Piwnica pod Baranami wystąpi w Warszawie

Krakowska Piwnica pod Baranami świętuje jubileusz 50-lecia. Akurat w chwili, gdy wraca koniunktura na kabaret polityczny. W poniedziałek w Sali Kongresowej piwniczanie zaśpiewają swój najnowszy przebój 'Chciałabym wstąpić do PiS-u'

Po aferze z przekupywaniem posłanki Renaty Beger przez PiS młody krakowski kompozytor Adrian Konarski napisał muzykę do słów posła Adama Lipińskiego wyjętych ze stenogramów 'taśm prawdy'. Tak powstał przebój 'Chciałabym wstąpić do PiS-u'. W internetowym Hyde Parku You Tube dorobiono do niego nawet wideoklip z Muppetami Jima Hensona w roli głównej. Utwory ośmieszające głupotę i egoizm władzy to żadna nowość w działalności Piwnicy pod Baranami. Autorski gatunek, w którym muzyka powstawała do autentycznych słów ludzi władzy, kabaret Piotra Skrzyneckiego z upodobaniem uprawiał w Polsce Ludowej. To w Piwnicy pod Baranami śpiewano dekret o wprowadzeniu stanu wojennego (z muzyką Zbigniewa Preisnera), a wcześniej wywiad prasowy z synową Edwarda Gierka i z 'zasłużonym rzeźbiarzem' Marianem Koniecznym, autorem pomnika Lenina w Krakowie. Nowością jest natomiast to, że w IV RP prześmiewcy znów sięgają po gatunek, który tak dobrze sprawdzał się w czasach PRL. Podczas dzisiejszego koncertu największe przeboje kabaretu, w tym piosenki zmarłego kilka dni temu Marka Grechuty, zaśpiewają m.in. Grzegorz Turnau i Jacek Wójcicki oraz artyści najmłodszego pokolenia piwniczan. Anna S. Dębowska: Jak doszło do powstania piosenki 'Chciałabym wstąpić do PiS-u'? Piotr Ferster, dyrektor Piwnicy pod Baranami: Przeczytaliśmy w 'Gazecie Wyborczej' stenogramy z 'taśm prawdy' i niektóre fragmenty nas tak rozśmieszyły, że postanowiliśmy natychmiast zrobić z tego piosenkę. Te stenogramy naprawdę Państwa rozśmieszyły? - Oczywiście. Przecież tekst o tym, że 'Giertych ma w niektórych miejscach po prostu białe plamy' jest bardzo śmieszny. Ale kontekst nie jest śmieszny. - Kontekst jest tragiczny, zgadza się, lecz niektóre fragmenty tekstu są nieodparcie zabawne, np. 'Bo tam są różne możliwości, niektórym zależy na reelekcji'. Z kolei 'Bo my mamy mnóstwo wolnych stanowisk, znaczy mnóstwo, to nie ma żadnego problemu z tym' ma swój naturalny rytm. A 'Czyli pani z grupą pięciu osób, czyli razem sześć osób, chciałaby wstąpić do PiS-u' to już czysta groteska. Jestem pod wrażeniem inwencji słownej pana posła Lipińskiego. W taki sposób komponowane piosenki Piwnicy powstawały w czasach PRL-u. Mamy to już dawno za sobą, a Państwo znowu sięgają po te same środki wyrazu? - Ale też sposób myślenia niektórych rządzących jest chyba dość podobny do tych z czasów socu. To nie jest nasza kalkulacja, tylko odruch wewnętrzny. Coś zakrawa na absurd, więc chcemy to obśmiać. Po to jest satyra i kabaret. Dlaczego dopiero teraz? Nie było w ciągu ostatnich 16 lat sytuacji, które sprowokowałyby Państwa do wyśmiania polityków? Na pewno były, tylko że Piotr Skrzynecki póki żył miał takie podejście, że po gehennie PRL-u należy dać szansę nowej władzy i jej nie ośmieszać. Stosowaliśmy się więc do wskazań Piotra, ale w pewnym momencie już się po prostu nie dało. Uznaliśmy, że okres ochronny minął i trzeba robić to, z czego Piwnica słynie. Nie popieramy żadnej partii, na polityków patrzymy z dystansem. Ale wygląda na to, że nie ma już żadnych zahamowań. Ludzie władzy najwyraźniej przestali się przejmować tym, co ktoś sobie o nich pomyśli. Nie sądzi Pan, że to dość niezwykły zbieg okoliczności, że władza dała wam materiał na satyrę akurat na wasze 50-lecie? Władza dała nam przebój. Zawsze zresztą dostarczała nam świetnego materiału. Piwnica pod Baranami dziś o godz. 19, Sala Kongresowa, Pałac Kultury i Nauki

Rozmawiała Anna S. Dębowska
Gazeta Wyborcza Warszawa
16 października 2006