Operetka w operze

Jak zabawa, to zabawa. Dobrze, że w karnawałowym okresie Teatr Wielki w Łodzi przygotował coś lekkiego, zwłaszcza że od strony prawno-obyczajowej nie wszystko jest OK.

Okazało się, że pełniący obowiązki dyrektora Krzysztof Marciniak nie jest formalnie dyrektorem, ale jako śpiewak Alfred spisał się znakomicie. "Zemsta nietoperza" Johanna Straussa na pewno będzie mieć powodzenie. Dziełko przygotował z dużym temperamentem i fantazją włoski twórca Giorgio Madia, a ponieważ sam jest tancerzem i choreografem, najlepiej mu wyszły sceny na balu. Nie dość, że poprowadził do tańca cały chór operowy, to jeszcze wymyślił zabawne scenki z tańczącymi kukłami, które mogłyby być ozdobą każdego balu. Artyści sprawdzili się dobrze nie tylko w śpiewie - tutaj niezawodne okazały się Joanna Woś i Agnieszka Makówka - ale także w mówionych popisach aktorskich. Nawet aktor dramatyczny Andrzej Gałła, który występował jako dozorca więzienny, nie wysunął się na prowadzenie. Świetnie też spisał się kierownik muzyczny Tadeusz Kozłowski. Po tym przedstawieniu nogi same rwą się do tańca.



Bronisław Tumiłowicz
Przegląd
25 stycznia 2018
Spektakle
Zemsta nietoperza