Rodzinna kolekcja

Na czerni okładki winylowej płyty widnieje biały okrąg z wpisanym w niego trójkątem i słowem STU. Z tyłu cztery czarnobiałe zdjęcia i tekst:

Teatr STU został założony przez Krzysztofa Jasińskiego 20 lutego 1966 roku. Jest teatrem w drodze, to znaczy stara się o to aby jego spektakle były prezentowane w wielu miastach i krajach, w kontakcie z coraz to innymi ludźmi. Od początku swego istnienia podróżuje po Polsce i świecie. Nie jest teatrem repertuarowym. Codzienna praca teatru, w jego stałej siedzibie w Krakowie, ma charakter studyjny. Owocuje w formie spektakli warsztatowych, z którymi zespół nie wychodzi na zewnątrz, dopóki są one ważne jedynie w sferze określania się. Dopiero widowisko zamykające pewien etap myślenia i dociekań artystycznych, przedstawione jest szerokiej publiczności. W zderzeniu z reakcją odbiorcy przeobraża się ono i dojrzewa. Spotkanie z widzem posiada dla zespołu istotny walor twórczy – okres prezentowania spektaklu jest kolejną próbą poszukiwania własnego sposobu dialogu ze światem.
 
Spektakle najbardziej znaczące w rozwoju ideowym i artystycznym Teatru to:

- „Pamiętnik Wariata” M. Gogola – przykład teatru literacko
aktorskiego, charakterystyczny dla pierwszego okresu doświadczeń
artystycznych zespołu (1966)

- „Pożądanie schwytane za ogon” P. Picassa – warsztat teatralny
wieńczący zastosowanie w Studio Aktorskim własnej metody pracy (1969)
- „Spadanie” – spektakl obwołany manifestem młodego pokolenia, próbą
odnalezienia własnej formy teatru dokumentalnego (1970)
- „Sennik polski” – podejmujący obrachunek z funkcjonującymi w naszym
społeczeństwie mitami i stereotypami, leżącymi u podstaw myślenia i
działania przeciętnego Polaka (1971)
- „Exodus” – poemat obrzędowy Leszka A. Moczulskiego (1974)
- „Pacjenci” – widowisko buffo na motywach powieści M. Bułhakowa
„Mistrz i Małgorzata” (1976)
- „Szalona lokomotywa” – musical na motywach utworów Stanisława I.
Witkiewicza (1977)
Do chwili obecnej Teatr STU zrealizował 60 spektakli, widowisk i warsztatów teatralnych. Uczestniczył w ponad stu festiwalach krajowych i zagranicznych
.

(cyt. za: "Songi Teatru STU" Muza Polskie Nagrania w Warszawie, Wydany w 1978).

Informacja ta pochodzi z 1978 roku i w niezwykle zwięzłej formule ujmuje przemiany, proces tworzenia się i działalności Teatru STU. Trudno jest ująć zjawisko jakim jest STU w kilku słowach, aby przygotować do słuchania zawartej na płycie muzyki. Jedynym, co należy zrobić to wysłuchać jej. Płyta winylowa jest drobinką zostawioną dla kolejnych pokoleń, które usłyszą oddzielone od spektaklu dźwięki, próbując sobie wyobrazić czym jest STU i czy w ogóle można go zanalizować i wsadzić do odpowiednich szufladek. 

Początki wiążą się z teatrem studenckim i grupą młodych osób pragnących stworzyć coś odrębnego i pracować na własne konto, poza murami krakowskiej PWST. Praca w szkole nad fragmentami dzieł nie wystarczała i zabierana do Teatru STU stawała się pełnoprawnymi, silnymi, wygrywającymi w wielu festiwalowych rywalizacjach spektaklami, tak jak „Pamiętnik wariata” i „Karzeł” z 1966. Tworzenie własnych spektakli nie stało jedyną działalnością. Z upływem czasu powstało studio aktorskie, a studenci z różnych kierunków zasilali Teatr STU. W najważniejszym ze spektakli „Spadanie” z 1970 głos twórców wydawał się tożsamy z nastrojami społeczeństwa. Wydaje się, że w tym okresie stał się niemal teatrem politycznym, a poszukiwanie własnej formy mówienia o rzeczywistości zestroiło się z zagubieniem współczesnego człowieka. W porównywaniu z innymi teatrami studenckimi tego okresu STU potrafił dysponować wszelkimi konwencjami wsłuchując się w język poezji, próbując stworzyć misterium na scenie. Recenzje ze strony dużej części krytyki nie były pochlebne lecz reakcje publiczności wręcz entuzjastyczne. Nieoszczędzanie konwencji i gestów w celu wydobycia emocji z publiczności do dziś może być sporną kwestią w estetyce przestawień Teatru STU .

