Nie tylko słowa trafiały do serc widzów

W ostatnim tygodniu czerwca Teatr Syrena w Warszawie zaprezentował ostatni set spektaklu musicalowego Next to normal w tym sezonie teatralnym. Musical w reżyserii Jacka Mikołajczyka opowiada o chorobie psychicznej matki, która wpłynęła na całą rodzinę Goodmanów. Musical porusza ciężki temat choroby, żałoby i traumy, który uderza w widza poprzez rockową muzykę odzwierciedlającą emocje bohaterów.

W tym wszystkim jest miejsce na specyficzny humor, który odciąża widza od ciężaru tematyki spektaklu. Mimo że premiera musicalu na polskiej scenie teatralnej miała miejsce w 2019 roku to wciąż dzięki swojemu fenomenowi, wyprzedaje bilety do ostatniego wolnego miejsca.

Rodzina Goodmanów to z pozoru zwykła i normalna rodzina. Matka Diana, w którą wciela się Katarzyna Walczak, ojciec Dan, którego gra Damian Aleksander oraz ich córka Natalie, prezentowana przez Karolinę Gwóźdź to rodzina, która z zewnątrz nie wyróżnia absolutnie niczym, jednak cała trójka skrywa w sobie traumę, spowodowaną żałobą po stracie starszego syna Gabriela, w którego wciela się Marcin Franc. Po jego śmierci Diana popada w depresję oraz chorobę dwubiegunową, z którymi nie potrafi sobie poradzić. Dan dla dobra rodziny wyparł całą traumę, stawiając sobie za priorytet opiekę nad rodziną – głównie jego ukochaną. Natalie z kolei nie znała swojego brata. Wiedziała jednak, że swoim istnieniem musi wynagrodzić rodzicom stratę syna.

W tym spektaklu nie ma głównego bohatera, czy bohaterki. Pierwsze skrzypce gra choroba, która, mimo że fizycznie objęła tylko jedną osobę, psychicznie pociągnęła za sobą każdego po kolei. Musical idealnie pokazuje problem, z jakim zmaga się rodzina Goodmanów. Nie ma miejsca na romantyzowanie choroby, czy spłycanie jej do pobocznego wątku. Pokazane są absolutnie każde aspekty walki z chorobą psychiczną – od sesji terapeutycznych, po skomplikowany proces leczenia farmakologicznego, aż do niebezpiecznych i drastycznych form leczenia, jakimi są elektrowstrząsy. To wszystko jest idealnie pokazane w tym musicalowo dramatycznym dziele.

Na największe oklaski zasługuje Katarzyna Walczak, której przypadła rola najtrudniejsza w całym spektaklu. Idealnie i z należytym szacunkiem odegrała rolę osoby walczącej ze śmiertelną i poważną chorobą, a swoim niesamowitym wokalem chwytała za gardła i doprowadzała do łez widzów spektaklu. Trochę w tym wszystkim usunęła w cień postać graną przez Damiana Aleksandra, którego rola była również trudna. Dan od początku cicho wołał o pomoc, jednak nie mógł w pełni poświęcić się własnemu zdrowiu, ponieważ najważniejsze było dla niego zdrowie ukochanej.

Na samym końcu spektaklu tą pomoc zdobywa, jednak ta scena była dla mnie zbyt szybka, jakby dopisali ją w pośpiechu. Nie wybrzmiało w niej wystarczająco dużo bólu i cierpienia, przez jaki przechodziła postać ojca. Trochę w tym wszystkim zapomniano o ważności tej postaci i jej poświęceniu dla dobra rodziny, które na końcu okazuje się wciąż niewystarczające. Na dodatkowe oklaski zasługuje również Marcin Wortmann, który zagrał dwóch zupełnie różnych terapeutów. Z początku myślałam, że byli to dwaj różni aktorzy, co mówi samo za siebie, jak fenomenalnie zaprezentował on dwie skrajne postacie.

O piosenkach i muzyce można powiedzieć wiele, ale żadne słowa nie wyrażą tego, jak idealnie zostały one skomponowane. Byłam ciekawa tłumaczeń piosenek, ponieważ znając oryginalne angielskie wersje, wydawało mi się trudnym przekazać to, co mają w sobie. Nie zawiodłam się, mimo że było parę zmian, które i tak świetnie przekazały to, co czuły postacie. Każdy z członków rodziny Goodmanów przekazywał swoje emocje, lęki, uczucia właśnie za pomocą piosenek i to nie tylko słowa trafiały do serc widzów, ale również muzyka, która nadawała nastroju danym scenom.

Można doszukiwać się własnych interpretacji piosenek np. podczas wspólnej piosenki Natalie i Gabriela Super boy and invisible girl, Natalie przeżywa załamanie, co chce przekazać w piosence. W momencie, kiedy Gabe dołącza do piosenki, śpiewa w niej harmonię, przez co kradnie całe show siostry oraz zmusza ją do śpiewania w wyższych tonach. Cała ta piosenka to metafora trudnego życia córki, która musi być zawsze we wszystkim najlepsza, udowadniając rodzicom, że jest godną zastępczynią brata, jednak ile by się nie starała, zawsze będzie niewystarczająco dobra.

Musical Next to normal zdecydowanie nie należy do najlżejszych spektakli muzycznych. Porusza ciężkie tematy, doprowadzając widzów niejednokrotnie do płaczu i wzbudza do głębokich refleksji na tematy, które do niedawna były tematami tabu. Mimo wszystko uważam, że każdy w pewnym momencie swojego życia powinien ten spektakl obejrzeć.



Ewelina Herian
Dziennik Teatralny Górny Śląsk
11 lipca 2025
Spektakle
next to normal