Nostalgia podszyta smutkiem

Początek spektaklu "Ciemno. Jasno. Cień" sugeruje zupełnie inny koniec. Na początku wydawać się mogło, że będzie to lekka, podszyta nostalgią opowieść o czasach, kiedy to narrator był dzieckiem i uczył się w szkole nr 57. Widzowie zobaczyli w fotograficznym skrócie urywki z szkolnych czasów komentowane w czasie teraźniejszym, gdyż dawna klasa odnalazła się po latach dzięki serwisowi Nasza Klasa. Do czego doprowadziła ich ta odnowiona znajomość i możliwości, jakie daje internet? Wniosków jest kilka, niektóre są niewesołe.

Uczniowie-bohaterowie nie mają imion, są oznaczeni numerami (poza Ostatnim, Cieniem i Siostrą Cienia) i miejscem obecnego zamieszkania oraz zdjęciem (zaczerpniętym ze szkolnej grupowej fotografii w auli). Są to po prostu ich zdjęcia profilowe. Zza ekranów swoich komputerów, każdy u siebie, na odległość wspominają, komentują, opowiadają dowcipy, bawią się w gry słowne. W międzyczasie narrator, który też należał do tej samej klasy, puentuje dane wspomnienie. Jest zabawnie, wesoło. Odnaleźli się, znowu mogą porozmawiać, powspominać... Nagle jednak sielanka zostaje zaburzona, a nastrój przedstawienia diametralnie się zmienia. Na forum pojawia się wpis koleżanki z klasy - Cienia - i to on burzy wesoło-nostalgiczny wydźwięk historii. U Cienia nie jest wesoło, a wręcz jest tragicznie. Kobieta choruje, jest skazana na pomoc bliskich, nie ma śródków do życia. Wpisem prosi o pomoc, co spotyka sie z natychmiastowym odzewem i zrozumieniem. Jednak równocześnie prowokuje kłótnie na forum, przez co pokazuje drugą, ciemniejszą stronę korzystania z portali społecznościowych.

Spektakl wzbudza różne emocje. Od radości, poprzez nostalgię do smutku. Karze zastanowić się nad sensem życia każdego z nas. Ponadto, każdy widz może zidentyfikować się z którąś częścią spektaklu. Wszyscy przecież kiedyś chodzili do jakiejś szkoły i każdy ma wspomnienia, na myśl o których uśmiecha sie z nostalgią. Na pewno znajdą się i tacy, którym jest ciężko, podobnie jak Siostrze Cienia, która się nią opiekuje.

Poruszona została także sama kwestia spotkań po latach na internetowych portalach i to, do czego takie spotkania mogą doprowadzić, a także czego przy nim można dowiedzieć się o ludziach, których znało się w dzieciństwie i z którymi chodziło do jednej klasy. I co zrobi się, jak już pozna się złą sytuację jednej z klasowego grona. Czy skończy się tylko na wpisie wyrażającym współczucie, na samej deklaracji pomocy, czy na rzeczywistej pomocy? A może jak w przypadku tych konkretnych osób na internetowej kłótni i ciszy. To karze zastanowić się nad tym czy takie internetowe spotkania nie są tylko powierzchowne i czy mają jakiś większy sens, skoro tu w ferworze kłótni na komentarze w pewnym momencie ten sens się zgubił. Widownia spektaklu została pozostawiona z pytaniem o ten sens, na który sama będzie musiała sobie odpowiedzieć.

Aktorzy grający w spektaklu "Ciemno. Jasno.Cień" bardzo dobrze wczuli się w swoje postacie, co nie było łatwe, gdyż często wcielali się w różne osoby, a zmiany bohaterów następowały bardzo szybko po sobie. Scenografia, utrzymana w kolorach czarnych bardzo dobrze współgrała z nastrojem spektaklu. Swoistym uzupełnieniem przedstawienia był ekran, na którym wyświetlały się dodatkowe informacje np. data rozmowy na forum, zdjęcia z czasów szkolnych. Zaprezentowano także na nim profile bohaterów spektaklu, które utworzyły zdjęcie klasowe. Na ekranie pojawili się także dodatkowi bohaterowie spektaklu, którzy przedstawiali swoje spojrzenie na wspomnienia autora spektaklu i pozostałych członków klasy. Dodatkowo zastosowane zostały przesuwane biurka ze zdjęciami profilowymi bohaterów, które podświetlały się gdy dana osoba się wypowiadała na forum.

Najnowszy spektakl Teatru Bez Sceny w Katowicach "Ciemno.Jasno.Cień" uważam za potrzebny i i udany. I Chyba nie tylko ja tak sądzę, ponieważ wzbudził entuzjazm całej zgromadzonej w teatrze widowni.  



Edyta Kosik, hasło: edytka444
Dziennik Teatralny Katowice
8 sierpnia 2015