Poezja jest sztuką intymną

Teatr Powszechny rozpoczął cykl spotkań "Moja - Nasza ulubiona poezja". Aktorzy ze sceny czytają wiersze wybrane przez gości - artystów, polityków, znanych łodzian

- W dzisiejszym świecie, pełnym pogoni za sukcesami, w którym bardziej liczy się mieć niż być, mamy coraz mniej czasu na refleksję. Coraz trudniej oderwać nam się od problemów dnia codziennego i znaleźć chwilę wytchnienia - witał gości Artur Majewski, aktor Powszechnego. - Wytchnienia, które może dać poezja będąca przestrzenią bliskiego kontaktu, intymności, spotkań emocjonalnych i intelektualnych. Zaproszeni przez nas goście będą dzielić się tym obszarem prywatności i sposobem patrzenia na świat.

Teatr zapowiada, że w kolejnych miesiącach scenę odwiedzą: Wisława Szymborska, Maria Kornatowska, Krystyna Janda, Barbara Mrozińska, Lech Wałęsa, Marek Janiak, Piotr Dzięcioł, Jerzy Woźniak. Najbliższe spotkanie - 29 listopada z Robertem Glińskim, rektorem Szkoły Filmowej.

Jako pierwsza swoją ulubioną poezję zaproponowała Barbara Piegdoń-Adamczyk, redaktorka naczelna łódzkiej "Gazety Wyborczej". Aktorzy Magdalena Drewnowska i Artur Majewski recytowali odważnie dobrane zestawienie, w którym znalazło się miejsce dla subtelnej liryki Anny Achmatowej w "Piosence o dniu pożegnania" czy "Zaklęcia" chilijskiego noblisty Pabla Nerudy "Jestem tygrys. Czyham na Ciebie w listowiu ... I wreszcie w skoku, z ognia, krwi, zębów, ciosem szponiastej łapy drę Twoją pierś, biodra..." . Był utwór skandalisty Charlesa Bukowskiego: "Dziwne ciepło. Gorące i zimne kobiety. Jestem dobrym kochankiem, a kochanie to nie tylko seks. Większość kobiet jakie znałem była ambitna. Ja lubię leżeć na wielkich, wygodnych poduszkach o trzeciej po południu, lubię oglądać słońce przez liście krzewu za oknem...". 

W repertuarze znalazły się również wiersze Jerzego Lieberta czy Edwarda Estlina Cummingsa. 

Z każdą minutą w kameralnej sali przybywało słuchaczy. Dźwięczny głos recytatorów niósł się po teatrze i przyciągał przypadkowych gości, którzy przyszli na jeden z wieczornych spektakli. 

- Zastanawiam się, czy moja interpretacja jest podobna do interpretacji pani Piegdoń-Adamczyk - mówiła po występie Magdalena Drewnowska - To są "jej" wiersze, które lubi i czyta. I mam nadzieję, że nie zawiodła się, słuchając ich. Poezja jest sztuką intymną. Podziwiam odwagę dzielenia się nią z publicznością.



Marta Pietrasik
Gazeta Wyborcza Łódź
27 października 2009