O najgłębszych ludzkich pragnieniach

Współczesna interpretacja „Fedry". Mit, który ma korzenie tam, gdzie początek ludzkich pragnień, wpływa na całokształt kultury, jaką znamy. Opowiada niestworzone historie, które jednocześnie jako symbol wyjaśniają tajemnice ludzkiej psychiki, a kiedyś pomagały wyjaśniać ludzkości ich pochodzenie i naturę (a być może po dziś dzień mają taką funkcję).

Tym razem ów mit przemawia do współczesnego widza w nowej odsłonie. Jean Babtiste Racine, który zainspirowany Eurypidesem i Seneką, w XVII wieku napisał tekst dramatu, ukazał tym samym portret psychologiczny tytułowej bohaterki. Z tego tekstu skorzystała Olga Sawicka, reżyserując „Fedrę" i dodała do niej coś od siebie.

Reżyserka, a także aktorka i profesor nadzwyczajna warszawskiej Akademii Teatralnej, razem z aktorami, czyni dramat współczesnym i dobrze udaje jej się to, bez potrzeby wprowadzania wielu innowacji i przeróbek w strukturze tekstu – czyli na przestrzeni werbalnej, która to wydaje się najważniejszą przestrzenią komunikacji z odbiorcą.

Tłumaczenie dramatu Racine'a przez Antoniego Liberę nieco uwspółcześnia język, mimo to dialogi prowadzone wciąż zachowują swoją poetyckość i nie brakuje w nich archaizmów i inwersji, które przenoszą widza w mistyczny świat dawnych wierzeń.

Scenografia jest raczej minimalistyczna. Na scenie wisi worek treningowy, na którym wyżywają się najpierw Hipolit, a potem Tezeusz, co może być obrazem ich gniewu i bezsilności. Worek ten przyjmować może także różne znaczenia i formy (na przykład przemienia się w pewnym momencie „wahadłem", przed którym staje Fedra, kiedy chce popełnić samobójstwo). Poza tym widzimy tylko drzwi i krzesła, które pomagały tworzyć i wydzielać przestrzeń. Scenografia i kostiumy – nowoczesne, estetycznie nawiązujące do współczesności – zostały opracowane przez Stefanię i Macieja Strzałkowskich-Rajców. Jagoda Stanicka przygotowała muzykę, bez której doznania widza byłyby o wiele uboższe.

Jak zachowujemy się, kiedy nasze granice wytrzymałości zostają przekroczone? Ludzkie emocje przede wszystkim, o których także jest „Fedra", zostały wybitnie przedstawione przez absolwentów Warszawskiej Szkoły Teatralnej. Magdalena Kekenmeister, w roli Fedry znakomicie pokazała szaleństwo i rozpacz bohaterki doprowadzonej do granic swoich możliwości, Szczepan Kajfasz wcielił się w gniewnego Tezeusza, którego krzyk rozdzierał salę.

Dramat porusza problem ludzkiego istnienia. A także tego, co dzieje się, kiedy niezaspokojone pragnienia, nawet te najczarniejsze, są tłumione – a potem wybuchają. Tak jak wybuchła Fedra, ciągnąc za swoimi decyzjami niemal wszystkich bohaterów w przepaść rozpaczy.
I czym w końcu są dobro i niewinność i dlaczego nieraz trzeba zapłacić za nie najwyższą cenę? Dramat mówi o tym, co jest najgłębiej ukryte w duszy ludzkiej. Ukazując portret nie tylko Fedry, jako bohaterki tragicznej, która walczy ze swoim pożądaniem i doprowadza do krwawego zakończenia historii, lecz także Hipolita, jej pasierba, który nie zrobiwszy nic złego, zachowawszy wszelkie cnoty i honor – padł ofiarą kłamstwa i poniósł śmierć.

W kontekście antycznych kategorii, takich jak fatum czy wina tragiczna można także zastanawiać się i dyskutować o tym, czy bohaterka dramatu jest postacią złą, zboczoną i nieobliczalną, czy raczej staje się ofiarą bogów i przewrotnego losu. I dlaczego to jej pasierba spotyka kara, a nie ją samą? To te same pytania o niesprawiedliwość losu, które mogą znaleźć odzwierciedlenie w naszych własnych umysłach. Mit ożywa, kiedy go interpretujemy, a o każdym z nas – może powiedzieć coś nowego.

TWÓRCY:
autor tekstu: Jean Baptiste Racine
tłumaczenie: Antoni Libera
reżyseria: Olga Sawicka
asystenci reżyserki: Anna Moskal, Jakub Pruski
kostiumy i scenografia: Stefania Strzałkowska-Rajca, Maciej Strzałkowski-Rajca
muzyka: Jagoda Stanicka
OBSADA:
Fedra – Magdalena Kekenmeister
Enona – Sylwia Achu
Arycja – Natalia Stachyra
Hipolit – Jakub Pruski
Teramenes – Paweł Gasztold-Wierzbicki
Tezeusz – Szczepan Kajfasz



Anna Banasiak
Dziennik Teatralny Warszawa
20 października 2021