Niech miłość łączy ludzi!
"W rzeczy samej, nic nie jest złem ani dobrem samo przez się, tylko myśl nasza czyni to i owo takim" („Hamlet" William Shakespeare) recenzja spektaklu „Żegnaj, panie Szekspir!"Sztuka „Żegnaj, panie Szekspir!", zwieńczająca 50 lat działań Teatru Kwadrat w Warszawie, bawiła nas humorem, jednocześnie zmuszając do refleksji nad tym co przemija, a co pozostanie z nami na zawsze.
Co myśl nasza czyni z wartościami stojącymi niegdyś na piedestale? Czy świat dziś zaprzecza temu, co było ważne dawniej? Komedia, która z uśmiechem pokazuje, jak przeszłość, nieustannie przeplatająca się z teraźniejszością, odchodzi... ale czy całkowicie? Żegnamy Szekspira? Czy mówimy mu: do widzenia?
Miałam zaszczyt uczestniczyć w prapremierze spektaklu „Żegnaj, panie Szekspir!" wystawionego, aby podkreślić, że Teatr Kwadrat już 50 lat karmi dusze spragnionych refleksją, humorem, dawką silnych emocji za pomocą sztuk wystawianych na scenie. Uroczystość zorganizowaną z tej okazji dopieszczono w najmniejszych szczegółach: pracownicy teatru witali zaproszonych gości w oprawie czerwonego dywanu, szampana i smakołyków. Pani Dyrektor Teatru Kwadrat Ewa Wencel na deskach sceny oficjalnie przywitała zgromadzonych. Został odczytany list Prezydenta m. st. Warszawy Rafała Trzaskowskiego, podkreślający wagę wydarzenia i wdzięczność za wszystko, co dał nam przez 50 lat Teatr Kwadrat.
Wydarzenie tak istotne musiał podkreślić szczególny spektakl. „Żegnaj, panie Szekspir!" to sztuka autorstwa Michael'a Kelly'ego, w przekładzie Ryszarda Krynickiego, którą reżyserował Jakub Przebindowski. Głównym bohaterem utworu jest Willy, grany przez Karola Kossakowskiego, który spotyka postacie ze swoich dramatów i o dziwo, jakoś nie ma między nimi porozumienia. Willy, na życzenie Księcia Eskalusa (Michał Lewandowski), ma napisać sztukę. Pragnie ją stworzyć na kanwie wartości od lat uznanych za te, które powinny kierować naszym życiem. Niech miłość łączy ludzi!
Zaskoczeniem, delikatnie rzecz ujmując, jest dla niego zetknięcie ze współczesnością, gdzie wszystko jakby jest na opak. Romeo Monteki (Artur Kujawa) i Julia Kapulet (Adrianna Malecka) robią wszystko, aby nie być razem... Drwi się z małżeństwa, miłość sprowadza się wyłącznie do uciech cielesnych, szydzi się z patosu, który opiewał niegdyś uczucia. Czy aż tak się zmienił świat? Czy możemy aż tak uciec od tego, co było kiedyś?
Spektakl przeplata przeszłość z teraźniejszości w każdym szczególe: język, elementy strojów, rekwizyty. Szczypta tego, co było kiedyś i ogrom tego co jest teraz przeplatało się w każdym obszarze utworu. Jak i w życiu. Nawet humor mieszał się, ten niegdyś zabawny z tym najbardziej współcześnie powszechnym. Miesza się wszystko, jednocześnie ukazując jak bardzo zmienia się system wartości. Okazuje się, że nie miłość, a złość dziś są w stanie bardziej połączyć ludzi ze sobą. Czy właśnie taki jest współczesny świat? Czy chcemy, aby taki był? Czy humor tej sztuki ma być ku naszej uciesze czy ku refleksji o wartościach? Niech myśl nasza uczyni odpowiedź zgodną z nami.
Wyraziste, świetnie odegrane role seniorów rodów bawiły publiczność: Andrzej Grabarczyk jako Signior Kapulet, Ewa Wencel jako Signiora Kapulet, Wojciech Wysocki jako Signior Monteki.
Moją uwagę zwróciła także pomysłowa scenografia Wojciecha Stefaniaka, niby surowa, a wyrazista, gdzie kluczową rolę odgrywało światło.
Podsumowując składam ogromne podziękowania dla Teatru Kwadrat, za to, co przez już pół wieku daje mi i masom ludzi: refleksje, emocje, inspiracje, zawsze w bardzo ciekawym artystycznie wydaniu na najwyższym poziomie.
Izabela Artecka
Dziennik Teatralny Warszawa
17 maja 2025