Odnowa Rewizora w Krakowie

Dzieła Mikołaja Gogola są ponadczasowe, to prawda i miałam okazję przekonać się o tym nie tak dawno. Jednak tekst „Rewizora" w adaptacji Tadeusza Nyczka i reżyserii Mikołaja Grabowskiego, to całkiem nowe dzieło sztuki. Zachowana konwencja pierwowzoru, natomiast uwspółcześnione dialogi, scenografia, kostiumy, muzyka, etc.

 Co wspólnego ma Polska XXI wieku z XIX-wieczną Rosją? To było moje pierwsze i chyba najważniejsze pytanie po przeczytaniu opisu spektaklu Teatru Bagatela w Krakowie. A po obejrzeniu przedstawienia już znam odpowiedź – niewiele jest różnic, naprawdę. Nadal panuje żądza pieniądza, żądza władzy, to chyba nigdy się nie zmieni i nigdzie. Zaślepienie własnymi korzyściami, bardzo źle pojmowane i chorobliwe ambicje, tuszowanie własnych błędów czy niedociągnięć za wszelką cenę, i to nie tylko na wszystkich szczeblach władzy, ale również prywatnie.

Jan Maria Chlestakow, to młody podróżujący chłopak, w tej roli rewelacyjny Maciej Sajur, zostaje „uznany" za rewizora przez władze miasteczka. Tych prowincjonalnych oficjeli stanowią naczelnik miasta, dyrektorka szkoły, kierownik szpitala, powiatowy sędzia oraz naczelnik poczty – ludzie na najwyższych urzędach występujący jako przedstawiciele lokalnego społeczeństwa, a może całego narodu (?). W tych rolach aktorzy teatru znani publiczności z wielu poprzednich sezonów krakowskiej Bagateli i nie tylko. Kreacje, które nie mogą przejść bez echa to Anna Rokita, jako naczelnikowa oraz Izabela Kubrak, jako córka „naczelnikostwa". Obie Panie zasługują na gromkie brawa, za to jak niezwykłe postacie stworzyły! Chlestakow, początkowo onieśmielony rolą, którą na niego nałożyło społeczeństwo, postanawia jednak wykorzystać tę pomyłkę, do końca. Niestety zamieszanie wychodzi na jaw i tutaj znowu mamy ciekawy sposób szukania winnego oraz wyznawania owej winy. Komedia? Absurd? Farsa? A może groteska? Kto na tym ucierpiał, a kto i co zyskał? To już, drodzy widzowie należy osądzić samemu, ale nie będzie to trudne. Uwierzcie, warto.

Reżysera, Mikołaja Grabowskiego nie trzeba specjalnie przestawiać ani krakowianom, ani czytelnikom Dziennika Teatralnego. Tym razem to właśnie w „Rewizora" Mikołaja Gogola tchnął nowe życie, nie tylko reżyserując, ale również opracowując sztukę dramatycznie i muzycznie, a scenografię stworzył wraz z Agatą Stańczyk.

Powstała zupełnie nowa wizja, bardzo głęboko osadzona w tu i teraz, ale nic nie tracąca z typowo gogolowskiego przesłania. Uwaga, bo w trakcie przedstawienia usłyszmy „brzydkie słowa" a zobaczymy „negliż", ale bez obaw, daleko temu do niczym nieuzasadnionej wulgarności w teatrze.

Przez lata Teatr Bagatela w Krakowie kojarzony był głównie z komediami pomyłek, które na stałe gościły w repertuarze. Począwszy od „Mayday", przez „Szalone nożyczki", „Okno na parlament", aż po „Boeing, boeing – Odlotowe narzeczone". Przedstawienia lekkie, łatwe i przyjemne. W sam raz na weekendową rozrywkę dla mniej wymagających widzów. Ale czuć już było pewne znużenie, zgubną rutynę. Obecnie teatr promuje się hasłem „Bagatela od Nowa" i już dzięki „Rewizorowi" czuć ten powiew świeżości i zmiany.

Pozostaje mieć nadzieję, że władze teatru - Andrzej Wyrobiec (dyrektor naczelny) oraz Krzysztof Materna (dyrektor artystyczny), nie poprzestaną tylko na owych zamiarach odnowy teatru. Ten teatr na to zasługuje i bardzo potrzebuje, jak Kraków potrzebuje Bagateli.



Anna Kłapcińska
Dziennik Teatralny Kraków
8 marca 2021
Spektakle
Rewizor