Nosorożec w kąpieli

Jak wygląda nosorożec w kąpieli? Szansą na dowiedzenie się tego może być spektakl "Takie sobie bajeczki" przygotowany przez Teatr Gry i Ludzie na podstawie opowiadań Rudyarda Kiplinga. Ale - uwaga - nosorożca w kąpieli nie zobaczą dobrze wychowani widzowie. Bohater wyraźnie poprosi publiczność o zamknięcie oczu. Nie ma jednak najmniejszego sensu, by zamykać je na dłużej, niż to tylko konieczne.

Teatr Gry i Ludzie spośród dwunastu bajeczek Kiplinga wybrał trzy. W sam raz, by wciągnąć młodych widzów w opowiadane historie, lecz przy okazji ich nie znudzić. Bajeczki łączy fakt, że wszystkie zostały podporządkowane jednemu pytaniu – zadawanemu najczęściej zarówno przez angielskiego pisarza, jak i przez małe dzieci  – „dlaczego?”.

I tak z tego niedługiego przedstawienia można dowiedzieć się, czemu lampart ma cętki, nosorożec pomarszczoną skórę, a słoń charakterystyczną (i jakże użyteczną!) trąbę. Wszystkie te odpowiedzi ukryte zostały w ogromnej księdze, którą znajduje na pustyni trójka podróżników. Ich przygody – a przede wszystkim ich lektura Kiplinga – umożliwiają wprowadzenie opowiadań w przestrzeń teatru. Pomysł ten jest również przyczynkiem do nawiązania kontaktu z dziećmi, wprowadzenia kilku zabawnych gagów i zamknięcia spektaklu zgrabnym zakończeniem. Początek sztuki, związany z poszukiwaniem skarbu, można jednak uznać za nieco przydługi.

Spektakl Teatru Gry i Ludzie opiera się na bardzo wiernym odtworzeniu opowiadań Kiplinga. Największą rolę odgrywa w nim słowo. Nie oznacza to jednak, że zaniedbano warstwę plastyczną. Sztuka rozgrywa się w umownej scenografii wyznaczanej przez pejzaże znalezione (w sposób dosłowny) na kartach księgi. Bohaterowie tekstów Kiplinga przedstawieni są za pomocą bardzo udanych lalek różnego rodzaju. „Miejscowa fauna”, która „przenosi się do miejscowej flory”, jest  barwna, pomysłowo wykonana i wywołuje uśmiech na twarzach najmłodszych. Bajkom towarzyszy dobrze dobrana muzyka, która odzwierciedla afrykańskie klimaty.

Wybierając się na „Takie sobie bajeczki”, trzeba pamiętać, że książka Kiplinga powstawała ponad sto lat lat temu. I choć uwodzi ona za pomocą języka, zgrabnej narracji i niebanalnych żartów, to jednak współcześnie bajki dla dzieci pisze się nieco inaczej. Kipling nie pokazywał czaro-białego świata, w którym istnieje jasny podział na dobro i zło. Tu również pozytywni bohaterowie odgrywają się na innych, a szczęście jednych wiązać się może z nieszczęściem innych. Nie oznacza to, oczywiście, że nie powinno się wystawiać chociażby „Księgi dżungli”. Należy jednak wziąć pod uwagę, że spektakl ten – jak zresztą każdy inny – wiązać się musi z rozmową z dzieckiem.

Przedstawienie Teatru Gry i Ludzie warto zobaczyć, chociażby ze względu na fantastycznie zrealizowaną część poświęconą problemom, jakie pewien Pers miał z niewychowanym nosorożcem. Treść tego opowiadania umożliwiła Teatrowi prawdziwy popis – zarówno umiejętności aktorskich, jak i adaptacyjnych czy związanych z oprawą plastyczną. Warto również spotkać się z małym, ciekawskim słoniątkiem i zobaczyć, dlaczego jego nos przerodził się w trąbę. Teatr Gry i Ludzie udowadnia, że bajeczki Kiplinga nie są znów takie sobie.



Barbara Englender
Dziennik Teatralny Katowice
19 lipca 2012