenicznych pudełkach. Szkice kostiumów zdają się punktami wybicia dla realnie istniejących postaci. Projektując je Krystian Lupa stworzył portrety psychologiczne swoich bohaterów. W materiale, kroju, kolorze, nawet w koronkach i plisach – kumulują się cechy osobowości, wrażliwość, przebyte historie. Jednak ten album to nie tylko projekty scenografii i kostiumów. Dzienniki Krystiana Lupy odkryły przed nami jego wyśnioną krainę dzieciństwa – Juskunię. Znajdziemy więc również kolejne wersje map jej stolicy – Yelo. By jej ulicami przebiegać spragnioną wrażeń wyobraźnią. Zachłysnąć się pędem biegu przez nieznane, tworzone w chwili myśli skręty, zakręty, zaułki i drogi bez wyjścia. Potykać się o zmyślone kamienie nierównego, wiekowego bruku. Trzymając ten album można fantazjować o egzemplarzach reżyserskich wydanych z tak bogatą ikonografią. „Wymazywanie", „Końcówka", „Proces"...

Ponadto wciąż brakuje albumu prezentującego fotograficzny dorobek Krystiana Lupy, zatem – czekamy.



Olga Śmiechowicz
Dziennik Teatralny Kraków
16 sierpnia 2019
Portrety
Krystian Lupa