Silne dziewczyny to lepszy świat!

Ale a propos pokoleniowych historii, to pierwszą sztukę dla dzieci pisałem bardzo długo. Chciałem znaleźć się w „głowie" dziecka i w języku dzieci. Musiałem jakby się „zamienić w dziecko". I tak mi pewnie zostało. Ale inaczej pisze i reżyseruje dla dzieci i dla dorosłych. Chociaż już nie wiem...I tak trzeba wszystko robić porządnie i mieć z tego zabawę.

- Mitologia kaszubska jest niesamowicie inspirująca. Uwielbiam Tolkiena, dlatego chciałem też uruchomić jak on tę niesamowitą prasłowiańską, korzenną wyobraźnię – mówi Tomasz Man, dramaturg, reżyser, muzyk o swej książce i audiobooku „Damroka" - w rozmowie z Iloną Słojewską

- Z czego narodził się pomysł stworzenia dziewczynki Damroki?

- Aneczka, moja żona, mi podpowiedziała, żeby bohaterką była „silna" dziewczynka. Lubiłem bardzo Pippi Langstrumpf, Łucję i Zuzannę z Narni. Silne dziewczyny to lepszy świat!
To, że Damroka powstała, zawdzięczam Michałowi Tramerowi, dyrektorowi Teatru Tęcza w Słupsku, z którym rozmawialiśmy parę lat, żeby zrobić coś kaszubskiego. No i wpadł na projekt ministerialny na napisanie książki. Bo Michał jest mistrzem w znajdowaniu projektów dla swojego teatru. Jak wiadomo, jest to teatr o najniższej dotacji z polskich teatrów. No i powstał pomysł na napisanie książki i na audiobook, w którym zagrali aktorzy Teatru Tęcza i ich dyrektor Michał Tramer oraz Piotr Merecki, szef marketingu, który to wszystko super zrealizował.

- Dlaczego osadził pan akcję na Kaszubach?

- Uwielbiam Kaszuby od dziecka. Z rodzinką co roku spędzamy od wielu lat wakacje w naszym ukochanym miejscu nad morzem w Sasinie obok Stilo. Zresztą akcja książki rozgrywa się dokładnie wokół Jeziora Sarbsk. W drodze rowerowej ze Stilo do Łeby. Kiedy szukałem miejsca dla moich bohaterów, to właśnie tam trafiłem. Jest tam też duży kamień. Zrobiłem sobie zdjęcie i cały czas przy pisaniu książki miałem na pulpicie.

- A jak pojawiły się olbrzymy, czarodzieje, demony?

- To też wynikało z mojej miłości do Kaszub. Przyjeżdżając na wakacje z dziećmi, zwiedzaliśmy różne miejsca i pamiętam zetknięcie w Gniewinie na placu zabaw na pomniki ze Stolemami. Potem zacząłem czytać, zbierać wiadomości. Byłem w Muzeum Kaszubskim w Wejherowie, w którym spotkałem się ze znawcą. Dostałem książki. Mitologia kaszubska jest niesamowicie inspirująca. Uwielbiam Tolkiena, dlatego chciałem też uruchomić jak on tę niesamowitą prasłowiańską, korzenną wyobraźnię.

- W pana bogatej twórczości jest miejsce na sztuki dla dzieci oraz na reżyserowanie dla nich spektakli. Ma się wrażenie, patrząc na pana dorobek, że ma pan znakomity kontakt z kilkoma pokoleniami, realizowany w wielu ciekawych formach artystycznych

- A to ciekawe, co Pani mówi... Nigdy na to tak nie patrzyłem, ale od momentu kiedy jestem tatą trójki dzieci mój świat całkowicie się zmienił. Dzieci i żona mnie zmieniają. Rodzina to najbardziej aktywna część mojego życia, inspiracji, miłości, relacji, rozmów... i tak dalej. Ale a propos pokoleniowych historii, to pierwszą sztukę dla dzieci pisałem bardzo długo. Chciałem znaleźć się w „głowie" dziecka i w języku dzieci. Musiałem jakby się „zamienić w dziecko". I tak mi pewnie zostało. Ale inaczej pisze i reżyseruje dla dzieci i dla dorosłych. Chociaż już nie wiem...I tak trzeba wszystko robić porządnie i mieć z tego zabawę.

- Jak powstawał audiobook? Czym kierował się pan podczas obsadzania głosów postaci?

- Znałem aktorów Teatru Tęcza, bo razem zrobiliśmy rockowy musical „Królewna Śnieżka" i znałem świetnie aktorów. Wiedziałem komu jaką rolę powierzyć. To świetni, plastyczni i „śpiewający" aktorzy. Bardzo lubię i cenię aktorów tego teatru. .

- Słuchowiska, audiobooki to swoisty teatr wyobraźni, szczególnie dla młodych odbiorców. Co pana najbardziej w nich fascynuje?

- Właśnie wyobraźnia! To że można mieć „głowę w chmurach", bo czasami ja lubię mieć „głowę w chmurach". Lubię luz i zabawę. Jestem rockowym gitarzystą i gram oraz komponuję różne songi rockowe. Lubię ten luz i podejście „normalne" do ludzi. To mnie kręci. Dlatego lubię muzykę, słuchowiska i audiobooki, bo to wszystko wskakuje mi na scenę do ucha.

- Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów!

__

Tomasz Man - dramatopisarz, reżyser teatralny. Swoją pierwszą sztukę, Niebodrzew, napisał w 1993 roku. Nie została ona opublikowana, jednak otrzymał za nią w 1995 roku trzecią nagrodę w Konkursie Literackim Młodych Twórców „Werdykt". Jego pierwszą opublikowaną sztuką była Katarantka („Dialog" nr 4, 1998). Jako reżyser zadebiutował wystawiając Balladynę w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku. W latach 2004–2005 pracował jako konsultant programowy w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Od 2007 roku pracował jako adiunkt w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. L. Solskiego w Krakowie (od 2017 roku uczelnia nosi nazwę: Akademia Sztuk Teatralnych im. S. Wyspiańskiego w Krakowie). W 2013 roku uzyskał stopień doktora habilitowanego sztuk teatralnych i stanowisko profesora nadzwyczajnego.

 



Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny Bydgoszcz
19 lutego 2022
Portrety
Tomasz Man