Pyszałkowatość, slipy i koń

Pierwsze konkursowe spektakle - o wadach narodowych i rodzinnych dylematach zachwyciły szczecińską publiczność. "Opis obyczajów" oglądający nagrodzili długimi brawami

Mamy już za sobą pierwsze spektakle konkursowe 46 Przeglądu Teatrów Małych Form. Tegoroczny festiwal niesie wiele oczekiwań u widzów, jako że i nazwiska autorów oraz reżyserów są wybitne, zespoły najlepsze, a spektakle najciekawsze w minionym sezonie, nie tylko w naszym kraju.

Pierwsze konkursowe spektakle nie rozczarowały. "O północy przybyłem do Widawy, czyli Opis obyczajów III" w reżyserii Mikołaja Grabowskiego, także w jego i innych aktorów znakomitym wykonaniu - to przedstawienie pełne humoru i zadziwiających skojarzeń z dzisiejszą Polską oraz jej obywatelami. Autorem tekstu jest XVIII-wieczny ksiądz, który wytyka wszystkim nam znane i nie zmienione od wieków wady, jak choćby pyszałkowatość, pijaństwo, chuć czy nadmierną religijność, nie popartą czynami. A jak to zostało zagrane! Zarówno Mikołaj Grabowski, którego w Szczecinie znamy przecież świetnie, choćby z monodramów Schaeffera, i tym razem świetnie bawił publiczność. Szokował także, gdy pląsał nad sceną na haku. Wtórowali mu świetnie nieco młodsi aktorzy, także ci znani z seriali telewizyjnych, jak choćby Tomasz Karolak [na zdjęciu], tym razem w roli króla Stanisława Augusta Poniatowskiego - we współczesnym stroju. To, że pan Tomek pokazał publiczności białe slipy, a Mikołaj Grabowski roznosił kieliszki z wódką - albo z czymś co ją przypominało - to elementy ubarwiające przedstawienie, które publiczność nagrodziła długimi brawami.

Podobnie stało się z kolejną propozycją konkursową pt. "Między nami dobrze jest". Sztukę Doroty Masłowskiej wyreżyserował Grzegorz Jarzyna. Danucie Szaflarskiej w roli babci chyżo poruszającej się na nowoczesnym wózku inwalidzkim towarzyszyli aktorzy średniego i całkiem młodego pokolenia. Zaprezentowali wizję stworzoną przez reżysera filmowego, który opowiada scenariusz swojego przyszłego filmu pt. "Koń, który jeździ konno". Świat babci i wnuczki niewiele się od siebie różni, tyle że obie panie się nie rozumieją. Podobnie jak pozostali bohaterowie sztuki. Każdy żyje w swoim świecie, pełnym kompleksów i stereotypów, co znakomicie oddaje zabawny język, używany przez bohaterów.

O prezentacji "Utworu o Matce i Ojczyźnie" Marcina Libera ze znakomitymi kreacjami Beaty Zygarlickiej i Ireny Jun napiszemy wkrótce, gdy skonfrontujemy propozycję szczecińskiego Teatru Współczesnego z wrocławskim Teatrem Polskim i spektaklem wyreżyserowanym przez Jana Klatę.



Ewa Koszur
Głos Szczeciński
14 kwietnia 2011