Opera żebracza

Teatr Lalek Arlekin na swój 60 letni jubileusz, przygotował "Operę za 3 grosze" w reżyserii Waldemara Wolańskiego. Przedstawienie można rozpatrywać w kategorii eksperymentu, gdyż przeniesienie dramatu wpisującego się w założenia ‘teatru epickiego\' na scenę lalkową jest nielada wyzwaniem zarówno dla reżysera jak i samych aktorów. I choć od premiery upłynęło już kilka miesięcy, to zainteresowanie spektaklem jest niebywale duże.

„Opera za trzy grosze” jest sztuką społecznie zaangażowaną, której tematyka oscyluje wokół jednostki ludzkiej i jej relacji z otoczeniem. Polly Peachum bez wiedzy rodziców wychodzi za mąż za niejakiego Mackiego Majchra. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że wybranek jest seryjnym mordercą, złodziejem i oszustem, a w dodatku ma dwie żony. Od tej pory zdarzenia rozgrywające się na scenie mają związek w głównej mierze z jego osobą, demaskując przy okazji strukturę oraz prawa rządzące w świecie przestępczym.

Lalki będące medium pomiędzy aktorem, a widzem są niczym karykatury postaci brechtowskich. Zniekształcone twarze, obwisłe nagie piersi, nieproporcjonalne nogi to tylko jedne z nielicznych cech wyglądu wywołujące początkowo irytację. Jednakże obdarzone głosami ludzkimi o różnej modulacji i natężeniu, niezwykle pasujących do ich wyglądu wizualnego przekonują widzóe do siebie. I w taki o to sposób masywna Panna Peachum mówi wysokim, ciężkim tembrem, zaś jedna z dziwek o miłym grymasie twarzy wypowiada swe kwestie w sposób piskliwo-prześmiewczym.

Waldemar Wolański biorąc na warsztat klasykę niemieckiej dramaturgii, nie pozbawił go najistotniejszych rzeczy- klasyfikujących go w ramy teatru epickiego-, a mianowicie songów. Aktorzy kilkanaście razy wyśpiewują swoje partie. Raz lepiej, a innym razem nieco gorzej. I gdyby nie owe niedociągnięcia wokalne to można by śmiało rzec, że i aktorstwo było na dobrym poziomie.

Słowa wypowiedziane przez Brechta „człowiek myślący nie zużywa więcej światła, chleba i myśli niż trzeba” doskonale odnoszą się do łódzkiego spektaklu. Reżyser w odpowiednich proporcjach zastosował poszczególne znaki teatralne, dzięki czemu spektakl jest niezwykle wartki i spójny.



Paweł Wiech
Dziennik Teatralny Łódź
5 maja 2009