Ostatnie spektakle dla dzieci i dorosłych

W lutym na Dużej scenie Opery i Filharmonii Podlaskiej po raz ostatni w tym sezonie będzie można oglądać „Straszny dwór” i „Korczaka”. Opera Stanisława Moniuszki i musical Chrisa Williamsa inaugurowały działalność OiFP w Białymstoku jesienią 2012 roku. Zrealizowane zostały z rozmachem i z wykorzystaniem możliwości, jakie daje najnowocześniejsza i najmłodsza scena w Polsce. Oba spektakle wyreżyserował dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej Roberto Skolmowski.

To on w maju ubiegłego roku odebrał z rąk Olgierda Łukaszewicza - prezesa Związku Artystów Scen Polskich Nagrodę im. Jana Kiepury. Wzruszający musical opowiadający historię lekarza, pedagoga i pisarza - Janusza Korczaka - doceniony został za „ zmierzenie się z trudną materią Holocaustu, nadając tej produkcji przesłanie nie tylko ogólnoludzkie, ale również niepowtarzalną oprawę artystyczną i inscenizacyjną". „Korczak" został najlepszym spektaklem muzycznym roku. W przedstawieniu uczestniczy około 100-osobowy Chór dziecięcy Opery i Filharmonii Podlaskiej.

„Straszny dwór" przygotowany został z wielką starannością i rozmachem. Dekoracje do "Strasznego Dworu" przewozi dziewięć tirów. To w sumie około 300 kostiumów i tyle samo rekwizytów wykonanych z wielką pieczołowitością – przekonuje reżyser i dyrektor OiFP Roberto Skolmowski. Autorem scenografii i kostiumów jest znany scenograf prof. Paweł Dobrzycki. Specjalnie dla młodzieży przygotowana została wersja edukacyjna „Strasznego dworu". W sceniczną akcję wprowadzone zostały przez Roberto Skolmowskiego elementy edukacji operowej, scenicznej i historycznej.

Przedstawienie szkolne widziane oczyma dziennikarza Wojciecha Koronkiewicza:

Na Strasznym Dworze tupią!

Spektakle szkolne obrosły złą sławą. Młodzież spędzona siłą do teatru czy do filharmonii, najnormalniej w świecie się nudzi, ziewa, chrząka, rzuca papierowymi kulkami i samolotami. Trudno im się zresztą dziwić. Nikogo przecież nie można zmusić, by nagle polubił muzykę symfoniczną. Ba! By cokolwiek zrozumiał ze sztuki wystawianej na scenie. W przypadku opery jest to rzecz podwójnie trudna. Mamy tu bowiem inscenizację w której dialogi przekazywane są śpiewem. Nie ma szans, by młodzież wytrzymała.

Zanim jednak podniesiono kutynę, na widownię wszedł jakiś facet. I zaczął coś gadać. Że Opera ma już 400 lat. Ten budynek działa co prawda od roku, ale że starają się tu kultywować wielosetletnie tradycje. Więc na początku, należy zadać sobie pytanie „Do czego służy opera?". Do rozrywki, do zabawy. Facet wyciąga rękę i wskazuje na loże znajdujące się na pierwszym piętrze. Tam za tymi lożami, przed laty, stałyby stoły pełne wykwintnego jadła, napitku, siedziały piękne kobiety. Młodzież milknie zasłuchana.

Innym zwyczajem jest powitanie koncertmistrza i dyrygenta. Tu facet wyciąga rękę w stronę orkiestry i ściska prawicę jakiegoś innego faceta we fraku. Publiczność tej możliwości nie ma, więc powinna witać koncertmistrza i dyrygenta brawami. Młodzież klaszcze.

Ale! Skoro jesteśmy już przy oklaskach, to czy wiecie, opowiada dalej facet, że w Operze klaskać możemy w trakcie spektaklu? Podczas koncertu klaskać możemy jedynie po zakończeniu, ale w czasie spektaklu operowego klaskać możemy niemalże cały czas. Jeżeli spodoba nam się jakaś scena lub jakiś solista wykonujący pieśń – nagradzamy go brawami! Mało tego! W Berlinie na ten przykład tupią. Pierwszy raz gdy to usłyszałem, wydało mi się to niekulturalne, nieobyczajne wręcz, aby tupać na artystę. Ale skoro tamtejsi artyści to lubią, więc może i my spróbujemy? Młodzież zachwycona tupie z całych sił. Ale fajna ta opera! Można skakać i tupać, nikt Cię za to nie goni, a jeszcze się cieszą!

Kurtyna podnosi się. Na scenie widzimy replikę białostockiego dworca kolejowego. Stoi nawet lokomotywa. Co ma wspólnego białostocki dworzec z Moniuszką? Czyżby „Straszny dwór" dział się przy kasach biletowych? Młodzież milknie zaskoczona.

Tymczasem facet opowiada. Opera Stanisława Moniuszki powstaje bezpośrednio po upadku Powstania Styczniowego. Moniuszko mieszka w Warszawie i przez okno swego mieszkania widzi odjeżdżające na Wschód kibitki. To wozy wywożące polskich patriotów na zesłanie w głąb Rosji. Takie wagony odjeżdżały też z białostockiego dworca. Pamiętajmy, że w Puszczy Knyszyńskiej i Augustowskiej doszło do kilku znaczących potyczek. Więc ludzie wywożeni byli również z białostockiego dworca. W kraju panuje żałoba narodowa. Kobiety opłakują swych mężów i braci. Wszystko to widzi Moniuszko. Kim jest? Gdyby istniały wówczas listy przebojów – Moniuszko zajmowałby pierwsze miejsca. Jest twórcą niezwykle popularnym. Widzę, ze uśmiechacie się, rozumiem, mój syn też słucha Slayera, więc ta muzyka nie jest obca również i mi, ale wówczas słuchano innej muzyki. Bawiono się najlepiej w Operze.

Moniuszko postanawia zatem podnieść naród na duchu. Tak jak wcześniej zrobił to Adam Mickiewicz pisząc „Pana Tadeusza". Opisując Polskę w momencie jej największego rozkwitu i potęgi. Polskę szlachecką! Jak zresztą zauważycie takich odniesień do Mickiewicza i Pana Tadeusza w operze Moniuszki będzie więcej, a tymczasem posłuchajmy.

Jeszcze kilkakrotnie wchodził ów facet na scenę i widownię. Jeszcze kilkakrotnie tłumaczył publiczności zawiłości akcji oraz przedstawiał postaci. Publiczność zaś klaskała i tupała. Nikt nie ziewał, nikt nie rechotał i nie chrząkał.

- Nieprawdopodobne – powiedział po spektaklu jeden z nauczycieli – Wielokrotnie brałem udział w spektaklach szkolnych, ale takiego skupienia i takiego odbioru nigdy nie widziałem. Moje gratulacje Panie Dyrektorze!

- Podobało się? I o to właśnie chodzi – powiedział facet spod sceny.

Spektakle szkolne: „Straszny dwór"- 11 i 12 lutego, godz. 11:00

„Korczak" - 18, 19 i 20 lutego, godz. 10:00

Spektakle wieczorne: „Straszny dwór" – 8 i 9 lutego, godz. 19:00

„Korczak" – 22 i 23 lutego, godz. 19:00.



Dorota Sawicka
Materiał OiFP
1 lutego 2014