Od „teatru w drodze" po „Wędrowanie"

– Jestem 50 lat na jednym stołku – wyznaje Krzysztof Jasiński, dyrektor artystyczny obchodzącego półwiecze Krakowskiego Teatru Scena STU. – Sam się mianowałem, sam się zdejmę!

Jasiński oczekuje, że jak on, jego następca będzie szanował klasykę i słowo. Jak on, szanował i kontynuował tradycję Teatru STU. – Scena i widownia są już ostatnimi, tak cudownymi miejscami kontaktu człowieka z człowiekiem – mówi Jasiński, dyrektor-jubilat obchodzącego jubileusz teatru, a w jego głosie czuć odrobinę nostalgii.

Bo Teatr STU założony w 1966 r. w swej istocie jest ściśle związany z Jasińskim, swym założycielem i szefem do dzisiejszego dnia. Od półwieku obaj intrygują Kraków, Polskę i świat swoistym rodzajem mistycyzmu i szczególną atmosferą z pogranicza kabaretu i świątyni sztuki. Niezwykłego, choć bardzo krakowskiego w istocie pomieszania profanum i sacrum.

STU przyciąga jak magnes na swoją widownię kolejne pokolenia widzów. Za sprawą różnorodności propozycji i inicjatyw nie tylko teatralnych, ale również plastycznych, muzycznych, tanecznych, sztuk audiowizualnych, fonografii, edytorstwa, widowisk plenerowych i zjawisk kultury masowej. Chociaż dzisiaj STU jest najbardziej skupiony na działalności ściśle teatralnej pozostał miejscem przyjaznym debiutom, nowatorskim pomysłom, burzliwej, chociaż po krakowsku eleganckiej wymiany myśli i poglądów.

Prehistoria artystyczna STU sięga lat 60. Wówczas to na krótko kultura studencka stała się synonimem odważnych przedstawień, ambitnej piosenki literackiej, nowatorskich poszukiwań. Z tego okresu pochodzą pierwsze ważne spektakle STU, jak „Pamiętnik wariata", „Karzeł", „Pożądanie schwytane za ogon". STU staje się wtedy ważnym punktem w życiorysach wielu twórców teatru, kompozytorów, poetów, malarzy i krytyków. Na początku lat 70. kiedy polskie teatry alternatywne włączają się w światowy ruch kontestacji i kontrkultury, STU swoją obecność znaczy głośnymi i legendarnymi z upływem lat przedstawieniami, jak „Spadanie", „Sennik polski" czy „Exodus", które są ważnym głosem młodego pokolenia w dyskusji o świecie i podejmują krytyczny dialog z widownią o kształt przyszłej Polski. Słyszany i wysłuchiwany z uwagą na międzynarodowych i krajowych festiwalach.

Przez wiele lat STU był „teatrem w drodze" szukając swej tożsamości. Wędrował występując w ponad 20 krajach na czterech kontynentach. W 1975 r. otrzymał status zawodowy, stał się teatrem profesjonalnym w sensie organizacyjnym, ale zachował niezależność i klimat teatru alternatywnego. W tym czasie powstawały cieszące się powodzeniem widowiska, jak „Pacjenci" wg. „Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa, czy własne pomysły Jasińskiego, „Szalona lokomotywa", „Donkichoteria" i „Kur zapiał", grane w przestrzeni namiotu cyrkowego.

Jako ukoronowanie poszukiwań repertuarowych Teatru STU w 1997 r. powstaje Scena STU. Jasiński, dużo sam reżyseruje, ale zaprasza też do współpracy innych reżyserów, którzy angażują aktorów z polskiej czołówki. Poza swymi realizacjami, STU zdobywa ogromną popularność dzięki telewizyjnym benefisom, które w niekonwencjonalny sposób prezentują znanych ludzi kultury, sztuki i nauki.

W obecne stulecie Scena STU wkroczyła z ambitnymi realizacjami „Zemsty" Fredry, „Wesela" i „Wyzwolenia" Wyspiańskiego, „Hamleta" i „Króla Leara" Szekspira, „Biesów" Dostojewskiego. Symbolizują poniekąd przebytą w ciągu półwiecza drogę od eksperymentalnej sceny, poprzez formy polskiej i światowej kontrkultury, do teatru repertuarowego.

11 listopada, w dzień niezwyczajny dla Polaków, roku 2014, Scena STU wystawiła po raz pierwszy w dziejach polskiego teatru tryptyk obejmujący „Wesele", „Wyzwolenie" i „Akropolis" Wyspiańskiego. Symboliczna data była świetnym pretekstem by zapytać czy w polskiej duszy nadal gra to, co grało przed ponad stu laty? Krzysztof Jasiński, inscenizator tryptyku, nie kryje, że dawno zamierzał takie pytanie postawić. Nie kryje też, że jako rodzaj podsumowania swojej bogatej i różnorodnej twórczości teatralnej. Tryptyk ten nazwał „Wędrowanie" i zamierza wędrować z nim po całej Polsce.



Andrzej Piątek
Dziennik Teatralny Rzeszów
20 lutego 2016
Teatry
Teatr STU