Najlepszy na świecie teatr konny w Poznaniu

Kilkadziesiąt osób ekipy. W tym 17 jeźdźców, mołdawski zespół dęty i cygańska kapela z Transylwanii. Ale przede wszystkim 37 koni. To one będą prawdziwymi gwiazdami spektaklu "Battuta", który od połowy maja pokazywać będzie w Poznaniu unikatowy francuski teatr Zingaro.

Znani są na całym świecie. Zbierają wspaniałe recenzje, włączywszy to oceny widzów największego na świecie festiwalu teatralnego w Awinionie, gdzie zaczęło się pasmo ich sukcesów. Mają na koncie kilka różnych spektakli, które łączy: udział koni, czerpanie z dziedzictwa różnorodnych kultur i podporządkowanie rytmu przedstawienia muzyce. W Polsce zobaczymy ich pierwszy raz, w 12 pokazach przedstawienia opartego na motywie cygańskiego umiłowania wolności a zarazem nietrwałości czasu. "Czy to jeszcze teatr, czy może rozrywka?" - dopytywali dziennikarze Michała Merczyńskiego, szefa Fundacji Teatralnej Malta, podczas wczorajszej konferencji prasowej poświęconej Zingaro. - To rozrywka teatralna. W najlepszym gatunku - odparował Merczyński, dodając: - Oczywiście, to nie jest teatr, który znamy z głównych scen Awinionu. Ale zawsze, gdy Zingaro tam przyjeżdża, podejmowany jest bardzo gorąco - zaznacza. Ani w Awinionie, ani w żadnym innym miejscu świata - włączając w to Poznań - zaprezentowanie Zingaro nie jest proste. Od niemal dwóch tygodni nad Maltą uwijają się buldożery i piętrzą się hałdy zgarniętej przez nie ziemi. Mimo, że jest to miejsce pod nieustannie planowane Termy Maltańskie, to roboty ziemne nie mają związku z aquaparkiem. Tak wyglądają pierwsze przygotowania terenu pod budowę "miasteczka" Zingaro. Gdy polska ekipa utwardzi już dwa hektary terenu skalnym kruszywem (zwiezie je niemal 200 ciężarówek), budowę przejmą specjaliści z Francji. W przećwiczonym już wielokrotnie rytmie wzniosą szareg namiotów, z których jedne pomieszczą stajnie, a inne specjalne sale dla końskiej rozgrzewki. Powstaną też pomieszczenia dla artystów i ekip. A pośrodku tego wszystkiego - wielki namiot o 40-metrowej średnicy, mieszczący arenę, 1200-osobową widownię a nawet windę dla widzów niepełnosprawnych. Po wzniesieniu tego niezwykłego miasteczka w Poznaniu pojawią się konie, artyści i - przede wszystkim - Bartabas. O tym uchodzącym za ekscentryka założycielu i szefie teatru Zingaro, oficjalne biografie mówią niewiele pewnego. Skrywa się za pseudonimem, a niepewna data i miejsce urodzin oraz mało potwierdzonych informacji z jego młodości - potęgują wrażenie obcowania z prawdziwym Cyganem, piewcą wolności a zarazem ulotności ludzkiego losu. Pośrednio potwierdza to przytoczona przez Michała Merczyńskiego historia o tym, jak wzburzony wycofaniem rządowej dotacji dla Zingaro, Bartabas wtargnął w Paryżu do ministerialnego gabinetu, urządzając dziką awanturę i niszcząc parę sprzętów. - Natchniony wariat. A takich kochamy szczególnie - opowiada Merczyński. Z drugiej jednak strony z historii prowadzonego przez Bartabasa teatru wyłania się obraz twórcy i zarazem impresaria bardzo konsekwentnego i uporządkowanego. Pierwsze spektakle powstawały w mniejszej skali. Wierzchowce w nich występujące, artyści, których nie było stać na rasowe konie, rekrutowali nieomal wprost spod rzeźni. Dziś - po niespełna dwóch dekadach - teatr Bartabasa to ogromne przedsiębiorstwo, oparte o 37 koni najwyższej klasy (pilnie strzeżonych 24 godziny na dobę). Zingaro wystarcza prezentowanie się poza Francją najwyżej dwa-trzy razy w roku, za to w odległe miejsca (jak tej wiosny do Hong Kongu) wysyła swe wierzchowce jumbo-jetami. Cygański, wędrowny żywot, ekipa Zingaro zamieniła na stałą siedzibę w podparyskim Aubervilliers, gdzie na co dzień prowadzi także zajęcia z edukacji artystycznej dla miejscowej społeczności. Od 13 do 28 maja - zawsze o godz. 19 - artyści dadzą w Poznaniu 12 pokazów, na które bilety (dostępne już w internecie na www.bileteria.pl) kosztować będą 68 i 38 zł. Tylko na premierę bilet będzie droższy - 98 zł. Ulotność sztuki Zingaro wyraża się m.in. w tym, że każdy projekt trwa ok. 2-3 lat i później jest już nie do odtworzenia. Artyści skrzyknięci z różnych stron swiata rozjeżdżają się na dobre. Dlatego powstają filmowe zapisy spektakli. Dla wczucia się w sztukę Bartabasa, w kinie Muza odbędą się od 5 do 8 maja seanse czterech filmów z przedstawieniami teatru Zingaro "Eclipse" (1998), "Chimere" (1996), "Opera equestre" (1993) i "Triptyk" (2000).

Waldemar Lewandowski
Gazeta Wyborcza Poznan
22 kwietnia 2008