Powolna ekscentryczność natury

Metafizyczność świata Leśmiana zasadzała się na poszukiwaniach filozoficznych, skoncentrowanych wokół Natury, czyli wpisanych w nią: Boga, człowieka i pierwotnej siły, jaka w nich drzemie

Rytmiczność poezji czołowego twórcy XX-lecia międzywojennego z jednej strony była próbą uporządkowania nieokiełznanej Natury, jak również próbą udowodnienia istnienia porządku we wszechświecie. Jego poezja cechowała się zarówno ekscentrycznością językową, budującą dodatkowe znaki interpretacyjne, co kreowała świat literatury, w którym umiłowanie sztuki i artyzmu najwyższej miary, stało się celem samym w sobie. Sopocki Teatr Tańca podszedł do koncepcji ducha Natury w sposób bardzo profesjonalny, jak na off-teatr, budując całość środkami pozwalającymi na wyeksponowanie zasadniczych cech "Leśmianowskiej" poezji rytmu: oniryczności, powtarzalności, wieloznaczności i przenikalności światów personalnych z ożywionymi zaledwie.

Joanna Czajkowska jako autorka koncepcji, choreografii i scenariusza "Natury" powstałej z inspiracji poezją Bolesława Leśmiana pozwoliła na współgranie muzyki, świateł i ruchu w ograniczonej przestrzeni sopockiego Off de BICZ. Nie opowiedziana została żadna historia fabularna, ponieważ spektakl składał się z luźno powiązanych ze sobą scen, odpowiadających kolejnym utworom z płyty Rafała Kowala. Postaci wyłaniające się na scenie przeobrażały się płynnie z "konsystencji" roślinnej w zwierzęcą, czasem nawet ludzką, rezonując ze światłem i dźwiękiem, ulegając mu i podporządkowując formalnie. Mimo pewnych niedociągnięć, najlepiej wypadły sceny grupowe, ponieważ tylko one niosły ze sobą sporą dawkę energii niezbędnej w tańcu, aby przesłanie stało się czytelne. Impresje taneczne to także za mało, aby stworzyć kreację roli. Trudno wskazać najlepszego tancerza, żaden z nich nie miał roli wiodącej, żaden nie "wypowiedział się" w pełni na tyle, aby dokonać tak oczekiwanego na każdym spektaklu poruszenia. Każdy z tancerzy koncentrował się na zaprezentowaniu odmiennej estetyki, co pozwoliło w wybranych momentach spektaklu przyjrzeć się indywidualnej technice i skupieniu na scenie. Swoją siłę i sportową kondycję (tanecznie tym razem mało przekonujący) pokazał Kacper Matuszewski; Jacek Krawczyk niezmiennie w wyśmienitej formie. Interesująco zaprezentowały się tancerki: doświadczona i skupiona Joanna Czajkowska, "czarująca" widza Katarzyna Antosiak i Monika Grzelak.

Wartością jest słuszna koncepcja profesjonalizacji offowych działań, polegająca na korzystaniu z koncepcji innych, odnośnie świateł, kostiumów (autorsko zaprojektowanych przez Julię Porańską i Beatę Hadaś, przyciągających uwagę elastycznością i funkcjonalnością, jak również udanym połączeniem naturalności ruchu i przyrody), muzyki, wizualizacji (Natalia Osuch, Dominik Rudasz). Mnie urzekła muzyka Kowala, ponieważ zdecydowanie współgrała z delikatnością i złudą, jakimi poezja Leśmiana była budowana. Szczególnie ostatni utwór, "Jestem" należy do udanych, ponieważ jego dynamika uruchamia w słuchaczu potrzebne pokłady pozytywnej energii, organicznie niezbędnej do naturalnego obcowania z metafizyką przestrzeni. Docenić należy zapał aktora Teatru Miejskiego w tworzeniu różnych kompozycji scenicznych. Wiadomo, że skala takiego przedsięwzięcia urasta czasami do nieobliczalnie kosztownych w przypadku offowych instytucji, jednak wartość artystyczna jest zupełnie inna. Mimo że widz nie został oczarowany, a jedynie pozwolono mu na krótkie olśnienia, to spektakl "Natura" należy uznać za udany i słusznie oklaskiwany.



Katarzyna Wysocka
portkultury
6 marca 2012
Spektakle
Natura