Siła rytuału

Powieść noblisty o szansach na scalenie i ocalenie podzielonego i zniszczonego przez - męską - przemoc kraju po raz kolejny staje się materiałem dla teatru.

Publiczność Festiwalu Malta siedem lat temu oglądała feministyczną w wymowie adaptację Kornela Mundruczó. Maciej Podstawny swoją osadził w realiach postapokaliptycznych. Cywilizacja, jaką znamy, upadła. I może nie ma nad czym płakać, zważywszy na fakt, że była zbudowana na białej, męskiej i wykształconej sile, po której przyszła siła męska, niebiała i niewykształcona, i wzięła odwet, którego ofiarą znów padły kobiety i słabsi? Ci, którzy przeżyli, odprawiają na ruinach świata swoisty rytuał.

Przerzucając się kwestiami bohaterów "Hańby", relacjonują historię profesora literatury z Kapsztadu, białego macho sytuującego się, wzorem ulubionych bohaterów Lucyfera i Don Giovanniego, poza moralnością, którego do utraty stanowiska doprowadza nie tyle molestowanie studentki, co odmowa obiecania poprawy zachowania. Zmieni się dopiero pod wpływem gwałtu na własnej córce, dokonanego przez jej czarnoskórych sąsiadów. Oraz jej odmowy wydania agresorów policji. Odgrywając kolejne sceny, bohaterowie przywołują system wartości, który spowodował upadek świata oraz projektują zmianę myślenia, dzięki której można by go odbudować na innych, zdrowszych zasadach, bez zemsty i rządów silniejszego, tak, by historia się w przyszłości nie powtórzyła. Czy jednak sami wierzą w moc tego rytuału? Czy wierzy w nią reżyser i aktorzy? Finalna przemiana profesora nie wypada niestety przekonująco.



Aneta Kyzioł
Polityka
12 lipca 2019
Spektakle
Hańba
Portrety
Maciej Podstawny