Niebo gwiaździste

W swoim nowym spektaklu skierowanym do młodej widowni Grzegorz Kujawiński buduje prostą i dynamiczną opowieść, która prowokuje do zmierzenia się z palącymi współcześnie kwestiami takimi jak tolerancja, inność, a także katastrofa klimatyczna i degradacja środowiska naturalnego.

 

„Dlaczego nie lecimy do gwiazd?" to kolejna, po świetnej „Zuchwałej historii z zakurzonej półki", sztuka napisana i wyreżyserowana przez Grzegorza Kujawińskiego. Spektakl zrealizowany w Teatrze Gdynia Główna opowiada o ważkiej międzynarodowej misji kosmicznej powierzonej Polakowi, Rosjaninowi i Amerykance. Ludziom podczas lotu towarzyszy inteligentny i uduchowiony robot czyli Samowystarczalny Towarzysz Astronauty, w skrócie Staś. W postaciach tych jest trochę gry ze stereotypami i związanego z tym komizmu, ale też dużo prostych klisz i uproszczeń; trudno jednak w godzinnym spektaklu zbudować bohaterów skomplikowanych i w pełni przekonujących, nie jest to zresztą ambicją tego przedstawienia.

Barwna załoga statku musi dotrzeć do prawdopodobnie zamieszkałej planety znajdującej się w naszej galaktyce. Gdy po różnych perypetiach udaje się członkom misji dotrzeć do celu ich oczom ukazuje się złowrogi krajobraz, w którym jednak bez trudu odnajdują ślady wskazujące na działalność inteligentnych form życia. Okazuje się, że zamieszkane przez obcą cywilizację tereny zostały na skutek zanieczyszczenia zniszczone i nie nadają się właściwie do życia. Na owej planecie znajduje się jednak ostatni przedstawiciel rasy, która ją zamieszkiwała i przyczyniła się do jej zatrucia.

Ta prosta fabuła „Dlaczego nie lecimy..." jest tylko pretekstem, aby intrygująco opowiedzieć dzieciom o problemach, o których pewnie nieraz słyszały albo zetknęły się z nimi bezpośrednio. Kosmita staje się w spektaklu Kujawińskiego figurą Innego, wzbudzającą strach i niechęć, bo kojarzącą się z tym, co nieznane. W rzeczywistości przybysz spoza granic naszego (mniej lub bardziej ograniczonego) świata jest bardzo do nas podobny, nie jesteśmy tylko w stanie tego zobaczyć przez zasłonę lęku. Taki, w przybliżeniu, morał jest wprost wypowiadany na scenie Teatru Gdynia Główna. Jego moralizatorski ton łagodzi humor i awanturnicza fabuła. Dzięki temu przesłanie, któremu trudno odmówić słuszności, nie przybiera formy zniekształconej nadmiernym patosem i dydaktyzmem.

Twórcy „Dlaczego nie lecimy..." nie poruszają w swojej sztuce jedynie kwestii inności i tolerancji, ale również palący i coraz szerzej uświadomiony problem zmian klimatycznych i zanieczyszczenia środowiska naturalnego. O skutkach nieodpowiedzialnego wyzyskania zasobów naturalnych opowiada u Kujawińskiego przybysz z planety, która uległa ekologicznej zagładzie. Astronauci zaś celnie porównują kruchy, wyposażony w niezbędne do życia zasoby powietrza prom kosmiczny do Ziemi, która jest dla nas schronieniem i domem pośród śmiercionośnej próżni.

Scenografia stworzona przez Bartosza Dobrowolskiego i Grzegorza Kujawińskiego (którzy wykorzystali ciekawe grafiki Mishy Lesnera) zdaje się wpisywać w proekologiczne przesłanie „Dlaczego nie lecimy...". W większości składa się ona z części pozyskanych ze starych sprzętów – robot Stasiu wykonany jest z podstawy obrotowego krzesła, starego radia, elementów stalowej ramy, a sklejka z naklejonymi płytami CD i innymi elementami z recyklingu imituje wnętrze pojazdu kosmicznego. To scenografia zero waste, która robi dobrze wrażenie w podziemiach gdyńskiego dworca, w niskich salach, gdzie z sufitu zwieszają się rury. Innym elementem, który dobrze wypełnił trudną do zagospodarowania przestrzeń Teatru Gdynia Główna były materiały audiowizualne (wykonane przez Macieja Buszmana), które w przemyślany sposób uzupełniały to, co działo się na scenie.

Spektakl Kujawińskiego potrzebuje niewątpliwie jeszcze ogrania, musi nabrać płynności, aby mógł bardziej angażować publiczność. Jednak już teraz można o „Dlaczego nie lecimy do gwiazd?" powiedzieć, że jest to porządnie zrobiony teatr, momentami nieco moralizatorski, ale ciekawy i sprawnie wykorzystujący różnorodne środki techniczne.



Michał Cierzniak
Dziennik Teatralny Trójmiasto
4 grudnia 2021