"Myśmy wszystko zapomnieli"

Osoby młode widząc na afiszu teatralnym tytuł znanego im " z lektury" dramatu najpewniej uważają, że oglądając go w teatrze natkną się na wierną kopię wyobrażeń autora lub postdramatyczny pretekst. I bardzo krytycznie rzecz ujmując można postawić tezę, że tak naprawdę jest wspominając wystawiane ostatnio w krakowskim Teatrze Starym "Damy i huzary" z jednej strony, zaś głośnego "Makbeta" z drugiej. Ku miłemu zaskoczeniu popularny spektakl Teatru Stu-"Wesele" w reżyserii Michała Zadary daje nadzieję na nowatorstwo.

Po obejrzeniu tej sztuki, w której udział bierze 8 młodych aktorów na pewno usatysfakcjonowani będą wielbiciele "ponadczasowego Wyspiańskiego". Nieco kontrowersyjna zmiana scenografii z chłopskiej chaty na toaletę restauracyjną (a może klubową?), uzupełniona o bieżącą dokumentację wideo autorstwa Thomasa Harzema to pretekst do dyskusji na temat bieżącego stanu świadomości młodych. Diagnoza społeczna ukazana przez reżysera stawia widza przed koniecznością odpowiedzi na krępujące pytanie-czy jesteśmy "społeczeństwem klozetowym"? Czy dla młodych we współczesności naprawdę istotne są tylko krótkotrwałe uciechy fizyczne, używki, (dobra?) zabawa? A przede wszystkim, czy każdy z nas już trochę się nie zapomniał i nie uczestniczy w kreacji nowego, ultraliberalnego obrazu społeczności? W trakcie rozmyślania nad przesłaniem treści tej teatralnej interpretacji Wyspiańskiego zastanowiło mnie, czy reżyser nie jest przypadkiem zwolennikiem "Obietnicy" Charlesa W. Milesa. W tym socjologicznym eseju autor, podobnie jak i reżyser warunkuje obecna kondycję społeczeństwa od istoty dynamicznych procesów historycznych, poddaje próbie wartościowanie poszczególnych ról i funkcji społecznych. Bo po obejrzeniu spektaklu nie sposób nie poczuć, że chyba nie ma już miejsca na prawdziwych poetów, proroków, mężów i żon. Zaprezentowana teza mobilizuje, wręcz zmusza do podjęcia inicjatywy. Nie można jednak zaprzeczyć, że sztuka ta jest w pewnym sensie "dramatem narodowym", a przedmiotem zainteresowania Michała Zadary polskość-ta zwyczajna, codzienna, niczyja.. Niegdysiejszy rytuał wesela, rodowa tradycja o bardzo mocnych korzeniach wyrosłych w największym stopniu z kultury sarmackiej w spektaklu tym może bez zbędnych problemów odbywać się w łazience! To tam spotykają się państwo młodzi, by wraz ze swoimi gośćmi "porozmawiać", a właściwie skorzystać z rozmaitych używek zapewniających siłę do odwiedzenia Sali tanecznej. Przy dźwięku muzyki lat minionych ("Chałupy Welcom to. niestety nie w legendarnym wykonaniu.) rysuje się obraz totalnego zapomnienia i braku poszanowania osiągnięć przodków, jak samych siebie. A Wernyhora, Stańczyk, Zawisza Czarny i złoty róg mogą pozostać niezauważone. Ale na szczęście nie przez widza tej sztuki, w tej nowatorskiej "koncepcji diagnozowania przez poruszenie". "Wesele" Teatr Stu adaptacja i reżyseria: Michał Zadara scenografia/video: Thomas Harzem choreografia: Tomasz Wygoda asystent reżysera: Agnieszka Zieleziecka występują: Katarzyna Misiewicz-Żurek, Joanna Niemirska, Barbara Wysoka, Tomasz Cymerman, Szymon Czacki, Grzegorz Mielczanek/ Mariusz Zaniewski, Dominik Nowak, Krzysztof Zarzecki/ Robert Koszucki, premiera: 3 lutego 2006

Michał Pabian
Dziennik Teatralny Kraków
13 listopada 2007