Raj, w którym nie ma aniołów

W towarzyskiej grze, w której buduje się i burzy relacje między ludźmi, musi pojawić się inicjator tego budowania lub burzenia, postać-katalizator, nadająca tej grze odpowiednią dynamikę.

Taką postacią był tytułowy bohater "Płatonowa" Antona Czechowa. Był, ponieważ stracił ochotę na podtrzymywanie iluzji dobrych relacji z ludźmi z najbliższego otoczenia, nie zdecydował się uciec z dawną kochanką, nie kontynuował flirtu z matką swojego przyjaciela (żona tego przyjaciela to właśnie ta dawna kochanka). "Płatonow" to komediodramat o arystokracji, która się nudzi, o deficycie szczerości w relacjach międzyludzkich, o utracie majątku i rozrywce, jaką jest manipulowanie uczuciami innych. Bogomołow dodaje do Czechowa statek kosmiczny i gadający kosz - innymi słowy - ironiczny reżyserski komentarz, który uwydatnia tragikomiczny charakter sztuki.

Spektakl rozpoczyna się właśnie od rozmowy o nudzie, w której biorą udział Nikołaj Trylecki (Anna Dymna) i Michaił Płatonow (Anna Radwan-Gancarczyk). Oglądamy wspaniałe role kobiet grających mężczyzn i role mężczyzn grających kobiety. Widz się nie nudzi. Na początku próbuje dopasować postaci aktorów do ról, potem - zorientować się kto jest z kim i jakie związki łączą poszczególnych bohaterów z rodziną pułkownika Tryleckiego (w jego domu dzieje się akcja sztuki), następnie stara się nadążyć za rozwojem akcji i dynamiką dialogów, w międzyczasie zastanawiając się, dlaczego Abraham Wiengierowicz (Ewa Kaim) wygląda i porusza się jak elf albo dlaczego kosz świeci i przynosi listy.

Te komiczne elementy spektaklu wywołują śmiech i pozwalają rozładować napięcie, które towarzyszy rozmowom bohaterów i stopniowo narasta, osiągając punkt kulminacyjny w nieudanym samobójstwie i udanym zabójstwie. Tragizm przeplata się z komizmem, żadna z tych właściwości spektaklu nie dominuje, jednak nieustannie ścierają się one ze sobą. Scenografia "Płatonowa" jest dość uniwersalna, to znaczy nie nawiązuje do wystroju arystokratycznych domów z początku XIX wieku, składa się z ciemnych, brązowych mebli, łóżka, kanapy, dwóch foteli, niewielkiego stołu. Mówiący kosz, dziecięcy pistolet - narzędzie zbrodni - oraz kosmiczny spodek (pojawił się nad domem Terleckich tylko raz) - wydają się zupełnie nie przystawać do estetyki wnętrza, w którym rozgrywa się akcja. Sfera estetyki tego spektaklu jest więc sferą spięć, ujawniającą komizm rodzinnego spotkania, czyli okazji do wymiany uszczypliwych uwag, ironicznych komentarzy, do nawiązywania i rozwiązywania znajomości.

Nuda, o której rozmawiają Nikołaj i Michaił, dotyka też innych bohaterów spektaklu. Sofia (Zbigniew W. Kaleta) - żona Sergieja (Małgorzata Hajewska-Krzysztofik) - to (jak wynika ze słów, które w powolny i elegancki sposób wypowiada) delikatna kobieta, przywiązana do swojego męża i rodziny. Dowiadujemy się jednak, że miała kiedyś romans z Płatonowem. Ten romans się odnawia i para planuje ucieczkę. W spektaklu Bogomołowa wszystko jednak dzieje się w pewnym sensie "na niby". Zamiana płci postaci i aktorów podkreśla teatralną umowność przedstawianych zdarzeń. Dochodzi do pewnego pęknięcia czy rozdzielenia, które polega na odseparowaniu ciała aktora od fantomowego ciała bohatera sztuki. Ten swoisty efekt udziwnienia na początku trochę przeszkadza w odbiorze sztuki, stopniowo jednak widz się z nim oswaja. Nie wiadomo natomiast jak traktować to płciowe " rebours" - jako rodzaj parodii czy po prostu jako sposób na zrównoważenie elementów komicznych i tragicznych w "Płatonowie" Czechowa (tekst dramatu zawiera znacznie więcej tych drugich elementów). Skłaniam się raczej ku temu drugiemu rozwiązaniu.

