Nieśmiałość nie jest zła

Dzieci nie przepadają za moralizowaniem. Jeśli chce się im przekazać ważną prawdę, warto posługiwać się prostotą słowa, przykładu, sytuacji. „Wspaniała przygoda zająca Teofila", spektakl w reżyserii Marty Kwiek, wystawiany na scenie Wrocławskiego Centrum Twórczości Dziecka, to dobry przykład łagodnego, lecz trafiającego do serca opowiadania o trudnych sprawach.

Główny bohater spektaklu, zając Teofil (choć może należałoby powiedzieć: Teofil Zając – jak przedstawia się widzom zwierzątko) cierpi na kłopotliwą przypadłość charakteru – jest... nieśmiały. Lęk przed światem i kontaktem z innymi zwierzętami sprawia, że Teofil jest bardzo zamknięty w sobie, osowiały; kolejne zdania wypowiada, jąkając się i wzdychając. Zając ma jednak w pamięci nauki swojej mamy, która radziła mu, by próbował się przełamywać, gdyż tylko w ten sposób pozna prawdziwych przyjaciół.

Bohater (sporych rozmiarów lalka z ruchomymi uszkami; animowana przez Olę Pejcz) początkowo przebywa na scenie zupełnie sam, podejmując rozpaczliwe próby nawiązania kontaktu z publicznością. Kolejno obserwujemy jego komunikacyjne zmagania w rozmowach z innymi postaciami: Szczurem, Ropuchą i Motylem (każda z estetycznie dopracowanych lalek jest animowana w odmienny sposób przez Annę Makowską-Kowalczyk: Szczur sunie przez scenę na brzuchu, Ropucha skacze na sprężynowych nóżkach, Motyl zaś eterycznie chwieje się na długim kiju, machając skrzydełkami).

Teofilowi szczęśliwie udaje się nawiązać znajomość z Motylem, Tolkiem. Prawdziwą rewolucję w jego nieśmiałym życiu wywoła jednak spotkanie z autentyczną czarownicą (postacią, która łączy w sobie cechy baśniowej wiedźmy i... dobrej cioci). Interakcje z innymi bohaterami odegrają swoiście terapeutyczną rolę: Teofil przekona się bowiem, że „nieśmiałość nie jest zła", gdyż „czasem nic nie jest takie, jak nam się wydaje".

Kameralny spektakl, zagrany przez dwie aktorki (i cztery lalki!) ożywia klasyczne motywy baśniowe (bohater, który pierwotnie wydaje się słaby, pokonuje swoje lęki poprzez starcie z budzącymi grozę siłami) – przekształca je jednak i uwzględnia psychologiczny realizm (czarownica nie jest „czarnym charakterem", lecz pomaga bohaterowi w odkryciu swojego prawdziwego „ja").

Warto zwrócić uwagę na estetyczną stronę przedstawienia: zachwycają przede wszystkim lalki oraz scenografia (oplecione różnobarwnymi materiałami giętkie drzewka stojące w różnych punktach sceny) autorstwa Małgorzaty Bekalarskiej i Kacpra Bekalarskiego. Na oklaski zasługują, rzecz jasna, również umiejętności animacyjne Oli Pejcz i Anny Makowskiej-Kowalczyk.

„Wspaniała przygoda zająca Teofila" to historia prosta, lecz służąca przekazowi głębokich treści. Dzięki przekroczeniu granicy między sceną a widownią, mali widzowie mogą się znaleźć w samym środku opowieści. A w finale z entuzjazmem zaśpiewać piosenkę z pozytywnym przesłaniem: „nieśmiałość nie jest zła (...) więc powiedz jej: pa, pa!"



Karolina Augustyniak
Dziennik Teatralny Wrocław
27 sierpnia 2013