Pola, zagraj to jeszcze raz!

Nic tak nie przypomina dawnych, odległych chwil, jak muzyczka ze starego kina, rzewna jak film - śpiewał Mieczysław Fogg. Podczas rozpoczynającego się w czwartek festiwalu filmowego Camera!ta przeniesiemy się do czasów, gdy wynalazek braci Lumière objawił swoją niezwykłą moc.

Na inauguracji będzie stare kino w najlepszym wydaniu  czyli niemiecki film „Mania”, nakręcony przez węgierskiego reżysera Eugena Illésa, z naszą największą gwiazdą, Polą Negri w tytułowej roli pracownicy fabryki papierosów, która mężczyzn doprowadza do szaleństwa i sama pada ofiarą miłości. Już Mark Twain tłumaczył, że „o cnotach można powiedzieć wiele dobrego, ale cała reszta jest znacznie ciekawsza” i „Mania” to potwierdza.

W ciągu dwudziestu minut w operowych dekoracjach rozgrywa się niemal  szekspirowski dramat. Ona czyli Mania-Pola zostaje kochanką dyrektora opery, żeby on czyli młody kompozytor Han van den Hof  mógł swoje dzieło wystawić na scenie. Jak się można domyślić, on tego poświęcenia nie docenia…
Film został odnaleziony w Czechach i zrekonstruowany cyfrowo po niemal stu latach, nie brakuje w nim ani jednej klatki, a poza tym jego twórcy dostali artystyczne wsparcie Jerzego Maksymiuka. Zgodnie z obietnicą przedwojennej reklamy możemy zobaczyć „obraz pierwszej klasy, z pierwszorzędną recytacją i muzyką”.

„Komponowanie muzyki do filmu to funkcja służebna. W przypadku „Mani” było trochę inaczej. Napisałem symfonię – mówił Jerzy Maksymiuk w wywiadzie dla TVP. Info. – Miałem niezwykłą satysfakcję, że to ja decyduję o tempie filmu, o długości scen. Niektóre wydłużałem, inne skracałem. Starałem się, by nasycić je czymś moim. Fantastyczna praca. Dzięki niej wróciłem do grania na fortepianie, który trochę zaniedbałem.” Kompozytora inspirowała muzyka lat dwudziestych: tanga, charlestony, ragtime, romanse Wertyńskiego, ale także utwory ówczesnych kompozytorów Mahlera i Sibeliusa. Słuchał też nagrań płytowych Poli Negri, która miała niski, głęboki głos (notabene, w epoce filmu dźwiękowego ta barwa nie podobała się publiczności).  Powstało dzieło niezwykłe, jak „arka przymierza między dawnymi a nowymi laty”, w czwartek podczas projekcji „Mani” usłyszymy tę symfonię w wykonaniu orkiestry OiFP, pod batutą kompozytora. Motywem muzycznym towarzyszącym Poli Negri jest tango, które znakomicie buduje osobowość namiętnej kobiety.

Filmem, który po latach dostał wsparcie jest także pokazywany w piątek „Aleksander Newski”, w reżyserii Siergieja Eisensteina z 1938 roku, jedno z pierwszych udźwiękowionych dokonań tego legendarnego radzieckiego twórcy. Wielką siłą dzieła jest muzyka Siergiusza Prokofiewa, którą na podstawie zachowanego zapisu z 1938 roku oraz fragmentów kantaty Prokofiewa zrekonstruowała i zaaranżowała na chór, orkiestrę oraz solistę Irina Bogdanovich.

Rosyjska kompozytorka, dyrygentka i pianistka napisała także muzykę do filmu „Świteź”
w reżyserii Kamila Polaka (pokaz również w piątek).  Powstawał siedem lat – 20-minutowe, animowane kino fantasy na podstawie ballady Mickiewicza może zachwycić najbardziej wybrednych wielbicieli X Muzy. Nie ma w nim słów, jest obraz kojarzący się z płótnami XIX-wiecznych polskich i rosyjskich malarzy oraz muzyka Bogdanovich. Nic więcej nie trzeba. Niewątpliwie kino ma dzisiaj mniejszą siłę zachwytu niż sto lat temu, ale animacja pozwala jeszcze te emocje przywołać.

Stare filmy też. Camera!ta w Białymstoku będzie jak Proustowska magdalenka, „na ekranie on ją kocha i umiera dla niej, dla nas to jest prawda, a nie gra.”



Beata Maciejewska
Materiały OiFP
18 października 2012