Nihil novi sub sole

"Iluzje" na podstawie dramatu Iwana Wyrypajewa, to kolejny po "Lipcu" spektakl rosyjskiego twórcy w Teatrze Na Woli, tym razem w reżyserii Agnieszki Glińskiej. Autor sztuki jest znanym rosyjskim reżyserem, scenarzystą, dramatopisarzem i aktorem, zdobywcą wielu nagród. Za filmowy debiut "Euforię" zdobył małego Złotego Lwa w Wenecji i Grand Prix Warszawskiego Festiwalu Filmowego, za "Tlen" na festiwalu Era Nowe Horyzonty otrzymał nagrodę publiczności

W Warszawie wyreżyserował dwie swoje sztuki – „Lipiec” w Teatrze Na Woli (Grand Prix na Międzynarodowym Przeglądzie Teatrów Kontrapunkt w Szczecinie i nagroda w kategorii „Najlepszy dramat” na  Festiwalu Boska) oraz komedię „Taniec Delhi” w Teatrze Narodowym (rodzaj parodii współczesnego melodramatu, rozpisanego na siedem jednoaktówek).

Przez część krytyków Wyrypajew okrzyknięty został liderem całego pokolenia, a fani twórczości pisarza nazywają go następcą Czechowa, określając jego twórczość dramatyczną manifestem nowej wrażliwości. Niestety, uważam ten pogląd za przesadzony, czego dowodem jest jego nowa sztuka, której premiera  odbyła się 9 września 2011 roku w Teatrze Na Woli. „Iluzje” to historia dwóch zaprzyjaźnionych małżeństw, uwikłanych w  mocno pogmatwane relacje, czego dowiadujemy się z ich nietypowej, przedśmiertnej spowiedzi. Pod koniec życia cała czwórka poczuła bowiem nieodpartą chęć zwierzeń, rozmowy o prawdziwej miłości, odkrywania uczuć dotychczas niewypowiedzianych, przez lata tkwiących gdzieś głęboko w nich. Spektakl składa się z krótkich opowieści, które przywodzą na myśl niewielkie powiastki z życia mądrych ludzi. Jeden szczegół odsłania przed nami element małżeńskiej układanki, by za chwilę drugi pokazał jego ulotność i złudność. I tak do końca – przeplatanka przewrotnych monologów, próbujących odpowiedzieć na pytanie – czym jest prawdziwa miłość? Kto kogo kochał i czy z wzajemnością? W pewnym momencie w głowach widzów może pojawić się myśl - „wszyscy kochali wszystkich”.

Tylko co z tego wynika? Jaką prawdę odsłania przed nami Wyrypajew? Niestety, mam wrażenie, że „nihil novi sub sole”. Tęsknota za prawdziwą miłością, złudzenia, których wciąż doświadczamy w relacji z drugim człowiekiem, to ponadczasowe tematy i niewątpliwie sztuka skłania do refleksji nad nimi, ale tylko dlatego, że w ogóle o nich mówi. Bliskość ukochanej osoby, miłość, akceptacja ze strony drugiego człowieka, są bardzo ważne i mogą nadawać sens naszej egzystencji. W pełni zgadzam się tu z autorem „Iluzji”, ale czy to wystarczy, by nowy tekst rosyjskiego dramatopisarza wywołał silniejsze emocje, poruszył widzów? Wszystko zostało powiedziane, spektakl nie wnosi niczego nowego. Złudne są oczekiwania tych, którzy spodziewali się świeżego, odkrywczego spojrzenia na zawiłość ludzkich relacji. Widz słucha zwierzeń ludzi w podeszłym wieku, mądrych, dojrzałych, ale trudno mu w to uwierzyć. Mimo wysiłków czwórki doskonałych aktorów, tekst włożony w ich usta nie jest wiarygodny, bowiem kojarzy się nieodparcie z marzeniami oraz naiwnymi wyobrażeniami młodych kobiet i mężczyzn na temat małżeństwa, miłości, tej jedynej.

Prawdę mówiąc, zasiadałam w teatralnym fotelu z oczekiwaniem czegoś wyjątkowego, a otrzymałam niewymagającą komedię. Muszę zaznaczyć, że spektakl ogląda się lekko i z przyjemnością, a to dzięki dobrej grze aktorskiej oraz intrygującej  muzyce Ygora Przebindowskiego, wykonywanej na żywo. Z niezaprzeczalnym uznaniem wsłuchiwałam się w głosy czwórki artystów. Kobiecość i ciepło aktorek - Dominiki Ostałowskiej oraz Doroty Landowskiej, humor i tembr głosu Łukasza Lewandowskiego, męski wdzięk Krzysztofa Stroińskiego niewątpliwie dodają przedstawieniu smaku i finezji, ale to zbyt mało dla wymagających widzów. Poza nieco nużącymi momentami zdarzały się i takie (mam na myśli dowcipne wtrącenia Łukasza Lewandowskiego), które wydawały się zapowiedzią czegoś przewrotnego. Niestety Wyrypajew nie wykorzystał żadnej okazji, by nas zaskoczyć lub zaintrygować. Jedyne pytania, z którymi widownia opuszcza teatr po spektaklu, to: co w opowieści czwórki ludzi zdarzyło się naprawdę, a co jest tylko żartem autora sztuki?



Anna Czajkowska
Teatr dla Was
29 września 2011
Spektakle
Iluzje