Nie jesteś Bogiem

Spektakl „Niewierni” zobaczyłam dzień po premierze, pierwszej w ramach 5. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Boska Komedia”. Najnowsze „dziecko” Teatru Łaźnia Nowa sam reżyser zapowiada jako „rzecz o apostazji: odchodzeniu wiernych od religii, wiary i kościoła”1. Temat trudny, aczkolwiek na topie. Z góry uprzedzam – będzie religijnie.

Rozmieszczone w dwóch rzędach ławki przypominają miejsca w kościele. Rozwinięty między nimi dywan prowadzi do schodków, położonych pomiędzy dwoma szarymi ścianami. Na podwyższeniu znajduje się miejsce np. dla protagonisty lub kapłana. Kilku aktorów wchodzi na salę głównym wejściem. Zajmują miejsca w ławkach, przodem do widowni. Zaczynają snuć opowieści.

Każdy z bohaterów jest inny. To przeważnie zwykli ludzie – mijający nas na ulicy, w tramwaju, czekający w kolejce na poczcie i nerwowo kręcący się w kościele. W przyjacielskim otoczeniu opowiadają o swoim życiu, jego punktach zwrotnych i ich stosunku do wiary. Jest więc m.in. taksówkarz-społecznik, walczący z miejscową parafią; młoda dziewczyna, zraniona społecznym piętnem „dziecka z probówki"; lekarka z dziecięcego oddziału onkologii, poszukująca sensu w śmierci najmłodszych ofiar raka. Widzimy również kapłana, odkrywającego w sobie skłonności homoseksualne, a także chłopaka, od dzieciństwa cierpiącego na nerwicę. Z tymi historiami spotykamy się na co dzień, przyglądamy im się wśród znajomych, na pierwszych stronach gazet. Śledzimy nawet w telewizji – jak historię domorosłego artysty, który zdaje się obliczać sztukę na efekt jaki wywoła, czy pozy gwiazdy telewizyjnej, „wypływającej" dzięki kontrowersyjnym tematom. Jednak każda z tych osób opowiada o sobie z tego samego powodu – jak dojrzewała do decyzji o apostazji. Finał spektaklu jest zresztą zbiorowym aktem wypisania się z ksiąg Kościoła.

Niewielka scena Teatru Łaźnia Nowa została z rozmysłem zagospodarowana (plus dla autora scenografii, Grupy Mixer): ławki ustawiono w pobliżu wysokich, surowych ścian, by eksponowały aktorów, skupiając na nich uwagę widza. Muzyka (opracowana przez Piotra Ratajczaka), będąca mieszanką rockowych hitów z lat 70 i 80, przypomina młodzieńcze pragnienie wolności, jakie mogli odczuwać niektórzy bohaterowie. Można było zauważyć to, że współpraca między nimi przebiegała pomyślnie – dobrze się ze sobą bawili, wzajemnie dopełniali. Sam temat został potraktowany różnorodnie, jednak każdy z aktorów zdawał sobie sprawę z jego powagi.

Reżyser poruszył temat trudny. Ukazał rozedrganie współczesnego człowieka, który wybiera drogę pozornie najłatwiejszą, odsuwając od siebie przyczynę wątpliwości, nie zawsze walcząc z nimi wszelkimi sposobami. Apostazja jest aktem urzędowym – duchowo jest niemożliwa, bo chrzest w pojęciu teologicznym pozostawia ślad na całe życie. To, jak jest rozumiana przez ludzi, zależy od ich stosunku do niej. W mediach, dzięki głośnemu aktowi a' la Marcin Luter jednego z polskich polityków, temat stał się modny, co nie znaczy, że społeczeństwo wie więcej. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, iż w sztuce apostazja za każdym razem jest rozwiązaniem trudnej sytuacji bohatera. Faktycznie, niektóre życiorysy napotkały tak ciężkie sytuacje, że kryzys wiary stał się praktycznie nie do przezwyciężenia. Czasami rzeczywiście ludzie wolą odejść, niż się zmagać z materią, której nie udało im się poznać. Czasami uważają, iż porzucenie problemu równa się jego zanikowi. Czasami. Niekiedy jest to ucieczka ubrana w gest zwycięski – jak zbiorowa apostazja, której dokonują bohaterowie kończąc spektakl. Gest patetyczny, ale śmieszny, niczym czytanie regulaminu kolonii przez grupę nastolatków. I jeżeli nie klaskałam po zakończeniu przedstawienia to tylko i wyłącznie dlatego, że po całej sztuce przeżytej w skupieniu, rozbawiło mnie zakończenie. A tak chciałam przeżyć katharsis.

Przypisy:

1. Adriana Błażej, Refleksja, dyskusja [wywiad z Piotrem Ratajczakiem], „LODOŁAMACZ - Bezpłatny Dwutygodnik Nowej Huty” nr 16(17), Kraków-Nowa Huta 2012, s. 9.



Maria Anna Piękoś
Dziennik Teatralny Kraków
27 listopada 2012
Spektakle
Niewierni