Polowanie na muchy

Cyrk to ludyczność, kolorystyczny pstro-kas, ale i wyrafinowanie: gimnastyka ciała, przejmujące salto mortale.

W spektaklu "Sofia de Magico" na kameralnej scenie Teatru Roma opowieść o cyrku stała się pretekstem do fantasmagorycznej podróży po najodleglejszych, również najbardziej perwersyjnych rejonach wyobraźni w stylu kina Tima Burtona. Producentka "Sofii de Magico", Katarzyna Zielińska, szukająca dla siebie repertuaru dalekiego od telenowelowej codzienności, zagrała tytułową Magiczną Zofię.

To wieczna dziewczynka, córka cyrkowców, marząca o statusie gwiazdy. W krótkich dialogowych scenach ujawniają się psychiczne dysfunkcje jej rodziny. Okrutna matka w brawurowej kreacji Jolanty Fraszyńskiej (każde wejście aktorki było przyjmowane burzliwymi brawami) jest w istocie melancholiczką, ojciec - fantastycznie ruszający się i śpiewający Mariusz Drężek - groteskowym kabotynem, a impresario w efektownej kreacji Andrzeja Deskura zakochanym w sobie z wzajemnością neurotykiem. Reżysersko Łukasz Czuj dawno nie był w tak dobrej formie. Mając do dyspozycji songi kontrowersyjnego zespołu The Tiger Lillie wzbogacił je o fragmenty prozy Aglai Veteranyi oraz Rolanda Topora. Piosenki o Janku Masturbatorze, nieładnym Józiu czy wzruszającym Owłosieńcu raczej rozbawią, niż zawstydzą, a zaśpiewana przez Zielińską w stylu późnej Marleny Dietrich przejmująca pieśń o bzykaniu z muchą powinna ostatecznie zrewidować postrzeganie tych owadów. Bzykanie bzyczenia to nie bzdet.



Łukasz Maciejewski
Wprost
1 kwietnia 2014
Spektakle
Sofia de Magico