Mimo możliwości istnienia jako komentator współczesności, co było oczekiwanym kierunkiem rozwoju, kolejne spektakle próbowały poruszać uniwersalne prawdy. Doraźne politykowanie Teatr STU zostawił innym twórcom, skupiając się na rozwoju formy przedstawienia, które stało się z biegiem lat widowiskiem. Charakterystyczna i ciekawa struktura przestrzeni scenicznej w, między innymi, „Spadaniu” i „Exodusie” rozmieszczała wykonawców i publiczność w kole. W kolejnej fazie rozwoju przekształciło to teatr STU w arenę cyrkową. Najgłośniejsze medialnie przedstawienie czyli „Szalona lokomotywa” z 1977 odcięła teatr od formy dokumentalnej, pokazując możliwości opery buffo. Przestawienie istnieje również w formie płyty, której wysłuchanie powinno należeć do lektur szkolnych. Teatr STU wydaje się wychodzić poza ustalone teatralne ramy, korzystając z różnych i barwnych sposobów aby stworzyć widowisko. Komunikat w stronę publiczności jest powielany na różnych poziomach, co może być męczące w odbiorze ale gwarantuje zrozumienie i nawiązanie kontaktu z każdym widzem. Dlatego reakcje na „Szaloną lokomotywę” były tak entuzjastyczne. Teatr STU nastawiony był zawsze na poruszenie widza dokonując tego poprzez niezwykłe i akrobatyczne sztuczki. Odwaga w wykorzystywaniu techniki i form prezentacji teatralnej wydaje się jedną z przyczyn popularności.

Podróże i działalność STU sprawia, iż należy mówić tutaj raczej o rodzinie. W czasie gdy bazą był namiot cyrkowy przy Rydla 31, istniało również zawodowe studio aktorskie, Ośrodek Poszukiwań w Ochodzy, galeria oraz studio nagraniowe. Trudno ogarnąć i upchnąć całą działalność i dokonania STU w szufladzie z napisem „teatr”. Istniejąc jako ważna część kultury polskiej, rozwijał wszystkie możliwy obszary działalności, co miało wpływ również na przedstawienia. Spektakle cechuje niezwykła eklektyczność i odwaga w przekraczaniu form wyznaczonych przez teatr.

Wydaje się, że każde przedstawienie jest wynikiem przepuszczenia dramatu, czy też różnego rodzaju tekstów przez wyjątkową wrażliwość teatru STU. Skupianie na nieoczywistych kwestiach i odwaga ich rozwijania zdumiewa każdorazowo widza. „Pacjenci” z 1976 roku mogą być tego przykładem, będąc widowiskiem buffo na motywach „Mistrza i Małgorzaty”. Podobnie jest z „Tajną Misją” na motywach „Mersi, czyli przypadki Szypowa” Okudżawy” z 1980 roku.

Zmiany przestrzeni teatru nie były dla STU nigdy czymś przerażającym. Świadome wykorzystanie jej jest jednym z największych atutów teatru, dlatego kolejna przeprowadzka na Krasińskiego 16, nie zniszczyła energii z jaką STU podchodzi do spektakli. Dzisiaj przejeżdżając lub przechodząc obok gmachu nie możemy wyobrazić sobie, iż teatr mógłby znajdować się w innym miejscu. Zakotwiczenie w stałej siedzibie pozwoliło na działalność impresaryjną, często dostarczając publiczności STU ciekawe propozycje ze strony kabaretów, reżyserów oraz aktorów.

Czytając o dawnych spektaklach można odczuć żal, iż nie możemy ujrzeć ich teraz. Niczym z baśni jawi nam się biała lokomotywa na arenie cyrkowej. Jednak nadal żywotność spektakli godna jest podziwu – „Wariat i zakonnica” do dzisiaj grane, miało premierę w 1986 roku. Podobnie jest ze „Scenariuszem dla trzech aktorów” z 1987 roku, czas działa na jego korzyść dodając nowych znaczeń. Zainteresowanie tymi spektaklami nie gaśnie, tak samo jak entuzjazm wykonawców. Możliwość wyboru repertuaru i aktywnego tworzenie jest jedną z najciekawszych dla twórców okazją, będącą zasadą działalności Teatru STU.

Krzysztof Jasiński opisuje z niezwykłą lekkością i ciepłem działania i kolejne siedziby w książce „Rodzina STU – pokrewieństwa z wyboru” z 2006 roku. Ilość ważnych postaci jakie występowały i współpracowały pokazuje jak wielką częścią polskiej kultury jest Teatr STU. Wszystkie wspomnienia wydają się zdjęciami z albumu rodzinnego i piosenkami nuconymi przy różnych okazjach. Teatr STU jest niezwykłą Rodziną, której korzenie sięgają głęboko w historie teatru i muzyki w Polsce. Dziwna nazwa, której nie można dekodować jest słowem uruchamiającym ciąg skojarzeń i obrazów widzianych również w telewizji. Niczym u Felliniego wypowiedzenie „asami misi masa”, tak nazwa STU bielejąca na okładce płyty winylowej w kolekcji rodziców jest początkiem podróży do Krakowa oraz w głąb kultury polskiej ostatnich czterdziestu pięciu lat.



Justyna Stasiowska
Dziennik Teatralny
2 listopada 2010