Pogodzić się z czasem

Cztery dojrzałe aktorki na scenie Teatru Capitol dystansują się do menopauzy. Spektakl bawi, ale jest też pewnego rodzaju terapią, która ma na celu pogodzenie się kobiet z przemijaniem czasu

Malinka obchodzi urodziny i z tej okazji przyjeżdżają do niej trzy przyjaciółki: Pamelka, Krycha i Zosia. Każda jest inna wyznaje różne zasady, ma swoje nawyki, przyzwyczajenia, ale łączy je przechodzenie menopauzy i problemy z tym związane. Malinka prowadzi „ciucholand”, nie narzeka na brak pieniędzy, ostatnio schudła i ma wspaniałego kochanka. Krycha chce oszukać czas i nosi wyzywające stroje, chce pokazać swoją zgrabną sylwetkę. Puszysta Pamelka straciła pracę i jest na diecie. Zosia to na pozór szczęśliwa mężatka playboya z dawnych lat, który obecnie jest tzw: „ciepłymi kluchami”. Cztery kobiety spędzają razem wieczór, jedzą, piją wino, opowiadają o swoich problemach, nieśmiało mówią o swoich marzeniach i pragnieniach. Chcą być kochane i akceptowane.

Tekst napisany został przez Elżbietę Jodłowską. Cztery przedstawicielki płci pięknej grając spektakl, poruszyły problemy bliskie wielu kobietom. Każda z nas, szczególnie w czasie menopauzy lub po niej, chce wyglądać atrakcyjnie, czyli w polskiej mentalności zbudowanej na bazie szowinistycznych wyobrażeń o ideale, musi schudnąć i wejść w mniejszy rozmiar. Mnóstwo kobiet trzyma w szafie całą rozmiarówkę ubrań. W małżeństwie zdarzają się zdrady, uniesienia w ramionach kochanków, ale przyzwyczajenie do męża jest ważniejsze. Niecodziennie, ale coraz częściej, mężczyzna odchodzi od kobiety do partnera. W wieloletnich małżeństwach może wkradać się rutyna i przyzwyczajenie.

Historie czterech dojrzałych kobiet, które są mimo wszystko zadowolone z życia zostały opowiedziane w sposób zabawny. Śmieszne dialogi, które nawiązują, do wydawać się może, banalnych powiedzonek, dowcipów o facetach i kobietach czy tekstów z komedii romantycznych ubogacone są piosenkami z bogatą choreografią. Słowa piosenek komentują sytuacje, wyjaśniają pewne sprawy i powodują, że na pewne kwestie, szczególnie problemy z  menopauzą, można spojrzeć z dystansem. Dziwięki są popularne, często znane z seriali telewizyjnych. Teksty zostały dopisane do melodii na potrzeby spektaklu. Pojawia się muzyka m.in. z utworów muzycznych takich, jak: „Znamy się tylko z widzenia”, „Kuba wyspa”, „Kolorowe Jarmarki”, „Był raz bal”, Ballada o czterech pancernych», „Być kobietą” „Filipinki to my”. Autorka tekstu spektaklu wykorzystała także słynny wiersz Juliana Tuwima „Lokomotywa”. Dostosowała go do tematyki przedstawienia i opowiedziała w sposób humorystyczny o udręczeniach kobiety przeżywającej menopauzę. Warto jeszcze zwrócić uwagę na choreografię Tomasza Tworkowskiego. Spektakl trwa 3 godziny z przerwą, a aktorki są cały czas w ruchu, do każdej piosenki jest przygotowany inny układ, często wymagający poruszania bioderkiem czy „cycuszkami”.

W trakcie trwania spektaklu aktorki próbowały angażować publiczność, pojawił się nawet striptiz. Bohaterkom udało się przekonać widownię, szczególnie tę damską część, że menopauza to nie taki potwór straszny, jak go malują. Spektakl pokazał, że po sześćdziesiątce można siebie lubić i potrafić żartować ze swoich ułomności, robiąc z nich zalety. Trzy godziny przedstawienia można nazwać próbą grupowej psychoterapii polskiej niedowartościowanej kobiety w dojrzałym wieku.



Katarzyna Jaroszewska
Stacjakultura.pl
2 sierpnia 2011