O prawdziwym pięknie pod przyłbicą
W bajce 'O Rycerzu Pryszczycerzu' rodzice królewny Pięknotki postanawiają wydać ją za mąż. Starają się o jej rękę: książę Bławatek, baron Modniak i królewicz Piękniewicz. Jest jeszcze zakuty w zbroję sympatyczny rycerz Pryszczycerz, o zeszpeconym pryszczami obliczu.Ale królewna ma wątpliwości, czy zalotnicy zakochali się w niej takiej, jaka jest (a jest pracowita, wrażliwa, inteligentna), czy też powodem starań o jej rękę jest nie tylko jej piękna buzia? Postanawia to sprawdzić z pomocą czarów Wiedźmiły, od których Pięknotce wyrasta paskudny, długi nos. Czy tak odmieniona znajdzie męża, z którym, jak to w bajkach bywa, będzie żyła długo i szczęśliwie? Ta klasyczna historia o królewnie i rycerzu grana jest dla pięcio-, sześcioletniego widza z wyrazistym przesłaniem, że nie wygląd jest najważniejszy, lecz to, co drzemie w nas w środku. Niestety już potrzebnym w tym wieku, bo co prawda pryszcze to dla takich maluchów problem jeszcze dość odległy, ale już w tym wieku pojawiają się pierwsze kompleksy, np. z powodu okularów czy rudych włosów. Prostą historię reżyser Dariusz Kamiński ubrał w prostą formę. Scenografia została tu ograniczona do minimum - parawanowego sześcianu i budowli ustawianych z wzorzystych klocków-puf sugerujących różne miejsca akcji. Każdy postać grana przez aktora ma też swojego odpowiednika w lalce. Bohater żywy przeplata się z lalkowym, co dynamizuje przedstawienie. Kukły nie są śliczne, wyrafinowane artystycznie: głowa z oczkami - kropeczkami, nosek - kreseczka, uśmiechnięta buzia, owalny tułów - to projekty lalek żywcem wzięte z rysunków przedszkolaków. I na scenie rzeczywiście dominuje żywioł dziecięcej zabawy. Choć kilka humorystycznych smaczków rozbawi i dorosłych. 'O Rycerzu Pryszczycerzu' w reż. Dariusza Kamińskiego w Teatrze Lalek Pleciuga w Szczecinie.
Ewa Podgajna
Gazeta Wyborcza Szczecin
16 października 2006