Perfekcja, humor i wdzięk

Spektakli tzw. familijnych, czyli adresowanych do wszystkich pokoleń w rodzinie, jest niezwykle mało, choć scen teatralnych w Polsce mamy naprawdę sporo. Przedstawienia familijne prócz funkcji stricte artystycznej pełnią też niezwykle ważną rolę tzw. łącznika rodzinnego, międzypokoleniowego. Oglądany wspólnie spektakl tworzy dodatkową przestrzeń do niejednokrotnie ciekawych rozmów rodziców i dziadków z dziećmi, do podejmowania tematów czasem nawet tylko pośrednio związanych z samym przedstawieniem, ale ważnych.

Reaktywowana Scena Marionetek Warszawskiej Opery Kameralnej, prócz wielu walorów natury artystycznej, ma jeszcze i tę zaletę, że jej repertuar adresowany jest w zasadzie do odbiorców dużych i małych. To teatr w pewnym sensie familijny. Na premierę opery "La serva padrona" prezentowanej w formie marionetkowej wiele osób przyszło ze swymi pociechami. Dzieci wspaniale reagowały na zachowania lalek na scenie, co dowodzi istotnej funkcji takich spektakli dla życia rodzinnego, wzajemnych dobrych relacji członków rodziny.

Opera marionetkowa jako gatunek teatralny jest dziś bardzo rzadkim zjawiskiem w świecie operowym. A to niezwykle urocza sztuka, poruszająca się w równie uroczej konwencji, na granicy baśni. Obecnie w Europie są tylko trzy operowe teatry marionetek: w Salzburgu, Mediolanie i Pradze. Teraz dołącza do nich Warszawa. Tu trzeba przypomnieć, że scena marionetkowa w Warszawskiej Operze Kameralnej nie urodziła się dziś. Przed laty powołał ją tu Stefan Sutkowski, ale z braku stałego miejsca szybko musiała zakończyć swoją działalność. W 2014 roku została reaktywowana operą Mozarta "Uprowadzenie z Seraju". Tak więc obecna premiera "La serva padrona" Pergolesiego jest drugą operą wystawioną na Scenie Marionetek WOK.

"La serva padrona", czyli "Służąca panią", opowiada o sprytnej pokojówce Serpinie, która zapragnęła wyjść za mąż za Uberto, swego chlebodawcę, bogatego szlachcica, zdeklarowanego starego kawalera. Wykorzystująca specjalnie utkaną intrygę Serpina dopina swego i Uberto mimo początkowego oporu godzi się pojąć za żonę urodziwą służącą. Tym bardziej że jest w niej zakochany.

Ta kameralna opera komiczna z prostą, nieskomplikowaną fabułą i pełną uroku muzyką znakomicie nadaje się na scenę marionetkową, co potwierdza świetna inscenizacja Lesława Piecki. Zawieszone na długich niciach siedemdziesięciocentymetrowe lalki, animowane przez artystów lalkarzy znajdujących się nad sceną (dla widzów niewidoczni), tworzą uroczy marionetkowy świat. Głosów lalkom użyczają wybitni śpiewacy, soliści Warszawskiej Opery Kameralnej: Marta Boberska (sopran) i Sławomir Jurczak (bas), którzy doskonale wypełniają także zadania aktorskie. Stoją w półmroku z boku sceny. Są widoczni dla widza, ale nie odciągają uwagi od centrum zdarzeń, które mieści się na środku sceny w specjalnie zaprojektowanym wnętrzu, niczym bajkowe pudełko dla lalek.

Taki spektakl to niełatwe zadanie zarówno dla animatorów lalek, jak i śpiewaków oraz muzyków. Wszystkie elementy muszą ze sobą współgrać. I tak się dzieje. Śpiewacy jako postaci operowe głosowo wchodzą w relacje ze sobą, a także poprzez śpiewany tekst z lalkami, tworząc w ten sposób wizerunek postaci, jej charakter, uczucia. Lalki także wchodzą ze sobą w relacje. Lalkarz operujący marionetką dostosowuje technikę animacji do ukazania tego wszystkiego, co postać przeżywa i o czym wiemy z wykonywanej przez solistów arii. Tak więc zsynchronizowanie głosu solistów z animacją marionetki i muzyką graną na żywo przez Zespół Instrumentów Dawnych WOK pod dyrekcją Przemysława Fiugajskiego tworzy wspólny świat sceniczny, którego elementy są wzajemnie od siebie zależne. Relacje między postaciami i świat przedstawiony wyrażone są specjalną ekspresją odpowiednią dla estetyki marionetkowej.

Ten stylizowany na teatr barokowy znakomity, zabawny, świetnie pomyślany, zaśpiewany, zagrany i wykonany (wysokiej klasy artyści lalkarze) spektakl miał jeszcze dodatkowy walor - miejsce prezentacji. To Teatr Stanisławowski mieszczący się w Łazienkach Królewskich w Warszawie, gdzie być może w XVIII wieku prezentowano opery marionetek przybyłe do nas gościnnie z zagranicy.



Temida Stankiewicz-Podhorecka
Nasz Dziennik
14 marca 2016
Spektakle
La serva padrona