Na toporek ciotki Matyldy!

Historia o Wuju Krasnoludzie i Bramie Opowieści to fantastyczny storytelling, rozpalający wyobraźnię dzieci, a przy okazji i dorosłych. Jej autor, Kuba Sosnowski wie, jak trzeba poprowadzić narrację, by słuchający jego opowieści wyczekiwali na kolejne zdarzenie. By uruchamiali wyobraźnię.

Sztuka opowiadania Kuby Sosonowskiego, bo tak trzeba określić sposób prowadzonej tu narracji, już sama w sobie porywa czytelnika i słuchającego. Ma swój własny styl. Więcej, napisana została językiem odwołującym się do zasobów słownych oraz życiowych doświadczeń współczesnych dzieci. Prowadzona jest w lekkim stylu. Już pierwsze zdania: - „Każde dziecko wie, jak to jest z wujkami. Zawsze są bardzo zajęci, ale gdy znajdują czas dla rodziny, to dopiero się dzieje" – wprowadza w klimat opowieści. I zapowiada jednocześnie, że będzie odwoływać się nie tylko do świata bliskiego i znanego dzieciom z autopsji, ale także zapowiada coś niezwykłego, niecodziennego. To bardzo ciekawy zabieg, i treściowy, i jak okaże się w dalszym czytaniu-opowiadaniu, równie interesująco przez autora poprowadzony.

Kuba Sosnowski umieszcza akcję w najbliższym środowisku dzieci. Mieszkanie, piwnica, osiedle, a potem w miarę rozwoju akcji, i dach na wieżowcu, na którym lądują smoki. Cóż to za wspaniałe widowisko, patrzeć jak te stwory startują, majestatycznie unoszą się w powietrzu, a potem siadają łagodnie na dachu. A podobnych, zwykłych miejsc, które stają się baśniowe, a wpisanych w rzeczywistość dzieci jest znacznie więcej! No chociażby piwnica, w której Wuj Krasnolud rozpoczyna wielkie i męczące fizycznie kopanie w poszukiwaniu złota. Bo to jest początek tej opowieści. Bo od tego wszystko się zaczyna. Wraz z pojawieniem się Wuja Krasnoluda w domu Emki, zaczynają dziać się rzeczy niezwykłe. Na tyle nierzeczywiste, że zamieniają dotychczasowy realny świat dziewczynki w obszar rodem z bajek, baśni, legend, opowieści fantasy. Świat wypełniony jest przedziwnymi stworami, sub-goblinami na przykład. Pojawia się tajemnicza postać Bezimiennej Guślarki, a po niej Brama Opowieści.
Ale najpierw znika Mama oraz Tata Emki. I to w bardzo tajemniczych okolicznościach. A Wujowi oraz Emce nie pozostaje nic innego, jak ich odnaleźć.

I od tego momentu rozpoczyna się zaczarowana podróż. Kuba Sosnowski bardzo ciekawymi narzędziami literackimi konstruuje motyw drogi. A ona sama służy mu do zobrazowania wielu rzeczy. To właśnie w tym momencie autor do akcji wprowadza wspomnianą już Bezimienną Guślarkę. Wuj i Emka muszą pokonywać pojawiające się na drodze stwory-potwory, chcące im utrudnić poszukiwanie rodziców. Pojawiają się również, jak w wielu bajkach i baśniach, zagadkowe przedmioty. Jest i Sfinks. Autor w bardzo umiejętny sposób przywołuje i odwołuje się do znanych motywów i postaci baśniowych, do legend, do opowieści z nagromadzonymi w nich zjawiskami i postaciami naprzyrodzonymi. I jest zabieg ten rewelacyjnie dzieciom podany. Tego typu nawiązania poruszają wyobraźnię, prowokują do skojarzeń, do poszukiwań w pamięci, a także i odwołują się do własnych doświadczeń. Zwłaszcza, że autor po mistrzowsku balansuje na granicy świata realnego baśniowego. Ale, co ważne, Kuba Sosnowski, z tych wszystkich znanym motywów kojarzących się z najlepszą światową literaturą dla dzieci, tworzy własny, indywidualny świat! Świat, którym można się zachwycić; świat, który idealnie mieści się w dziecięcych wyobrażeniowych schematach. Świat, w którym odczuwa się lęk przed nieznanym oraz przemawiający do dzieci swą magią i mądrością. Bo w nim można odnaleźć także i wiele wskazówek, pouczeń dla najmłodszych, ale jak pięknie podanych! Już sama zagadkowa Brama Opowieści – potrafi zafascynować swoją rolą, jaką pełni w tej historii oraz fantazja Kuby Sosnowskiego. Ale do niej należy dodać niezwykle obrazowy, plastyczny język oraz ogromne pokłady swobodnego poruszania się w baśniowych krainach. I co ważne, autor buduje w opowieści atmosferę grozy, a także i napięcie dramaturgiczne. Wszystko to sprawia, że książka „Wuj Krasnolud i Brama Opowieści" ma w sobie wszelkie dane, żeby jej świat przedstawiony i zapełniające go postaci zmaterializowały się na scenie w spektaklu dla dzieci.

Nie można jednak zdradzać zbyt wielu szczegółów tej niezwykłej opowieści. Ale jest jedna rzecz, o której warto napisać, zanim sięgnie się po tę książkę. Ukryte jest w niej dzieciństwo autora, jego wrażenia sprzed lat, a nade wszystko niezwykła pozytywna moc, z którą się bardzo chętnie dzieli z dziećmi.

I jeszcze jedna dobra wiadomość! Ostatni, XX Rozdział, został skomponowany w sposób, który zapowiada kontynuowanie opowieści. To otwarte zakończenie, sprawia, że każdy, kto wysłucha o przygodach Wuja Krasnoluda i Emki, będzie niecierpliwie wyczekiwał jej dalszego ciągu.

O czym, z nieukrywaną radością, zawiadamiam.



Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny Bydgoszcz
30 stycznia 2020