Nie docenili „Pogorzeliska"

Jurorzy 3. Festiwalu Nowego Teatru w Rzeszowie nie przyznali nagrody dla najlepszego spektaklu. Maria Spiss, Małgorzata Warsicka, Kuba Falkowski i Piotr Woroniec tłumaczyli przyczynę mało klarownie „bardzo wyrównanym poziomem wszystkich przedstawień konkursowych".

Po obejrzeniu siedmiu konkursowych spektakli: „Wróg ludu" Ibsena, w reżyserii Jana Klaty, z Narodowego Starego Teatru w Krakowie, „Nocami i dniami będę tęsknić za Tobą" Bogacza i Bućko, na podstawie „Nocy i dni" Dąbrowskiej, w reżyserii Julii Mark, z Teatru Polskiego w Bielsku-Białej, „Samotność pól bawełnianych" Koltèsa, w reżyserii Radosława Rychcika, z Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach, „Krew na kocim gardle czyli Marilyn Monroe kontra wampiry" Fassbindera, w reżyserii Anji Sušy, z Teatru Polskiego w Bydgoszczy, „Pogorzelisko" Mouawada, w reżyserii Cezarego Ibera, z Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, „Być jak dr Strangelove, czyli jak przestałem się bać i pokochałem mundur" Murawskiego, w reżyserii Marcina Libera, z Teatru im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu oraz „Harper" Stephensa, w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego, z Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach, jury przyznało wyróżnienia: Aktorskie po 1000 zł Monice Frajczyk za rolę Petry we „Wrogu ludu" i Rafałowi Kosowskiemu za Dr Strangelove-Prezydenta w „Być jak dr Strangelove, czyli jak przestałem się bać i pokochałem mundur". Dla twórców, po 1000 zł dla Wojtka Warzywody za projekcje wideo w „Pogorzelisku", Roberta Piernikowskiego za muzykę we „Wrogu ludu" i zespołu The Natural Born Chillers za muzykę w „Samotności pól bawełnianych".

Nagrodę indywidualną 3000 zł otrzymał Juliusz Chrząstowski za dr Stockmanna we „Wrogu ludu". A za osobowość artystyczną nagrodę w formie statuetki i 5000 zł Justyna Elminowska, za opracowanie plastyczne „Nocami i dniami będę tęsknić za Tobą". Nagrodę zespołową, statuetkę i 10 000 zł otrzymali realizatorzy „Krwi na kocim gardle czyli Marilyn Monroe kontra wampiry" za m.in. poszukiwanie nowych form ekspresji i inteligentną interakcyjność z widzami.

Niezależnie od jurorów, rektor Uniwersytetu Rzeszowskiego, prof. Sylwester Czopek nagrodził statuetką i kwotą 5000 zł Magdę Grąziowską za kreację Harper Regan, w przedstawieniu „Harper".

Zdaniem wielu widzów i dziennikarzy ważnym pretendentem do nagrody dla najlepszego spektaklu, której jurorzy nie przyznali, mogło być „Pogorzelisko" z Teatru im. Wandy Siemaszkowej. Kalina Zalewska, wybitna krytyk, zastępczyni redaktora naczelnego prestiżowego i od lat bardzo opiniotwórczego w środowisku teatralnym czasopisma „Teatr", w rozmowach kuluarowych zwracała uwagę na odkrywczość i niepowtarzalność już samego wprowadzenia do repertuaru rzeszowskiego teatru tej ważnej sztuki, tak wiele mówiącej o współczesnym świecie pełnym agresji i często w takim kontekście mieszaniu się kultur.

Istotnie, nie licząc średnio udanej realizacji poznańskiej, Rzeszów może się poszczycić nowatorstwem już w samym odkryciu znaczenia sztuki libańskiego autora, Wajdiego Mouawada. Czego jurorzy nie zauważyli, albo o tym, co dziwne, nie wiedzieli.

„Pogorzelisko" w realizacji Cezarego Ibera jest spektaklem udanym pod wieloma względami. Prowadzonym przez cały czas czysto, na stałym poziomie ekspresji, a przepiękne etiudy choreograficzne wysmakowanie równoważą brutalność ogólnej wymowy klimatami poezji i refleksji. Bo tragedia ludzka dobyta z koszmaru wojny w Libanie, którą Iber opowiada za Mouwadem, jest szokująca i upiorna. Nie pozostawia na jedną minutę widzów obojętnymi, wciąga ich silnie i bezwzględnie. Ten zamysł Iberowi udaje się w pełni. Udaje mu się też pogodzić ekstatyczne cierpienie z refleksją przemijania, potrzebę miłości z chęcią nienawiści, krańcowość emocji z beznamiętnym opisem wydarzeń, ludzką wytrwałość z załamaniem. Wszystkie postacie grane są bardzo wyraziście i emocjonalnie. Iber pracowicie i w szczegółach dopracował swój spektakl. Ma on stałą i wysoką dynamikę i temperaturę. Ma także, jakby w tle swoisty klimat poezji. Ale nie kontrze do okrucieństwa, raczej jako rodzaj refleksji, że życie jest życiem, tyle, że w różnych wymiarach. Szkoda, że spektakl ten nie znalazł uznania u jurorów, że nie wypełnili nim luki jaka powstała w przyznawaniu nagród.

Konkurentką „Pogorzeliska" do nagrody dla najlepszego spektaklu mogła być „Harper" z Teatru im. Stefana Żeromskiego. Prof. Sylwester Czopek, rektor Uniwersytetu Rzeszowskiego, archeolog, bardzo wymownie wyręczył teatrologów i twórców z jury nagradzając Magdę Grąziowską za istotnie świetną rolę tytułową. Grzegorz Wiśniewski wykreował przedstawienie odważne, w sensie bezpruderyjnie obyczajowym, ale też bardzo subtelne, w którym dobro nie jest do końca dobrem, a zło złem, a ludzie żyjąc nie z sobą, lecz obok przypominają samotne planety. Te dwie rzeczywistości dobra i zła równoległe i obok siebie są jak szyny kolejki w jakże wymownej scenografii. Wiśniewski mistrzowsko oszczędnie dozuje emocje w aktorach i w widzach. Bez egzaltacji, wielkich słów, wypowiada wiele bolesnych dla nas prawd. „Harper", to spektakl wybitny, wiele mówiący o nas dzisiaj i świetnie zagrany. Bardzo szkoda, że nie doceniony jako całość.

Właściwie koncentrując się na tychże dwóch spektaklach, może dodając jeszcze „Krew na kocim gardle czyli Marilyn Monroe kontra wampiry" z Bydgoszczy i „Być jak dr Strangelove, czyli jak przestałem się bać i pokochałem mundur" z Wałbrzycha można było śmiało rozważać przyznanie nagrody dla najlepszego spektaklu. Bo tak powstała konkluzja, że nikomu ona się nie należała. Całkowicie nieuprawniona.



Andrzej Piątek
Dziennik Teatralny Rzeszów
28 listopada 2016