Okno skrojone na miarę

Co łączy ministra Richarda Willeya z sekretarką lidera opozycji, swoim asystentem Georgem Pidgenem i kierownikiem hotelu, w którym na koszt podatnika wynajmuje apartament, z oknem mającym widok na parlament? Problemy. "Okno na parlament" to zgrabny spektakl komediowy, z jedną aktorską perełką.

Reżyser gdyńskiego "Okna na parlament" Raya Cooneya, Marcin Sławiński, uważany jest za specjalistę od fars i komedii. To on wprowadził ten tytuł na polskie sceny, wystawiając go w Teatrze Kwadrat w Warszawie i Teatrze Powszechnym w Łodzi przeszło 20 lat temu. Nowy spektakl Teatru Muzycznego oparty jest więc o tekst niekwestionowanego króla teatralnej zabawy (inna sztuka Cooneya - "Mayday. Run For Your Wife" - ciągle bije rekordy popularności w Centrum Kultury w Gdyni) i zrealizowany przez specjalistę od gatunku, w jakim jest napisana (Sławiński ma na koncie już kilkanaście spektakli na podstawie sztuk Raya Cooneya). Takie połączenie musiało dać spodziewany efekt, czyli zabawne przedstawienie.

Spektakl rozgrywa się w stylowym apartamencie numer 648 w Hotelu Westminster w Londynie z obowiązkową kanapą na pierwszym planie (scenografia Wojciecha Stefaniaka). Wynajmujący go (na koszt państwa) minister Richard Willey zaplanował namiętną noc z seksowną sekretarką lidera opozycji, Jane Worthington. Całonocne obrady w pobliskim parlamencie stanowią przykrywkę dla obojga. Oczywiście nie było spektaklu bez komplikacji. Nim wieczór zaczął się na dobre, kochankowie odkrywają... trupa przytrzaśniętego przez okno. Richard wpada na pomysł by pozbyć się ciała, bo skandal związany z ich romansem pogrążyłby kariery obojga. Jednak sprawy komplikuje wtargnięcie kierownika hotelu z informacją, że na balkonie apartamentu 648 widziano włamywacza. Trup naprędce powieszony w szafie, zaczyna być coraz większym kłopotem, więc Richard przywołuje swojego asystenta George'a Pidgena, by ten "zajął się" problemem. Oczywiście, jak na farsę przystało, jego przyjście dopiero uruchamia całą lawinę innych zdarzeń. Poznamy także zaskakujące oblicze żony Richarda - Pameli, męża Jane - Ronniego czy opiekuńczej Siostry Foster, która na polecenie mamusi George'a sprawdza dlaczego nie wraca on na noc do domu.

Każdy z bohaterów ma jakąś cechę charakterystyczną. I tak Richard to typ nadętego, egocentrycznego ignoranta (na jego przykładzie autor sztuki bezlitośnie wyśmiewa polityków), Jane jest stereotypową sekretarką - bardzo seksowna i niezbyt lotna, George to niewydarzony mamisynek i prawiczek, Kelner jest wyjątkowo namolny, ale (za odpowiedni napiwek) także taktowny i użyteczny. Ronnie z kolei to porywczy, agresywny samiec z kompleksami, zaś żona Richarda, Pamela, potrafi błyskawicznie przejść zadziwiającą metamorfozę, podobnie jak Siostra Foster. Pokojówka jest cudzoziemką, słabo rozumiejącą co się do niej mówi, Kierownik Hotelu jest zgorszonym "sodomą i gomorą" strażnikiem przyzwoitości i wreszcie Ciało, czyli trup, nie raz przyprawi bohaterów o ból głowy. Spektakl pozbawiony jest dynamiki i charakterystycznego farsowego tempa. Sławiński prowadzi go raczej w kierunku wartkiej komedii pomyłek niż szalonej farsy. Jednak intryga rozwija się szybko, a perypetie bohaterów nie raz i nie dwa wywołują śmiech na widowni. Aktorzy Muzycznego grają jeszcze dość niepewnie, choć czas pracuje na korzyść spektaklu.

Niekwestionowanym liderem przedstawienia jest Marek Sadowski, adept Studium Wokalno-Aktorskiego, który już parokrotnie udowadniał w Muzycznym swój wielki potencjał komediowy. Nie inaczej jest tym razem. Sadowski wywołuje wesołość od pierwszego wejścia na scenę i jest bohaterem najśmieszniejszych zdarzeń i najbardziej udanych gagów w całym spektaklu. Docenić trzeba również Marka Richtera w roli Kelnera, nieprzerysowanego a przy tym świetnie wpisującego się w dowcip Raya Cooneya. Swoje na scenie robi Anna Maria Urbanowska, jako piękna Jane z wdziękiem prezentuje się w seksownych i odważnych kreacjach (dobranych z rozmysłem przez autorkę kostiumów Renatę Godlewską). Udaną, nietypową rolę Ciała przygotował Aleksy Perski. Nieco ostrości i komediowego zacięcia brakuje za to Rafałowi Ostrowskiemu w roli ministra Willeya i Dorocie Kowalewskiej jako jego żony. Sebastian Wisłocki Ronniego gra "po warunkach". Poprawna jest Katarzyna Kurdej w roli Siostry Foster, podobnie jak Tomasz Fogiel jako Kierownik Hotelu. "Okno na parlament" to typ bezpiecznej komedii - łagodnej, grzecznej, zabawnej, momentami bardzo śmiesznej. Najjaśniejszym punktem, poza świetnym komediowym scenariuszem, jest wspomniana kreacja Marka Sadowskiego, którego bohater przechodzi imponującą metamorfozę. Spektakl Muzycznego trudno nazwać typową farsą. Jednak zwolnienie tempa przedstawienia nie osłabia siły dowcipu, który, jak to w skrojonej na miarę komedii bywa, powinien trafić do każdego.



Łukasz Rudzińsk
www.trojmiasto.pl
23 lutego 2015
Spektakle
Okno na parlament