Renowacja świata przez sztukę

Wiedeń kojarzy się przede wszystkim z klasycyzmem. I bez wątpienia nie jest to nieuzasadnione. Jednak okazuje się, że wśród eleganckich, bogato zdobionych kamienic można natrafić na tę stworzoną przez Hundertwassera i poczuć, że stolica klasycyzmu ma o wiele więcej do powiedzenia. W poszukiwaniu nowego oblicza wiedeńskiej opery wybrałam się na jeden ze spektakli premierowych „Der Durst der Hyäne" (Pragnienie hieny), którego twórcami są: kompozytorka Julia Purgina i librecistka Kristine Tornquist.

Wiedeń kojarzy się przede wszystkim z klasycyzmem. I bez wątpienia nie jest to nieuzasadnione. Jednak okazuje się, że wśród eleganckich, bogato zdobionych kamienic można natrafić na tę stworzoną przez Hundertwassera i poczuć, że stolica klasycyzmu ma o wiele więcej do powiedzenia.

W poszukiwaniu nowego oblicza wiedeńskiej opery wybrałam się na jeden ze spektakli premierowych „Der Durst der Hyäne" (Pragnienie hieny), którego twórcami są: kompozytorka Julia Purgina i librecistka Kristine Tornquist. Przedstawienie zostało wystawione podczas festiwalu „Die Verbesserung der Welt" (Poprawa świata), którego organizatorem jest sirene Operntheater. W programie znalazło się aż siedem prapremier oper kameralnych.

Bywa tak, że miejsce i czas, w którym mamy możliwość spotkać się ze sztuką, pomagają nam dostrzec wyjątkowe elementy danego dzieła i jeszcze lepiej zrozumieć przesłanie autorów. Centrum kultury „F23", w którym odbył się festiwal to dawna fabryka trumien. Nie da się ukryć, że ten fakt pobudza wyobraźnie i nasuwa wiele pytań. Jednak to, co dla mnie okazało się być kluczowe w percepcji tego miejsca to fakt, że nie była to przestrzeń wydzielona dla sztuki patetycznej, niekiedy nadętej, zaś dla tych, którzy chcą zobaczyć autentyczność i nowe spojrzenie na problemy społeczne. Czy to właśnie krok w stronę poprawy świata?

Akcja opery rozgrywa się w Kongo, gdzie poznajemy małżeństwo Rosine i Mamadou, którzy właśnie stracili swoją krowę. Okazuje się, że zakończyła ona swój żywot, gdyż piła wodę z rzeki, do której kopalnia kobaltu odprowadza ścieki. I tu rozpętuje się batalia o wyrównanie rachunków między rolnikami, a właścicielem kopalni. Do gry muszą wkroczyć moce nadprzyrodzone. Rosine udaje się po pomoc do maga, który obiecuje oczyścić rzekę i przywrócić do życia krowę. Na właściciela kopalni, który za sprawą władzy i pieniędzy stał się „hieną" i za nic ma krzywdę innych, szaman rzuca klątwę, którą jest nieustająca potrzeba picia wody. Jego pragnienie posiadania bogactwa i władzy znika w chwili, gdy pojawia się to najbardziej pierwotne i ludzkie - „pragnienie".

Kompozytorka - Julia Purgina za pomocą warstwy instrumentalnej nakreśla tło akcji. Afryka w jej wizji to przede wszystkim rytm, który objawia się np. w przyrodzie, tańcu. Gdy ktoś lub coś burzy miarowość natury, powoduje rozpad porządku tego świata. To dzień i noc są głównym wyznacznikiem tego, co może się wydarzyć, tego co słyszymy i jakie myśli nam towarzyszą w świecie dzikich zwierząt. Kompozytorka uznała, że najbogatszą częścią partytury będę partie perkusyjne. Co ciekawe odpowiedzialne za nie były również instrumenty, które na co dzień nie pełnią takiej funkcji np. flet basowy. Innowacyjne, skupione na poszukiwaniu ciekawych brzmień podejście do pojedynczych instrumentów dało bardzo ciekawy efekt końcowy.

Artystce udało się wprowadzić swoją publiczność w pewnego rodzaju trans i osiągnąć barwny, mistyczny klimat, który wciągnął widzów do świata tak dalekiego. Julia Purgina zaprosiłą do współpracy wspaniałych śpiewaków, którymi są: Caroline Motlhago Modiba, Bibiana Nwobilo, Antoin Herrera-López Kessel, Tye Maurice Thomas. Bez wątpienia sercami publiczności zawładnął, za sprawą swojego głosu, mimiki i gry aktorskiej - Owen Metsileng, który zaczarował wszystkich swoją kreacją szamana. Niestety nie da się ukryć, że partie śpiewaków mogłyby zostać napisane trochę ciekawiej, bardziej ruchliwie. Bez wątpienia wszyscy artyści, którzy wzięli udział w spektaklu śpiewają na światowym poziomie – tym bardzie czuję ogromny niedosyt.

Świat przedstawiony w operze „Der Durst der Hyäne" to dżungla, w której najgroźniejsze nie są dzikie zwierzęta, a właśnie człowiek. To on jest zagładą dla innych i samego siebie. Człowiek człowiekowi hieną, a ta i tak potrafi lepiej się zachować...



Maria Krawczyk
Dziennik Teatralny Wiedeń
15 października 2020