Pragnienie miłości

Reżyser Justyna Celeda ukazała to, co jest niezmienne - nasze pragnienie miłości. Wyprowadziła "Klub kawalerów" z opłotków krakowskiej rodzajowości. Sprawiła, że tekst Bałuckiego brzmi zadziwiająco aktualnie. To także zasługa piosenek.

Michał Bałucki, wyśmiewany tak, że doprowadziło go to do samobójstwa (w 1911 roku), wielkodusznie zrehabilitowany, grany często, ale niechętnie, i to tak, żeby widać było lekceważenie, potrafi zaskoczyć. Pokazuje to znakomita premiera "Klubu kawalerów" w Teatrze Muzycznym w Gdyni.

Reżyser Justyna Celeda wyprowadziła "Klub kawalerów" z opłotków krakowskiej rodzajowości. Ramota, starzyzna - jakby powiedział ktoś - stała się nagle zachwycającą komedią o... odwiecznej wojnie płci, obawie panów przed małżeńskimi sidłami i niezmiennym przekonaniu pań, że: "Przeciwko życiu, gdy innego brak oręża, trzeba mieć męża, męża, męża, męża, męża!" - jak śpiewa pełna temperamentu pani Dziudziulińska (w tej roli rewelacyjna Marta Smuk; jeśli jeszcze nie ma w Trójmieście jej fanklubu, to po tej roli powinien powstać).

Zobaczymy w tym przedstawieniu niejeden popis aktorski.

Rozbawi nas Sasza Reznikow jako uroczy, wiecznie zakochany Motyliński. Nie ustępuje mu ani na krok pełen ciepła wujaszek Sobieniewski (w tej roli Bernard Szyc, który zapewnia że: "Mężczyzna nie ma wieku! W mężczyźnie drzemie lew!". Nieodparcie komiczny jest Marek Sadowski jako wstydliwy Nieśmiałowski. Ciekawy głos, prawdziwy talent komediowy, przykuwa uwagę widzów, gdy tylko pojawi się na scenie, zapewniając, że jeśli chodzi o kobiety: "Bać się nie boję, Ochota jest Tylko podejścia brak!". Zapamiętamy go zwłaszcza, gdy nieudolnie próbuje przypomnieć sobie kroki poleczki.

Wiruje obrotowa scena, a z nią taneczny korowód zabawnych postaci. Za nos wodzi panów urocza Jadwiga Ochotnicka (gra ją Aleksandra Meller). Jej urokowi nie oprze się sam prezes Klubu Kawalerów - Wygodnicki (Tomasz Więcek).

Malarska scenografia Grzegorza Małeckiego wnosi lekkość, finezję, jak gdyby wobec całego przedstawienia otwierała wielki artystyczny cudzysłów. "Kręcimy się codziennie na karuzeli pełnej zdarzeń i różnych sytuacji, spotkań, zebrań, wizyt to tu, to tam Życie pędzi nas w różne miejsca i kręcimy się na niej, a ta pędzi, pędzi, pędzi". Karuzela to taka teatralna obrotówka i dlatego jest głównym elementem scenografii - tłumaczy Grzegorz Małecki. Stylowe kostiumy zaprojektowała Renata Godle- wska.

Reżyser Justyna Celeda ukazała to, co jest niezmienne - nasze pragnienie miłości. Sprawiła, że tekst Bałuckiego brzmi zadziwiająco aktualnie. To także zasługa piosenek, które napisała Krystyna Wodnicka, i muzyki Adama Markiewicza. Na szare zimowe dni gorąco polecam tę pełną wdzięku i radości muzyczną komedię.



Grażyna Antoniewicz
Polska Dziennik Bałtcyki
20 grudnia 2013
Spektakle
Klub kawalerów