"Płatonow" rozgrywa się na niewielkiej przestrzeni, obejmującej jeden pokój i symboliczny ganek (dwa fotele). Aktorzy wchodzą do pokoju i wychodzą z niego przed jedne drzwi, znajdujące się po lewej stronie sceny. Spektakl ma określoną dynamikę, wyznaczaną właśnie przez otwierające się i zamykające bardzo często drzwi. Ta ciasna przestrzeń, w której spotykają się bohaterowie sztuki, to miejsce ujawniania pewnych tajemnic, miejsce wyznań i miłosnych deklaracji, miejsce pocieszenia i rozpaczy; to rodzinne gniazdo, z którego się wychodzi, ale z którym nigdy nie traci się kontaktu. To gniazdo może być rajem, ale może także zamienić się w piekło, osaczać i tłumić niezależność. Życie bez rodziny też nie jest dobrym rozwiązaniem. Osip - rozbójnik, samotnik, mieszkający w lesie - stara się zbliżyć do ludzi, wykonuje ich prośby, szuka domu, który miałby cztery ściany (las, w którym mieszka to przestrzeń nieskończona, niemożliwe jest więc "zakorzenienie", znalezienie swojego własnego miejsca i wyraźne określenie go jako własne). Z kolei Porfiry (Małgorzata Gałkowska) składa miłosne deklaracje Annie, także czuje się samotny, mówi: "Mam raj, ale nie ma w nim aniołów". Żaden z bohaterów jednak nie zasługuje na miano anioła. Nawet Aleksandra - żona Płatonowa, dobra matka i wierna żona, zdecydowała się na czyn uznawany za grzech - próbowała się otruć po tym, jak dowiedziała się o romansie swojego męża i Sofii. W sztukach Czechowa nie występują anioły. Na scenie pojawiają się głównie uczucia, akcja rozwija się dzięki ekspresji tych uczuć, a nie dzięki czynom bohaterów.

Ta mniej lub bardziej kontrolowana ekspresja uczuć doprowadza do sytuacji sądu nad Płatonowem. Siergiej, Anna i Aleksandra dowiadują się o planach wyjazdu Sofii i Płatonowa. Ten ostatni jednak nie decyduje się wyjechać, ma dość czynionych mu wyrzutów, chce spokoju. Sofia, czyli wysoki, brodaty Zbigniew Kaleta, nie potrafi pogodzić się z decyzją Płatonowa. W tej scenie i następnej (scenie morderstwa, której nie widzimy) komizm spotyka się z makabreską. Sofia strzela do swojego kochanka z pistoletu-zabawki; po naciśnięciu spustu rozlega się dźwięk "Fire, fire!", a publiczność wybucha śmiechem. To teatralne i teatralizowane zabójstwo - Płatonow, czyli Anna Radwan-Gancarczyk, wchodzi do pokoju z czerwoną plamą w okolicy serca, kładzie się na łóżku i tam umiera - nie rozwiązuje tak naprawdę niczego, uczucia niechęci wśród członków rodziny mogą się tylko powiększyć. W tym raju nigdy nie będzie aniołów.

"Płatonow" w reżyserii Bogomołowa śmieszy i nie wzrusza, choć skłania do refleksji, która ma nieco pesymistyczne zabarwienie. Kiedy w grę wchodzą namiętności i pragnienie jakiejś zmiany, szczerość uczuć schodzi na dalszy plan, zaczyna się pewna towarzyska gra. Ofiarami tej gry mogą się stać zarówno jej inicjatorzy, jak i uczestnicy. Zwykle prowadzi ona do destrukcji, do rozpadu jakiegoś rodzinnego raju, który okazuje się być rajem tymczasowym. U Czechowa tych rajów jest bardzo mało - spektakl Bogomołowa łagodzi nieco te negatywne wyniki wiwisekcji "rosyjskiej duszy", wskazuje na możliwość przemiany smutku i powagi w karnawałową zabawę, która może tę duszę uleczyć.



Klaudia Muca
Teatr dla Was
21 stycznia 2016
Spektakle
Płatonow