Obawy przed powtórką

Blisko 700 osób podpisało petycję do marszałka, by nie ogłaszał konkursu na szefa teatru w Legnicy

"Nie pozwólmy zniszczyć Teatru Modrzejewskiej w Legnicy" - pod taką petycją do marszałka Cezarego Przybylskiego oraz całego zarządu województwa podpisało się już blisko 700 osób. Są przeciwni organizowaniu konkursu na szefa tej placówki domagając się, by Jackowi Głombowi, przedłużono kontrakt na kolejne pięć sezonów.

Ludzie kultury oburzeni

"Jacek Głomb swoim autorskim sposobem zarządzania stworzył z prowincjonalnego teatru w Legnicy jedną z najbardziej rozpoznawalnych scen w Polsce, mającą wyrazisty charakter i własny, niepowtarzalny styl" - przypominają władzom Dolnego Śląska autorzy petycji: pracownicy Modrzejewskiej, Stowarzyszenie „Teatr Niezbędnie Potrzebny", Stowarzyszenie Przyjaciół Teatru Modrzejewskiej oraz widzowie. Tłumaczą, że Głomb to twórca wybitny, "dyrektorska pierwsza liga", a do Legnicy zapraszana jest obecnie czołówka polskich reżyserów teatralnych.

Ludzi kultury oburzyło tłumaczenie władz Dolnego Śląska ustami rzecznika Michała Nowakowskiego: - Konkurs nie blokuje możliwości startu Jackowi Głombowi, ale może zgłoszą się do niego ludzie, którzy chcieliby pokierować taką flagową sceną.

Odczytano to jako przymiarkę do politycznej rozgrywki PiS-u i Bezpartyjnych Samorządowców, którzy od ostatnich wyborów samorządowych rządzą regionem. "To będzie taki konkurs, jak niedawne wybory i inne cyrki pisowskie. Pretekst do zaorania naszego Teatru. Zadba o to nasz niezwykły minister kultury" - komentowano pod postem na Facebooku Modrzejewskiej.

Szymon Antoniak, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Teatru w „Modrzejewskiej" w rozmowie z "Wyborczą" też nie miał wątpliwości: - Jest to działanie polityczne, bo wielu działaczom nie spodobał się m.in. spektakl „Hymn narodowy" Przemysława Wojcieszka z upiorami prawicy i aktywność dyrektora, która kłuje w oczy rządzących.

Głomb, zarządzający Modrzejewską od 26 lat, działał w Komitecie Obrony Demokracji. Organizował też liczne demonstracje przeciwko rządowi PiS i komentował wydarzenia polityczne. Autorzy petycji do Przybylskiego i zarządu uważają, że dyrektora i teatru nie można wpisywać w taką dyskusję: "Teatr nie jest przecież od polityki, tylko od opowiadania świata i jednoczenia, zwłaszcza dzisiaj, w obliczu istniejących w Polsce wielu głębokich podziałów społecznych".

Obawy przed powtórką sytuacji z Teatrem Polskim

Głos w obronie Głomba zabrał były szef Teatru Polskiego i obecny poseł Krzysztof Mieszkowski.

W liście otwartym napisał do marszałka, że nie rozumie teatru, a konkurs to "decyzja polityczna, ciąg dalszy wymiany elit, w tym ludzi kultury, którzy nie wpisują się w linię światopoglądową partii rządzącej". Przypomniał, że "podobny los spotkał Teatr Polski we Wrocławiu, który z powodu Pana fatalnych decyzji i wyborów z teatru wybitnego zamienił się w nieliczącą się scenę".

Po Mieszkowskim w konkursie na dyrektora najpierw wybrano Cezarego Morawskiego, co spotkało się w wielkim oporem większości pracowników i aktorów, a po jego odwołaniu rozpisano nowy. Najpierw go wstrzymano, a potem zapadła decyzja o wyborze tandemu Jacek Gawroński i Jan Szurmiej bez konkursu.

W Legnicy są obawy, że scenariusz może się powtórzyć.

Pod petycją, którą można podpisać TUTAJ wciąż rośnie liczba podpisów z całego kraju i komentarzy: "Pan Jacek Głomb jest najlepszym dyrektorem, jednego z najbardziej prestiżowych teatrów w Polsce", "Dyrektorem tego miejsca powinien być Jacek Głomb. Nie róbmy eksperymentów. Nie niszczmy tak ważnego miejsca na kulturalnej mapie Polski".

Co zrobi marszałek, któremu podlega kultura, nie wiadomo. Pracownicy Modrzejewskiej szykują się z protestem na najbliższą sesję sejmiku.



(-) (-)
Materiał nadesłany
11 września 2020
Portrety
Jacek Głomb