Navigare necesse est
Poetyckie widowisko. Pełne efektów specjalnych. Pozbawione efekciarstwa. W Teatrze Polskim w Warszawie zaokrętował się Guliwer. Kamery, ekrany, animacje. Wrażliwość aktorska wzmocniona przez zoom i mikroporty. Krystian Lupa? Krzysztof Warlikowski? Nie tym razem. Spektakl oparty na popularnej powieści Jonathana Swifta przygotował Jarosław Kilian.W pierwszej części Lemuel Guliwer (świetna rola Maksymiliana Rogackiego, który jest na scenie przez niemal trzy godziny!) jako rozbitek zostaje wyrzucony
na brzeg krainy Liliputów. Nazywają go Człowiekiem Górą. W drugiej nosi miano Grildriga, czyli karzełka, bo los przenosi go do Brobdingnagu, ojczyzny olbrzymów. Rządy sprawuje w niej aktorski talent królewskiej pary - Ewy Makomaskiej i Adama Biedrzyckiego.
Choć traktuje się ją jako historię dla dzieci i młodzieży, powiastka filozoficzna Swifta pełna jest ironii, melancholii i... polityki. Szczególnie cenne są w tej materii rozmowy Guliwera - rodowitego Anglika z królem Brobdingnagu, który jest żywo zainteresowany cudzoziemskimi obyczajami i co lepsze chciałby zaszczepić u siebie.
Spotyka go jednak rozczarowanie. Historia jawi mu się jako okropny łańcuch rzezi, rewolucji i opłakanych skutków, jakie przynoszą chciwość, hipokryzja, ambicja i partyjniactwo. Zróbmy jednak zwrot od polityki do poezji, bo to ona przeważa w spektaklu Teatru Polskiego. Guliwer ma jej pełne kieszenie (gigantyczne akcesoria wykonane przez rzemieślników TP to czysta poezja!), a scena, w której zrywa się do lotu ze skrzydłami Ikara, jest poruszająca i piękna. "Navigare necesse est, vivere non est necesse" - cytat z Pompejusza przypominający, że żeglowanie w przeciwieństwie do życia jest koniecznością, zdaje się mottem bohatera Swifta i wciąż każe mu się wystawiać na nowe szkwały emocji i nawałnice myśli. Być może to właśnie ta wolność, której tak wytrwale szuka.
Warto poszukać razem z nim. Familijnie, z parą albo bez pary. Myśli Swifta dobrze smakują też w samotności, przy akompaniamencie nut Grzegorza Turnaua, który jest czuły dla krajowców i rozbitków, a w widzach budzi wzruszenie.
Kamila Łapicka
W Sieci
14 października 2015