Samotność w kosmosie

49. Opolskie Konfrontacje Teatralne „Klasyka żywa" 17-29 czerwca 2025 r.

Podróż w kosmos na planetę Solaris staje się podróżą głównego bohatera do swojego wnętrza. I jest to również podróż w nieznane, bo czy tak naprawdę znamy się siebie tak bardzo, żeby nie mieć żadnych wątpliwości i być pewnym swojego zachowania? Czy raczej poruszamy się tylko po powierzchni, która wydaje się gładka, bo wyboistości nas zniechęcają?

Bałtycki Teatr Dramatyczny im. Juliusza Słowackiego w Koszalinie podczas kolejnego dnia festiwalu zaprezentował spektakl „Solaris" Stanisława Lema reżyserii Darii Kopiec. Solarystyczna opowieść Stanisława Lema została przełożona na język monodramu, który wykonuje Beata Niedziela wcielając się w kilka postaci. Forma monodramu idealnie pokazuje, jak ważne dla nas osoby i zdarzenia są dosłowną częścią nas samych.

- Pomysł realizacji tego spektaklu w formie monodramu zrodził się z dwóch rzeczy – po pierwsze z zaufania do Beaty, którą namawiałem, żeby zrobiła monodram, a potem zadzwoniłem do Darii Kopiec, która pracowała już w naszym teatrze, i zdawałem sobie sprawę z jej niezwykłych umiejętności – mówi Tomasz Ogonowski, kierownik artystyczny BTD. – Stanisław Lem to jest taka postać w literaturze, która wsadzono do getta autorów fantastyki. Tymczasem Lem tak naprawdę zaczyna tam, gdzie inni autorzy fantastyki kończą. Ten cały kosmos, planety, statki kosmiczne dla Lema są punktem wyjścia, żeby opowiedzieć historie o ludziach. Lem pisze wielki traktat metafizyczny o naszej samotności, o niezrozumieniu samego siebie.

Kelvin, główny bohater, ucieka przed życiem i relacjami w pracę. Jego największym celem, któremu poświęca wiele lat życia, jest dotarcie na planetę Solaris, której tajemnic dotąd nie odkryli badacze. Izolacja i poczucie wyobcowania, jakie towarzyszą jego pobytowi na stacji kosmicznej, stają się okazją do uzewnętrznienia się wewnętrznych rozterek głównego bohatera.

Monodram jest wielkim popisem aktorskim Beaty Niedzieli, która płynnie przechodzi od jednej postaci do drugiej tworząc wielowymiarową rolę.

- Zadawałam sobie pytanie dlaczego mam się wcielać w role mężczyzn i dopiero później zaczęłam rozumieć i tłumaczyć sobie tę historię - mówi aktorka. – Jesteśmy przyzwyczajeni do wielkiej epopei „Solaris", w której jest wiele postaci, wiele wątków, trochę kryminału, thrillera i melodramatu. Pomyślałam jednak, że jest coś takiego jak świat wewnętrzny, każdy z nas go ma i na różny sposób go odtwarza w swoich myślach, w swojej pamięci.

Pamiętamy różne sytuacje i różne osoby, z którymi rozmawialiśmy. W związku z tym dla mnie na pewnym etapie prób przestała to być zabawa w postaciowanie, a wszystko to może być w umyśle jednej osoby, która prowadzi dialog z przeszłością. Odtworzenie przeszłości bohatera okazało się największą wartością tego spektaklu.

Wrażenie robi nie tylko gra aktorki, ale również idealnie współgrające wizualizacje Magdaleny Parszewskiej, które wpisują się projekcje myśli głównego bohatera. Również muzyka Aleksandry Gronowskiej staje się kolejnym atutem spektaklu budując klimat samotności i wyobcowania głównego bohatera.

„Solaris" to spektakl o podróży w głąb siebie, którą każdy z nas powinien odbyć, żeby wyzwolić się z zalegających w nas traum i pójść do przodu bez obciążeń. Lem to doskonale wiedział.



Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
28 czerwca 2025