Opera bez reżysera

Dziwny to był eksperyment, by do zainscenizowania jednej z najpiękniejszych oper Mozarta zaprosić artystę, dla którego była to druga w życiu wizyta w operze. Pippo Delbono, znany widzom festiwalu Malta, w operze okazał się kompletnie nieporadny.

Reżyserii praktycznie nie było żadnej; chyba lepsze byłoby po prostu wykonanie koncertowe dzieła.

Co prawda prosta scenografia miała swój wdzięk i funkcjonalność, było też parę momentów, kiedy reżyser przypomniał o swojej umiejętności operowania światłem; kostiumy, poza ostatnimi scenami, nawiązywały do epoki (łącznie z perukami). Niczego to jednak nie wnosiło.

Don Giovanni i Leporello (znakomici wokalnie Stanisław Kuflyuk i Wojciech Śmiłek) byli ubrani przez cały czas identycznie, a przecież nader istotna dla rozwoju akcji jest zamiana ich strojów - pana i służącego - w II akcie. I jeśli warto wybrać się na ten spektakl, to dla znakomitych śpiewaków, a zwłaszcza dla imponującego powrotu na tę scenę Iwony Hossy (Donna Anna).



Dorota Szwarcman
Polityka
3 kwietnia 2014
Spektakle
Don Giovanni