Showbiznes kilkadziesiąt lat temu

Oglądając "Boską!" nie mogłam oprzeć się chęci wysłania biletów na tenże spektakl kilku gwiazdkom polskiego showbiznesu (zresztą nie tylko polskiego).

"A patrzcie - myślałam - tak żyjecie: w ułudzie, pozoranctwie, przekonaniu o własnym ogromnym talencie, a co najgorsza w przekonaniu, że tworzycie coś wielkiego i doniosłego. Bohaterka tego spektaklu, Florence Foster Jenkins, określana mianem najgorszej śpiewaczki świata, jest wzorem dla tych, którzy marzą, ale nie mają odwagi. I talentu. Nie ma go ona tak samo, jak większość z was, ale chce być na scenie i chce być kochana przez publiczność". Czy to coś złego? To pytanie towarzyszy mi już do końca spektaklu. Czy to coś złego żyć w swoim wymarzonym świecie, płacąc za to choćby cenę surowej krytyki? Spełnione marzenia nie mają ceny - jak potwierdza przyjaciel Florence, St. Claire, który wielkiego ducha walki śpiewaczki przyrównuje do Dunkierki. To właśnie St. Claire, aktor zdegradowany przez krytykę, domaga się "zwykłego, nieużywanego serca krytyka". Przecież krytycy to po części realiści, którzy potrafią przebić mydlaną bańkę złudzeń. Krytycy to czasem też zakompleksieni drobnomieszczanie, którzy przez swą bezkompromisowość doznają uleczenia własnych słabostek. Czy to coś złego zaistnieć mimo wszystko? Czy warto zawsze nazywać rzeczy po imieniu i niszczyć przez to czyjś iluzoryczny świat? Florence Foster Jenkins umiera szczęśliwa i spełniona, a przecież chyba o to właśnie chodzi w życiu. Opuszczam teatr z sercem pełnym czułości dla bohaterki, brawurowo odegranej przez Jandę. Kreowana przez nią postać być może jest przerysowana, ale przerysowanie to jest celowe. Osobom wątpiącym w celowość takiego zaplanowania roli, polecam zapoznanie się z twórczością Jenkins. Wyostrzenie postaci w wypadku "Boskiej!", to raczej dokumentacja faktów, niż zarzucana czasem przez widzów gra "pod publisię". "Boska!" jest prztyczkiem w nos artystów i krytyków. Polecam i jednym, i drugim. Teatr Polonia w Warszawie Peter Quilter "BOSKA!" (Glorious!) przekład: Elżbieta Woźniak reżyseria: Andrzej Domalik scenografia: Dorota Kołodyńska światło: Edward Kłosiński Obsada: Krystyna Janda, Maciej Stuhr, Wiktor Zborowski, Anna Iberszer, Krystyna Tkacz, Ewa Telega, Michał Zieliński Premiera: 27.04.2007r.

Emilia Gregorowicz
Dziennik Teatralny Trójmiasto
25 stycznia 2008